By Your Side Cz.6 Alec


Clara Pollack

Przeczesałem swoje włosy palcami, siadając na krzesełku barowym. Zamówiłem sobie jedno piwo, próbując się uspokoić. Tego dnia naprawdę wszystko potrafiło mnie rozdrażnić, zwłaszcza że od kilku godzin intensywnie myślałem o swojej miłości.

Ledwo wyszedłem z firmy i wróciłem do domu, a już przygotowywałem się do kolejnego wyjścia. Tym razem padło na bar. Naprawdę potrzebowałem się napić. Nie mogłem za każdym razem prosić o wyjście Noah, zwłaszcza że teraz miał w domu dziecko. To raczej byłoby słabe, gdyby wrócił pijany, albo znowu nocował u mnie. Znałem granice naszej przyjaźni, nawet jeśli każdy myślał, że jesteśmy parą. Nie chciałem sprawiać mu problemów. Naprawdę. Był drugą osobą, której nie chciałem stracić. Oczywiście Ashkora również szanowałem i podziwiałem, dlatego wolałbym nie mieć w nim wroga ani wzbudzać niechęci.

– Może coś mocniejszego? – Usłyszałem nad swoim uchem, więc odwróciłem głowę w stronę całkiem ładnej kobiety.

Ubrana raczej w cięższy styl niż większość dziewczyn, które spotykałem w lukierkowych i skąpych strojach. Zielona kurtka, którą właśnie zdejmowała, żeby móc ukazać zwykłą białą koszulkę z jakimś dziwnym nadrukiem. Na nogach miała chyba swego rodzaju czarne botki z jakimiś ćwiekami i grubszą podeszwą. Ciężko było to zobaczyć w świetle padającym ze sufitu. Oprócz tego ciemne dżinsy, które były luźniejsze niż te wszystkie „rurki”, w których chodził co drugi Anglik.

Na szyi lśnił pojedynczy rzemyk, skrywający się za bluzką, więc ciężko było stwierdzić, co na nim miała. Widok na jej twarz był idealny, gdyż burze kasztanowych loków spięła z tyłu głowy, jedynie pojedyncze kosmyki okalały jej twarz.

– Słucham? – Spytałem, gdy niezbyt zrozumiałem jej słowa.

Ta spojrzała na mnie z lekko zdziwioną miną, kładąc na ladzie telefon.

– Widziałam tę szarpaninę na wejściu – wskazała głową za nas, by zaraz oprzeć się o brzeg baru. – Jeśli chcesz odreagować, stawiam coś mocniejszego.

Uśmiechnąłem się szeroko, spuszczając wzrok.

– Jestem gejem – wyznałem szczerze.

Zapadła dłuższa cisza, więc postanowiłem znów na nią zerknąć, a ta tylko patrzyła na mnie kompletnie niewzruszona.

– Proponuję ci drinka, a nie seks. Nie można już facetowi zaproponować alkoholu, żeby nie kryło się za tym coś erotycznego? Te czasy są ohydne – wytknęła język, aby bardziej ukazać swoje obrzydzenie. – Lubię gejów, więc możemy się dogadać.

– Lubię twój charakter, więc możemy się dogadać. – Zaśmialiśmy się oboje.

Miała racje; gdy tylko szedłem do baru, potknąłem się o krawężnik i prawie wybiłem sobie szczękę, a krótko po tym w barze zacząłem mieć sprzeczkę z jakimś idiotą, który był nachalny względem jakiejś dziewczyny. Na szczęście ochrona wyprowadziła jego, a nie mnie.

– Skądś cię znam – stwierdziłem, pijąc już coś mocniejszego.

– I vice versa. – Przechyliła swój kieliszek, w którym znajdowała się wódka. – Pewnie dlatego, że pracujemy w tym samym miejscu, Alec.

– O kurwa, znasz mnie. – Moje usta ukształtowały się w literkę o, ale raczej w akcie strugania durnia. – Ale ja niezbyt kojarzę twoje imię. Przykro mi.

– Clara Pollack – podała mi rękę. – Pracuję na dziale aktorskim wraz z Joem. Czasem byłam obok Kaia, gdy zaczynaliście swoje sprzeczki w firmie. – Uścisnąłem jej rękę, dopiero zaczynając łączyć fakty.

