The truth in my lies Cz.11 Nikolai


– Też cię kocham – powiedziała Naomi z uśmiechem na ustach.

Wraz z nią siedziałem w hotelowym pokoju, gdyż najwidoczniej uznała za dobrą zabawę udzielanie mi rad i prowadzenie przez te cztery dni za rączkę. Dziewczyna przechadzała się po pomieszczeniu z telefonem przy uchu i najwidoczniej rozmawiała ze swoim prawdziwym chłopakiem. Nie było to dziwne, raczej niekomfortowe dla tego drugiego. Osobiście nie mógłbym żyć z kimś, kto udaje, że chodzi z innym. Co za powalona logika w ogóle?

Nagle i mój telefon rozbrzmiał, więc odebrałam niechętnie.

– Żyję jeszcze. – Zaśmiałem się do siostry.

– Super, ale... Czemu nie mówiłeś, że matka zostawia ci dom? – Wstałem z fotela, zdziwiony jej słowami.

– Jak to zostawia mi mieszkanie? – Naomi skończyła rozmowę i spojrzała na mnie zdezorientowana. – Przecież... – Westchnąłem zmęczony. – Ucieka do jakiegoś fagasa.

– Ale jeśli nie masz nic przeciwko, to z chęcią bym wróciła do domu. – Potarłem kark, jakby w głębokim rozmyślaniu.

– Musimy spadać na sesję – szepnęła Naomi.

– Okej, spakuj się i zamieszkajmy razem. – W tym samym czasie w pokoju pojawił się Neels z Aidenem. Ten pierwszy poważnie się zszokował na moje słowa. – Widzimy się.

Rozłączyłem się i schowałem urządzenie do kieszeni spodni. Wszyscy patrzyli na mnie, jakby moja rozmowa była dziwna, a przecież należała do tych normalniejszych.

– Co? – spytałem zirytowany.

– Dziewczyna? – dopytała.

– Tak. – Uśmiechnąłem się kpiarsko. – Kazirodztwo.

Dostałem porządnie z pięści w ramię, by po chwili poczuć jej palce oplatające mój nadgarstek. Pociągnęła mnie w stronę wyjścia, by wreszcie dotrzeć do studia.

To nie tak, że miałem ochotę na tę robotę, ale gdy tylko przełożyła mi to wszystko na liczby... cóż, grzechem byłoby odmówić. Poza tym postanowiłem zmienić coś w swoim życiu i pytanie tylko brzmiało, czy aby na lepsze?

~*~

Przeciągnąłem się zmęczony po długim pozowaniu do zdjęć. Wbrew pozorom to wcale nie była tak łatwa praca, jak mi się wydawała. Ok, może pod względem „łatwej kasy" tak, ale to pozowanie im wcale nie było przyjemne; nie na dłuższą metę. Nagle poczułem klepnięcie w ramię, więc się odwróciłem do wujka Naomi, który swoją drogą pracował tu jako fotograf.

– Dobra robota, młody. – Pochwalił mnie. Szeroki uśmiech zakradł się na moje usta. Cóż, każdy chyba chciałby być pochwalony za pierwszym razem.

– Dziękuję, starałem się – odpowiedziałem.

– Poważnie zastanów się nad karierą modela. – Spojrzał w aparat, który przewieszony był na jego szyi. – Obiektyw cię pokochał.

– Ale ja jego nie – odparłem, wzdychając ciężko.

– No tak – uciął temat. – Czym się interesujesz?

Przeszedł wraz ze mną do garderoby, gdzie byliśmy tylko my dwaj.

– Grafika komputerowa, może podróże. – Wzruszyłem ramionami, sięgając swoją odzież z wieszaka.

– Przyjechałeś zarobić na te podróże? – drążył.

– Nie... – Spojrzałem się w jakiś punkt na ścianie. – Raczej na dług po ojcu.

– Och... Podły drań? – Spojrzałem na niego zmieszany. – Przepraszam, że tak wypytuje, pewnie cię to denerwuje.

– Nie, w sumie dawno z nikim tak nie rozmawiałem... Nikim dorosłym – dopowiedziałem już pod nosem, choć pewnie i tak zdołał usłyszeć.

– Znałeś go dobrze?

– Nie, raczej był ojcem od święta. – Przełknąłem ślinę i usiadłem wraz z Danielem na fotelach. – Wiem, że pracował jako magazynier i raczej nie posiadał żony i dzieci. No, oprócz mnie. – Prychnąłem. – Moja mama jest wolnego lotu i nie lubi się przywiązywać, więc gdy mój ojciec mieszkał w Tokyo, a wbrew pozorom Japończykiem nie był, to nasz kontakt ograniczał się naprawdę do minimum. Gdy zmarł, dostałem tylko wiadomość o spadku i pod namową matki przyjąłem go bez sprawdzenia... no i tego... tak wyszło.

– Skoro miałeś z nim dobre relacje, to może wcale nie chciał cię tak ukrzywdzić? – Przechyliłem głowę na bok, gdy jego słowa przestały mieć dla mnie logiczny sens. – Co było w spadku, jeśli mogę spytać?

– Jakieś trzy kartony staroci i tyle. Nic specjalnego.

– Sprawdzałeś te kartony? Dokładnie? – Znów nie wiedziałem, o co mu się rozchodzi. – No wiesz, gdzieś może być schowana specjalna notka dla ciebie, tak, że nawet notariusz o tym nie wie.

Nagle moje oczy rozszerzyły się do granic możliwości. Ojciec i ukryta wiadomość tylko dla mnie? Miałoby to sens, jeśli chciałby ukryć ten fakt przed moją matką. Znał ją doskonale dzięki moim wiadomościom i po swoich doświadczeniach. Może faktycznie nie zostawiłby mnie tak ze swoimi długami?

Poderwałem się na równe nogi, jakby ożywiony nadzieją.

– Boże, jeśli ma pan rację, to wiszę panu przysługę.

Mężczyzna wstał i uścisnęliśmy sobie dłonie.

– Chłopcze, wystarczy, że przemyślisz swoją przyszłość, moją propozycję i... – uśmiechnął się tajemniczo – żył chwilą. Wiem z własnego doświadczenia, że nie warto długo zastanawiać się nad sprawami oczywistymi. Nikt ani nic nie będzie wiecznie czekać.

Po tych słowach rozstaliśmy się. On przeszedł do swoich obowiązków, a ja przebrałem się w swoje ciuchy. Ciągle rozmyślałem nad słowami Daniela, aż nie dawało mi to wszystko spokoju. Wiedziałem, że za trzy dni muszę koniecznie przekopać te kartony i pamiątki. Był cień szansy na ukryty przez ojca as. Oprócz tego, przed moimi oczami pojawił się obraz imprezy... tej imprezy. Co miała ta sprawa do słów fotografa? Zapewne nic, a ja jak zwykle za bardzo roztrząsam tę sprawę. Neels zrobił to celowo, dla zabawy i wiedziałem, że nie mogę sobie ani jemu pozwolić na powtórkę. Kurwa, przecież byłem hetero! Jak mógłbym myśleć o Neelsie jako potencjalnym partnerze... Dość, muszę pozwiedzać Paryż.




~awenaqueen~


Komentarze

Popularne posty