By Your Side Cz.38 Cordian


Prawda przeszłości

Gdy tylko drzwi za Aleciem się zamknęły, cała moja pewność siebie uleciała wraz z nim. Nie rozumiałem, co go nagle ugryzło, że najeżył się na moją osobę. Zrobiłem coś nie tak? Rozgniewał go brak alkoholu? Ale przecież to dla jego dobra...

– Pokłóciliście się o coś?

Z rozmyśleń wyrwał mnie głos starszego mężczyzny. Odwróciłem się do niego przodem lekko spięty, Czułem się jak na przesłuchaniu. Spotkanie z tym człowiekiem w żadnym stopniu nie było tym, czym zawsze były dla mnie spotkania z obcymi ludźmi. Tam musiałem zdobyć ich zaufanie nawet kosztem godności, a tutaj chciałem wypaść jak najlepiej, ale jednocześnie prawdziwie przed ojcem mojego najlepszego przyjaciela.

– Przepraszam... też nie wiem, co zrobiłem źle... – Uciekłem wzrokiem.

– Myślę, że Alec dzisiaj miał sporą huśtawkę emocjonalną – stwierdził, nakazując mi gestem ręki, abym usiadł. Skorzystałem z tej opcji zaraz po nim. – Rozdrapałem jego przeszłość, którą chciałbym poznać, ale chyba w tej kwestii ty jesteś mi bardziej potrzebny niż on. Nie chcę sprawiać mu bólu.

Rozumiałem go doskonale. Prawda była taka, że ja również chciałem poznać kilka spraw od strony, o którą nie śmiałem pytać Aleca. Strony ofiary. Możliwe, że pytanie o to osadzonego też nie było dobrym pomysłem, ale co mi pozostało? To mogła być idealna wymiana informacjami.

– Ja również, dlatego mam nadzieję, że pan również udzieli mi pewnych odpowiedzi.

Mężczyzna przez chwilę wyglądał na zaskoczonego, ale zaraz skinął głową. Poprosiłem go, aby to on zaczął.

– Na początek, proszę, przyjmij moje podziękowania. – Uśmiechnął się. – Zadbałeś o niego, gdy ja nie mogłem, a w reszcie rodziny nie znalazł oparcia. Był tylko dzieckiem rzuconym w wir problemów dorosłych ludzi. Byłeś od niego raptem o rok starszy, a zachowałeś się bardzo dojrzale i szczytnie. Dziękuję.

– Nie trzeba być za to wdzięcznym. Alec był przy mnie, gdy zmarła moja mama, a mój własny ojciec również okazał się zmienny jak chorągiewka na wietrze – rzekłem ponuro. – Oboje sobie w tamtym czasie bardzo pomogliśmy i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Naprawdę mogło to potoczyć się dwojako.

– Rozumiem. – Skinął, biorąc głębszy oddech. – Mówiłeś, że Alecowi nie wolno pić alkoholu... dlaczego? Zachowuje się po nim irracjonalne?

Wszystko w jego oczach było zapewne prostsze, ale nie mógł się bardziej mylić.

– Nie... Alec po alkoholu zapomina o świecie i problemach, schodzi na dno, gdzie mu najlepiej. – Cmoknąłem ustami, wgapiając się w stolik. – Alec był uzależniony od alkoholu w czasach licealnych.

– Słucham? – spytał z niedowierzaniem.

– Domyślam się, dlaczego panu o tym nie powiedział. To był paskudny czas... jego stan był jeszcze gorszy. Nie zważał na konsekwencje; pił bez ograniczeń. Był agresywny i chorowity. Gdy nie pił, słaniał się na nogach i non stop siedział w zamknięciu, aż nie nabrał sił, aby zejść do kumpla i załatwić nowe flaszki.

– Czasy licealne... – powiedział cicho. – Mówił, że w tamtym okresie był dla ciebie bardzo okrutny. To o liceum, prawda?

Zatkało mnie. Alec był w stanie wspomnieć czas, o którym zawsze przy znajomych zapominał lub celowo zmieniał temat. Nigdy nie chciał wracać i o tym rozmawiać. Przepraszał i cierpiał, a ja nie ośmielałem się go obwiniać.