Już wszystko stało się jasne, gdy tylko wymówiła imię Kai. Nigdy nie zaprzątałem sobie głowy tym, kto pracował w dziale aktorskim i castingowym, ale akurat Clara często stała u jego boku.

– Jak wytrzymujesz z tym dupkiem? – Zdziwiłem się, powracając do picia.

– Kai nie jest taki zły – wzruszyła ramionami. – Znamy się kilka lat i jestem chyba jedyną osobą, która w twarz mu powie, że jebie i powinien się wykąpać.

Prychnąłem w drinka, przez co kilka kropek rozlało się na boki. To było silniejsze ode mnie. Jej słowa tak mnie rozbawiły, że przez dobre dwie minuty ryłem się jak debil.

– Kai śmierdzi? – Zaciekawiony drążyłem.

– Gdy chodziliśmy razem na studia, to raz obrzygała go laska, do której startował. – Znów się gardłowo zaśmiałem. – Byłam tego świadkiem i co więcej, musiałam pomóc mu to prać. Wtedy zawarliśmy umowę i tak „przyjaźnimy” się do dziś.

– Przyjaciele z korzyściami? – Uniosłem brew.

– Żebyś wiedział – oparła się łokciem o moje ramie, rozglądając się po barze. – Usiądźmy może przy jakimś stoliku.

Zgodziłem się z nią, gdyż siedzenie przy tym barze było cholernie niewygodne, a ja lubiłem obserwować swojego rozmówce, ponieważ często gesty więcej o kimś mówiły niż jego słowa. Wybraliśmy stolik w kącie sali, a Clara postanowiła wziąć całą butelkę wódki ze sobą.

– Masz słabość do czystej? – Wskazałem głową na butelkę.

– Jestem w połowie polką. – Wyjawiła z dumą. – Wolę napić się czegoś mocniejszego i z mojego kraju niż jakieś wymieszane siki z Anglii.

– Chwila, wychowałaś się w Polsce? – Byłem szczerze zaciekawiony.

Wiedziałem, że w Anglii przebywało sporo polaków, ale pierwszy raz miałem z jakimś do czynienia. A raczej pierwszy raz się z jakimś po prostu spotkałem.

– Tak – skinęła, opierając się wygodnie na sofie i kładąc nogę na nogę.

– Rewelacyjnie mówisz po angielsku. W życiu bym nie powiedział, że nie wychowywałaś się tutaj – skomplementowałem, będąc całkowicie szczerym.

– Moja mama jest Angielką i poznała tatę, gdy pojechała do Polski w celach rekreacyjnych – uśmiechnęła się, jakby ta historia wywołała u niej miłe wspomnienia. – Tak się stało, że wybrali Polskę jako miejsce zamieszkania i przez to się tam wychowywałam. W domu uczyli mnie obu języków, a gdy byłam mała, to często mama brała mnie na wycieczki do Anglii, gdy ojciec był na szkoleniach.

– Też jesteś jedynaczką? – Upiłem łyk drinka, drążąc temat.

Zawsze lubiłem poznawać nowych ludzi, a Clara wydawała się naprawdę ciekawą osobą.

– Nie – pokręciła z uśmiechem głową. – Mam dwójkę starszych braci. Ale jesteśmy kompletnie różni. Jeden interesuje się ekonomią, a drugi jest ginekologiem.

Znów zacząłem się śmiać, choć starałem się jakoś opanować. Ona kiwnęła mi ręką, że nawet ją to bawi, więc od razu się rozluźniłem.

– A ja poszłam w ślady ojca i interesuję wojskiem, militariom... i starym kinem. – Przechyliłem głowę na bok, gdyż to akurat było ciekawą mieszanką.

– Dlatego pracujesz na dziale aktorstwa? – dopytywałem.

– Studia Wojskowe i służba w wojsku są niczym w porównaniu z aktorstwem, ale moi znajomi mnie wciągnęli w ten syf i tkwię w tym do dziś – westchnęła. – Ojciec wciąż jest zły, że mieszkam w Anglii, a nie w Polsce jak reszta rodziny.

