The truth in my lies Cz.18 Neels


Wróciłem do domu, gdzie już w pokoju czekała na mnie Naomi schowana pod kołdrą, a Aiden niczym wierny stróż siedział przy łóżku.

Westchnąłem na ten widok. Nigdy nie przeszkadzała mi obecność moich przyjaciół, ale ostatnio zaczynałem odczuwać zmęczenie poprzez podwójne życie; tu Niko i moje zachcianki, a po drugiej stronie praca i udawany związek. Mogło być coś bardziej męczącego? Gdyby ktoś kazał mi nagle wybierać...

– Gdzie byłeś? – Aiden spojrzał na mnie z pretensjami, czym tylko bardziej mnie zirytował.

– Wyobraź sobie, że też mam ochotę oderwać się od pracy. – Zdjąłem swoją skórzaną kurtkę i rzuciłem ją na fotel.

– Serio? – Prychnął. – Dla czyjegoś penisa przestajesz interesować się Naomi?

– Wiesz co? Nawet ochoty nie mam się z tobą kłócić. Niko nie jest dla mnie „na jeden raz", więc wybacz, że staram się zbudować z nim coś na poważnie.

– Jego kumpel skrzywdził Naomi i nawet słówkiem o tym nie wspomniał!

– Przestańcie do cholery! – uniosła się. Wstała gwałtownie z łóżka. – To jest jego przyjaciel, więc nie chciał go wkopać. Poza tym Neels ma racje; myśli o Niko poważnie, więc ma prawo do szczęścia tak, jak i ja miałam z Mike'm.

Otarła łzy wnętrzem dłoni.

– Naomi przestań to tak przeżywać, bo nie był tego wart – oznajmiłem spokojnie.

– Łatwo mówić. – Zaśmiała się ironicznie. – Kochałam go przecież.

– A ja kocham Neelsa i muszę patrzeć, jak ten rezygnuje ze wszystkiego dla jakiegoś dzieciaka – starał się ją pocieszyć, ale nie wiem, czemu moim kosztem.

– Znajdź sobie nowy obiekt westchnień, bo Neels świruje. – Naomi wreszcie się zaśmiała.

– Hej, ja jestem w siódmym niebie, okey? – oburzyłem się.

Cały ten dzień był dziwny. Liczyłem, że spacer z Niko będzie przebiegał trochę inaczej, ale byłem też w stanie go zrozumieć. Dla niego związek z chłopakiem to coś nowego i raczej dziwnego. Zdziwił mnie jedynie fakt – może bardziej wkurzył – że martwił się, jak zostanie odebrany nasz pseudo związek przez ludzi. Wiem, że afiszowanie się tym to coś, przez co nawet Naomi ganiłem, ale jednak teraz ją rozumiałem. Też chciałbym gdzieś z nim iść za rękę, przytulić publicznie, czy pocałować – choć sądziłem, że na razie to grząski grunt.

Zabawne, nigdy nie pozwalałem na jawne umawianie się Naomi z Michaelem, a teraz sam łamie swój zakaz.

Dodatkowo zirytował i zmartwił mnie powrót jego byłej. Lisa mogła stanowić swego rodzaju zagrożenie dla naszego przyszłego związku.

Cholera, po co on w ogóle zgodził się z nią spotkać po tym, co mu zrobiła? A co jeśli ona znów go w sobie rozkocha i on nawróci się na bycie hetero?

Wątpliwości zaczęły ogarniać cały mój umysł, więc szybko postanowiłem wskoczyć pod prysznic. Nie mogłem tak myśleć, musiałem zaufać tej jakże silnej więzi między nami.

Nie no kurwa, jestem skończony.

~*~

Chodziłem po domu i szukałem niezbędnych rzeczy na wyjazd. Czułem, że bardziej wyjeżdżam na zasadzie: praca, a nie: przyjemność. Teraz marzyłem o zostaniu przy Niko i rozwijaniu naszej pokręconej relacji.

Chwyciłem ostatnią niezbędną rzecz i poszedłem się zapakować. DO mojego pokoju weszła Lana, więc postanowiłem przerwać pakowanie, gdy zobaczyłem jej zbolałą minę.

– Co jest, młoda? – pytam, gdy stoi przed walizką.

– Czemu nie mogę chodzić do szkoły, jak inne dzieci? – Popatrzyła na mnie smutno.

Gdy byłem w jej wieku, to zadawałem sobie dokładnie to samo pytanie. „Dlaczego muszę być modelem? Dlaczego nie chodzę do szkoły? Dlaczego muszę chodzić w tym, co mi każą?"

– Słońce – wstałem, by chwilę potem kucnąć obok niej i chwycić za rączki – nie wiem, dlaczego tak jest, ale gdy tylko pojawi się ojciec to...

– Ojciec się nie pojawi – fuknęła i niczym małe dziecko, tupnęła nogą. – Taty w domu nie było od wieków.

– Lana. – Westchnąłem. – Pogadam z nim na skype, ok?

Sam nie wierzyłem we własne słowa, ale o dziwo zrobiła to moja młodsza siostrzyczka. Złapać tatę na telefonie czy na skype graniczyło z cudem. Właściwie to ja nawet nie pamiętałem, kiedy ostatni raz widziałem tego faceta na żywo.

Dziewczynka wyszła z mojego pokoju kompletnie uradowana, a ja zostałem z nowym problemem na głowie.

Cały mój wyjazd do Włoch miał trwać dwa tygodnie, do tego doliczyć kilka nocnych imprez, gdzie byłem DJ. Dokładnie drugiego dnia wyjazdu straciłem chęć na cokolwiek. Jedna wiadomość sprawiła, że przestałem myśleć o pracy, a zacząłem o Nikolai'u i Lisie, którzy się całowali. Wszystko runęło w jednej chwili, a ochota na dalsze życie przeminęła.

– Co z tobą? – spytała Naomi, gdy siedziałem w klubie niczym cień. Ciałem byłem obecny, ale duchem już nie.

– Ja nie mogę tak się bać. Nie powinienem – mówiłem od rzeczy, co dało się wyczytać po mimice twarzy mojej przyjaciółki. – Ja chciałbym... Ja muszę tam być.

– Przetłumaczysz jego dziwne słowa? – zakpił John, który był z nami na tej imprezie. Stary, dobry przyjaciel.

– Właśnie sama nie zrozumiałam ani jednego – wyznała.

– Przepraszam, ale muszę. – Spojrzałem na dwójkę przyjaciół i czym prędzej wyszedłem z klubu.

Cholera, już wtedy czułem konsekwencje swoich wybryków, ale ja nie mogłem siedzieć we Włoszech, kiedy mój Niko był wyrywany przez jakąś pannę! Co z tego, że to jego była?! To jeszcze bardziej pogarszało sprawę.

Matko, wybacz mi to, bo cholernie cię teraz wkurwię...




~awenaqueen~


Komentarze

Popularne posty