– Tak... był na odwyku, a gdy wrócił, był dawnym sobą. Wtedy też postanowił, że to czas na drugą terapię w jego życiu, która trwała ponad dwa lata.

– Chodził na terapię? Wcześniej to znaczy kiedy? – drążył zaciekawiony.

– Jakoś w wieku czternastu lat, jego mama zapisała go na jedną. Uważała, że uroił sobie bronienie ojca... – Zerknąłem na mężczyznę, a ten spiął się delikatnie. – Skorzystał z tego i wyszedł silniejszy, ale nie na tyle, by za kilka lat nie potrzebować prawdziwej terapii. Ta dała widoczne rezultaty, zdołał przetrawić swoją przeszłości i prawdopodobnie to była jedyna osoba, której wyznał prawdę.

– Co przez to rozumiesz?

Tym razem to ja postanowiłem odbić piłeczkę. Nie mogłem mimo wszystko za dużo opowiadać o życiu Aleca. Wiedziałem, że gdy będzie gotowy, to sam opowie ojcu. Na pewno nie o traumach, ale o tych ciężkich momentach, które sprawiły, że stał się silniejszy. A było ich trochę.

– Przepraszam, że tak wprost, ale... – Zwilżyłem wargi, skupiając pełną swoją uwagę i spojrzenie w starszym mężczyźnie. – Co sprawiło, że Alec popadł w ruinę, a pan trafił do więzienia. Wiem od Hugo tylko tyle, że został pan skazany za usiłowanie gwałtu i próbę zabójstwa. Może mi pan powiedzieć, co się wtedy stało?

Kade Grigg wyglądał, jakby całe życie przeleciało mu przed oczami. Pobladł i mrugał jak szalony, co chwilę otwierając i zamykając usta. Nie spodziewał się, że zapytam go o tak dokładne lata życia i być może nie był w stanie o tym opowiedzieć. Chciałem znać prawdę. Miałem dość faktu, że Alec coś przede mną ukrywa.

– Nie opowiedział nawet tobie? – spytał, przełykając ślinę.

Pokręciłem przecząco głową.

– Nie miałem zamiaru go o to pytać, bo stan, w jakim się wtedy znajdował, przerażał mnie. Bałem się, że jedno złe pytanie i sam doprowadzę do tragedii. Zrozumiem jednak jeśli postanowi pan mi nie opowiadać, uszanuję to.

– Nie... – zaprzeczył szybko. – Masz prawo wiedzieć i doceniam, że nie drążyłeś tej sprawy... choć wydaje się to dziwne.

– Nie jestem normalny – zażartowałem.

– No dobrze... Opowiem ci, co przydarzyło się mojemu synowi, gdy miał niespełna trzynaście lat. – Przełknąłem ślinę, czekając na najgorsze. – Musisz wiedzieć, że do tamtej pory byliśmy... tak przynajmniej myślałem, kochającą się rodziną. Moja żona zawsze narzekała na moje obowiązki ochroniarza, sama za to dużo czasu spędzała z koleżankami. Poznała pewną kobietę... – Mała żyłka pojawiła się na chwilę na jego czole. – Nie lubiłem jej. Ale ona lubiła mnie. Pewnego razu przyszła do nas, gdy nie było w domu mojej żony. Powiedziała, że nie zasługuje na mnie i ona chętnie zastąpi jej miejsce. Że mnie kocha. – Zaśmiał się z goryczą.

– Odrzucił ją pan? – To było pytanie raczej zbędne, ale musiałem dopytać.

– Oczywiście. Kochałem swoją żonę, kochałem syna. Ta kobieta podszywała się pod przyjaciółkę mojej żony, aby zbliżyć się do mnie. Odrzuciłem ją natychmiastowo i kazałem wyjść. Wyszła. Ale nie odpuściła. Alec... zawsze widywałem go uśmiechniętym, zawsze ufającym i chcącym pomagać. Tamtego dnia, tamtego feralnego dnia, wracałem z dyżuru. Moja żona była na swoim własnym, ale o tym nie miał pojęcia nasz syn. Wróciłem do domu, zostałem ciszę. Pomyślałem, że może jest z kolegami albo znów tańczy, gdzie popadnie. – Uśmiechnął się, ale jedynie na chwilę. – Nie mogłem się bardziej mylić. Mój syn w tamtej chwili przeżywał swój największy koszmar jako dziecko. Wbiegł do domu zapłakany, w poszarpanych ubraniach, jakby co chwilę potykał się na drodze do domu. Byłem przerażony, co go tak sponiewierało? Kto sprawił, że moje dziecko tak mocno płakało i się trzęsło?