– Przeniosłaś się do Anglii tylko z powodu aktorstwa? Kurwa, coś ty sobie zrobiła? – Zwilżyłem wargi.

– Chciałam zagrać w filmie wojennym i zezwolono mi na to, nawet przeszłam przesłuchanie, ale... potem stwierdziłam, że to całkiem fajne – skuliła się delikatnie, wręcz uroczo. – Wczuwanie się w kogoś innego, odczuwanie jego emocji, oderwanie się od swojego życia, choć na chwilę i życie czyimś, nawet jeśli w większości przypadków fikcyjnym. A zanim się obejrzałam, pokochałam kogoś i to zaczęło być moją kotwicą w tym miejscu.

– Co ja się tobie dziwie, gdy sam nie jestem lepszy – spojrzałem na swoje dłonie, w których trzymałem szkło z cieczą.

– Też miłość cię tu trzyma? – Teraz to ona postanowiła pociągnąć mnie za język i poznać moją osobę.

– Trochę tak. – Zacząłem rozmyślać. – W sumie, gdyby nie ta osoba, to chyba nie dałbym rady. Wszystko poświęciłem dla obecnego życia i nie mogę tak po prostu teraz zrezygnować. Za dużo mam do stracenia i zbyt dużo w to włożyłem – spojrzałem na nią poważnym wzrokiem, a ona z jeszcze poważniejszym słuchała moich słów.

– A twoja rodzina? Jest tylko ta osoba?

Uciekłem wzrokiem gdzieś na ludzi, którzy tańczyli i rozmawiali. Już od dłuższego czasu nikt nie poruszał ze mną tematu mojej rodziny. Ostatnią osobą był Noah, któremu udzieliłem ogólnikowych informacji i darowałem sobie szczegóły.

– Mam jeszcze ojca – odpowiedziałem po dłuższej chwili ciszy. – Ale on też jest poza moim zasięgiem. Dawno temu widziałem go po raz ostatni, ponieważ nie chce mnie widzieć.

– Przepraszam – poprawiła się na kanapie. – Poruszyłam niewygodny temat.

– W porządku – zaśmiałem się dla rozluźnienia. – Nie znasz mnie, więc pytasz. To oczywiste, że rodzina powinna być raczej czymś spokojnym do dyskusji, nie każdy ma z nią problemy.

– Zdziwiłbyś się jak wielu – pokręciła głową. – Jestem duszą dawnych lat, dlatego widzę, że w obecnych czasach mało kto wie, jak wychowywać dziecko. Patologia goni patologię, domy dziecka są pełne, a rodzinom adopcyjnym stawia się coraz większe wymagania.

– Na szczęście w Anglii nie jest to aż tak złe... chyba? – Zmarszczyłem czoło.

Do tej pory nie zastanawiałem się nad adopcją w moim kraju. Nigdy mi nawet do głowy to nie przyszło, choć wiedziałem, że Noah pochodził z adopcji. Nie mogłem, a raczej bałem się poruszać to z nim.

– Byłeś kiedyś w Polsce? – Zmieniła temat, który najwidoczniej jej również zaczął zawadzać.

– Nie – zaprzeczyłem rozbawiony. – Dlaczego pytasz?

– Mogę cię tam kiedyś zabrać, jeśli byś chciał. – Jej oczy i zachowanie mówiło mi, że rzuca wyzwanie, a czy podniosę rękawice, czy nie, będzie bardzo istotne.

– Jeśli dasz mi powody, to jadę choćby zaraz – uniosłem alkohol w górę i wypiłem duszkiem.

– Zabiorę cię do mojej babci, pokaże ci, co to znaczy dobra Polska kuchnia – uniosła palec wskazujący w moją stronę. – Ja ci pokaże wartę uwagi miejsca, a...

– Jeśli powiesz, że twój brat swój gabinet ginekologiczny to zrezygnuję.

Oboje wybuchliśmy śmiechem i mogłem spokojnie stwierdzić, że Clara trafiła w top dziesięć zajebistych osób. Piliśmy dłuższy czas, wymieniając się faktami ze swojego życia. Sporadycznie sypaliśmy żartami i dzięki temu odczuwaliśmy większą swobodę w swoim towarzystwie.

– Miałeś kiedyś faceta? – Spytała, będąc lekko pijaną. Ja byłem ledwo żywy i wręcz bełkotałem, a ona po praktycznie dwóch litrach wódki była niewzruszona. Prawie.

– Miałem – prychnąłem, wylewając trochę trunku. – Ale nie podniecał mnie tak jak Cordian w moich snach.

– Kurwa, kochasz się w swoim szefie? – Dostrzegła, a ja przyłożyłem sobie dłoń do ust i wypowiedziałem ciche „ups”.

– Shh – a teraz przyłożyłem wskazujący palec. – To będzie nasza tajemnica, oki?

– Oki – zaśmiała się perliście. – To w ramach rekompensaty ci zdradzę, że ja zauroczyłam się Joem.

– Kim, kurwa? – Prawie stłukłem butelkę, gdy zbyt mocno poleciałem do przodu na stolik. – Dlaczego?

– Nie wiem, jest taki... inny i ciekawy – spojrzała w górę. – No i jego poczucie humoru mi się bardzo podoba.

– Kochasz go za wnętrze? Aww – chwyciłem swoje policzki w dłonie, choć było to trudne z racji na butelkę w jednej.

– A ty Cordiana za wygląd?

– Nie! – Otworzyłem usta, by coś powiedzieć, ale je zaraz zamknąłem i zmieniłem myśl. – Tak, ale wnętrze też ma fajne.

– Na przykład wątrobę? – Rozszerzyła powieki. – Myślę, że trzustki są seksi.

– Okufa – zasepleniłem. – A ja wolę u niego miednicę.

Wybuchła śmiechem, a ja zaraz sobie przypomniałem swoje dawne życie. Nagle stanęło przed moimi oczami jak żywe, te, za którym zaczynałem tęsknić coraz bardziej przez ostatnią domówkę.

– Był kiedyś chłopak, który mnie kochał, ale ja nie kochałem jego, bo kochałem Cordiana, więc wybrałem jego i tamtego porzuciłem jak psa – przechyliłem butelkę i duszkiem wypiłem resztę jej zawartości.

– Ałć – skrzywiła się. – Nie szukał cię? To znaczy, że mocno nie kochał.

– Nie, nie – pokręciłem zbyt energicznie głowa, aż rzygi podeszły mi do gardła. – Kochał, ale wiedział, że dla mnie zawsze pierwszy będzie on. – Coraz trudniej było mi układać sensowne zdania, które brzmiałyby logicznie. Nawet Clara musiała chwilę się zastanawiać nad sensem moich słów. – Philip zawsze wybierał mnie, a ja nigdy nie wybierałem jego.

– W takim razie mu współczuję, ale Cordian robi teraz to samo z Tobą, co? – Podparła sobie podbródek na wnętrzu dłoni.

– Jak to? – Czknąłem.

– Ty zawsze będziesz wybierał jego, nawet kosztem własnych pragnień, a on nigdy nie wybierze ciebie... choć tego nie wiem, może kiedyś wasze losy się splotą w ten sposób.

– Jak ty ładnie mówisz, a jesteś Polką. Ja nie umiem, jak jestem – czknąłem – pijany. Powinienem iść do domu, chyba.

Nagle zacząłem się śmiać, gdy przed oczami znów pojawiła mi się scena z przeszłości.

– Co cię rozbawiło, pijaku?

– Gdyby Cordian wiedział, że piję... ale byłby zły... – znów zachichotałem, jakby to była najzabawniejsza rzecz na świecie.

Ale nie była. Może bawił mnie fakt, że teraz piłem, a Cordian już by się tym nie przejął... może był to śmiech połączony z bólem... najpewniej, skoro zaraz zacząłem płakać.

– O kurwa – usłyszałem od Clary.

– To boli, że nigdy nie będę dla niego tak ważny, jak on jest dla mnie... – schowałem twarz w dłoniach. – Ile można kochać jedną osobę, która nigdy nie pokocha ciebie? Dlaczego ciągle się uśmiecha i moje serce wariuje? Czemu już ze mną nie rozmawia?

– Alec...

I tyle pamiętałem z tamtego dnia... to był chujowy dzień.




~awenaqueen~


Komentarze

Popularne posty