W tej chwili i ja doznałem przerażenia. Każde kolejne słowo, które wypowiadał, było mrożącym krew w żyłach. Czułem, że za chwilę dowiem się czegoś, co całkowicie odmieni moje życie i postrzeganie przyjaciela. Nie było już odwrotu, nie mogłem zaprzestać słuchać.

– Ta kobieta... zrobiła mu coś? – spytałem, gdy mężczyzna zrobił pauzę, przejęty moim wyglądem najwidoczniej.

Zastanawiał się chwilę, czy naprawdę powinienem to usłyszeć.

– Nie tyle ona... co jej chory przyjaciel. – Przełknąłem ślinę. – Spytałem Aleca... trząsł się w moich ramionach, szlochał i urwanymi zdaniami opowiedział. Powiedział, że spod szkoły odebrała go przyjaciółka mojej żony, zabrała do siebie, bo tam niby czekała na niego mama z niespodzianką. Mój syn był naiwny, ale kto spodziewał się, że ciocia zrobi mu krzywdę, prawda? – Zamknął powieki, dłonie mocno ściskając. – W domu czekała niespodzianka, ale innego sortu. Alec miał delikatną urodę jako chłopiec, na pewno zauważyłeś. – Nieznacznie skinąłem, wiedząc, co zaraz powie na głos. – Mężczyzna nie miał oporów. Gdyby Alec w porę nie ocknął się z amoku, może zostałby zgwałcony. Gdy o tym usłyszałem... pobiegłem do ich domu. Nie było to aż tak daleko, być może celowo tak blisko się wprowadzili? Nigdy nie poznałem odpowiedzi. Reszta potoczyła się prosto. Straciłem nad sobą panowanie, a gdy sąsiedzi wezwali policję, ta wredna suka powiedziała, że próbowałem ją zgwałcić, a gdy jej przyjaciel chciał ją obronić, to chciałem go zabić.

Rozmasował czoło, uśmiechając się ponuro. Czułem zimno, które zaczęło ogarniać moje ciało. Nie spodziewałem się takiej prawdy. Tak brutalnej i obrzydliwej. Od razu przed oczami pojawił mi się Alec, który błagał mnie, bym mu uwierzył... co by się stało, gdyby mnie tam nie było? Gdybym mu nie uwierzył? Prawie został zgwałcony przez jebanego pedofila, a osądzonym został jego ojciec. Nie uwierzyła nawet matka, dlaczego miałby uwierzyć obcy na ulicy? Czy to było szczęściem, że akurat ja się wtedy pojawiłem, że nasze drogi skrzyżowały się celowo?

– Zrobiłbym to ponownie. – Z zadumy wyrwał mnie głos Kade’a. Spojrzałem na niego ze zmarszczonymi brwiami. – Nie żałuję tych lat, które spędziłem za obronę własnego dziecka i pobicie pedofila. Żałuję tylko, że rozegrałem to w tak niemądry sposób, zostawiając dziecko na pastwę losu. Co by się stało, gdyby ten mężczyzna chciał powtórzyć zamiar? Co by się stało, gdyby moja żona dalej przyjaźniła się z tą kobietą?

Pytania, które padały były jak strzały przeszywające ciało. Każde z nich prowadziło do jednego tragicznego końca. Byłem pośrodku wielkiego bagna, ratowałem człowieka i nawet nie wiedziałem, że ten był znacznie głębiej. Na miejscu ojca Aleca zachowałbym się tak samo. Ba, zachowywałem się już w podobny sposób i rozumiałem już, dlaczego Alec zawsze patrzył na mnie ze strachem. Bał się, że straci mnie jak ojca, bo ja ślepo broniłem go przed idiotami. On zawsze był dla mnie, zawsze się bał, a ja niepotrzebnie dodawałem mu zmartwień. Z drugiej jednak strony byłem dumny, że nigdy nie spytałem o jego wersję wydarzeń. Jak bardzo bolesne musiałoby to być dla niego?

– P-Przepraszam, że musiał to pan odkopać.

Odchrząknąłem, gdy w moim głosie pojawiła się chrypka.

– Miałeś prawo wiedzieć za kogo i za co walczyłeś tyle lat. Teraz rozumiesz, dlaczego jestem ci wdzięczny.

Uśmiechnął się do mnie, rozlewając na zimne ciało falę ciepła. Ten mężczyzna był stokrotnie lepszym ojcem od mojego. Aleca z Kadem łączyła cholernie silna więź rodzinna i byłem pewien, że jeden dla drugiego skoczyłby w ogień bez mrugnięcia okiem.

– Zraniłem go dzisiaj tymi swoimi podejrzeniami, że to przez tego człowieka jest gejem...

Rozszerzyłem powieki do granic możliwości. Spojrzałem na starszego w bardzo powolnym tempie. Pomyśleć o homoseksualizmie syna w ten sposób... musiało mocno go zranić. Już sam nie wiedziałem, czy rzeczywiście był zły tego dnia na mnie, czy może wyładowywał złość na mnie. To różnica. Tak czy siak, liczyłem, że jednak porozmawiamy szczerze. Informacje o jego orientacji i o tym, że dowiedziałem się tego przez przypadek, słysząc rozmowę z jego sypialni... musiałem zakopać głęboko.

 

~*~

 

Po raz kolejny tego wieczora starałem się dodzwonić do Aleca. Na marne moje starania. Jak zwykle ignorował. Wiedziałem, że ten nawyk wszedł mu w krew, ale tym razem martwiłem się podwójnie. Rzuciłem telefon ze szczękiem na stolik, chowając twarz w dłoniach. Na zewnątrz panowała już totalna ciemnica, a zegar wskazywał równo dziewiątą wieczór.

– Zostajesz na noc?

Podniosłem wzrok i zobaczyłem, jak Kade stawia przede mną kubek z parującym napojem. Był uprzejmy, a nasza rozmowa nie skończyła się tylko na wymianie smutnych części życia Aleca. Porozmawialiśmy też o jego dzieciństwie, o moim dzieciństwie i ojcu. Było kilka tematów, które przyszły łatwo i zastępowały je kolejne. Tak przez cztery godziny.

– Nie będę sprawiał kłopotu... – Westchnąłem.

– Nie sprawiasz. Wiem, że będziecie chcieli porozmawiać, więc może ja się już położę, bo wyjątkowo jestem zmęczony tym dniem...

Potarł kark, a drugą ręką zdjął okulary z nosa. Naprawdę wyglądał na wykończonego, ale skoro miał też poważną rozmowę z synem przed moim przyjściem, to nie dziwiłem się. Nawet ja po jednej rozmowie z ojcem byłem zmęczony, chociaż akurat w tym przypadku to inne znaczenie.

– Rozumiem. Dobrej nocy, postaram się zachowywać cicho.

Uśmiechnął się i wycofał do pokoju po prawej. Pozostało mi zostać samemu ze swoimi natrętnymi myślami. Martwiłem się, ale co mogłem zrobić? Wyjść i szukać go po całym Londynie? Idiotyczny pomysł. W końcu po dosłownie kilku minutach od zaśnięcia Kade’a usłyszałem otwieranie drzwi. Zerwałem się na równe nogi i szybko podszedłem do korytarza. Alec wszedł do wnętrza, otulony mrokiem. Zrobił kilka kroków, aż światło z kuchni nie oświetliło jego twarzy. Przełknąłem ślinę. Wyglądał dokładnie tak, jak pięć lat temu.

– Ile wypiłeś, Alec? – spytałem bez ogródek.

Ten pokręcił tylko przecząco głową.

– Wróciłem, bo nie byłem w stanie wypić ani kropli... Przepraszam, Cor... Za wszystko.



~awenaqueen~


Komentarze

Popularne posty