The truth in my lies Cz.19 Nikolai
–
Jak ta franca mogła to zrobić? – zirytował się Will.
Całą
trójką siedzieliśmy na trawie przy szkole. Opowiedziałem im o tym, co miało
miejsce dnia poprzedniego, czyli to, że Lisa niespodziewanie zaczęła mnie
całować. Will nagle jakby zmienił priorytet i minęła mu złość na moją chwilową
pracę modela, a na jej miejsce wskoczyła osoba Lisy. Cóż, wiedziałem, że Will
długo urazy nie trzyma, przynajmniej na mnie.
–
Uważaj, mówisz jednak o kobiecie i to mojej przyjaciółce – upomniała go Amanda.
–
Jak możesz się z nią przyjaźnić po tym, co zrobiła Nikolaiowi?! – oburzył się.
Siedziałem
pomiędzy nimi jak zbędny dodatek i przeczuwałem, że ta rozmowa zmierza w bardzo
złym kierunku. Rozumiałem Amandę wbrew pozorom przecież była w podobnej
sytuacji do mojej. Mike również lubił ryzyko i zabawy w dwa związki naraz, więc
dlaczego miałem winić Amandę, że ta przyjaźni się z tym samym typem człowieka?
–
Lisa jako przyjaciółka jest świetna, do związków się nie nadaje.
–
No, a co ma piernik do wiatraka? – Prychnął ironicznie.
–
Czy wy serio zaraz pokłócicie się o to, kto się z kim przyjaźni? – wtrąciłem
zirytowany.
Oboje
ucichli i spojrzeli na mnie jak na ufoludka. Co ja takiego dziwnego
powiedziałem?
–
Myślałem, że nienawidzisz Lisy – odezwał się, wydzierając źdźbła trawy.
–
Bo nienawidzę, ale to nie zmienia faktu, że sam przyjaźnie się z takim typem
człowieka, a Michael wcale nie jest od niej lepszy. – Westchnąłem.
–
Co? – zdziwiła się, a ja dopiero zdałem sobie sprawę, że ta dwójka nie wie nic
o udawanym związku Neelsa z Naomi, a to z kim umawia się Michael, to już w
ogóle ich nie dotyczyło.
–
Długa historia – uciąłem temat, więc nie drążyli.
–
Może powinieneś wreszcie poderwać jakąś szpulę? – Szturchnął mnie. – Proponuję
wyjście do klubu dziś.
–
Chujowy pomysł. – Zrobiłem krzywą minę, by po chwili zacząć się śmiać.
Amanda
zaczęła go karcić, że ani śnił zaprosić ją na ten wypad i takim sposobem gładko
o mnie zapomniano. Jedyne co mnie trapiło od rana to brak kontaktu z Neelsem,
normalnie bombardowałby mnie wiadomościami.
Po
powrocie do domu doznałem szoku. Po pierwsze; drzwi były otwarte, po drugie;
wewnątrz była jakaś dziewczynka, a po trzecie; ona wpadła na mnie niczym
utęskniona żona.
–
Kim ty jesteś? – spytałem niezbyt uprzejmie.
Cholera,
dopiero co wróciłem ze szkoły, nadal miałem plecak na ramieniu, a do nogi
przyczepiło mi się jakieś dziecko.
–
Bu, jesteś okropny. – Tupnęła nóżką i zadarła główkę do góry, by posłać mi
złowrogie spojrzenie. Umówmy się, że jej to totalnie nie wyszło i dlatego
parsknąłem śmiechem.
–
O, Nikolai. – W korytarzu pojawiła się moja ciotka, której od wieków nie
widziałem.
Nasze
relacje były stosunkowo napięte przez to, że to siostra matki. Właśnie w tym
momencie zacząłem się zastanawiać czy ktoś od strony ojca żył i wiedział w
ogóle o moim istnieniu.
–
Ciociu, miło cię widzieć. – Wysiliłem się na uśmiech. – Jak tu weszłaś?
–
Twoja siostra przed pracą mnie wpuściła. – Westchnęła i oparła się o ścianę,
zaplatając ramiona.
–
Och, na długo przyjechałaś? – dopytywałem, zdejmując plecak i buty.
–
Na kilka dni. W odwiedziny wpadłam.
Raczej
na przeszpiegi, bo matka cię nasłała.
Wiedziałem,
że matka lubiła wiedzieć, co robię i kiedy robię. Mimo że mój licznik wskoczył
na osiemnaście, ona i tak chciała wiedzieć wszystko. Do troskliwych osób nie
należała, bardziej do chciwych. Gdyby nie ona to nie przyjąłbym tak raptownie
spadku. Swoją drogą ona nadal nie wiedziała, że spłaciłem dług po ojcu. Jeśli
moneta trafiłaby w jej ręce... nie ujrzałbym za nią żadnych pieniędzy.
Ciotka
Michaelle miała podobny styl bycia do swojej siostry, jednak różniły się pod
jednym aspektem; ciotka nie szukała przygód z facetami, wolała zajmować się
rodziną.
–
Chwila – zerknąłem na dziecko, które uparcie wywiercało we mnie dziurę –
nie mów, że to Crystal? – Wskazałem na dziewczynkę palcem.
–
Owszem, to moja córka. Była już tu z jakieś trzy miesiące temu –
przypomniała mi ten dzień.
Wróciłem
wtedy do domu i zastałem w nim moją matkę z dzieckiem na rękach. Pierwsza myśl;
mam siostrę. Ale szybko zdałem sobie sprawę, że to technicznie rzec biorąc
niemożliwe. Moja matka, jak to ona, wyszła wieczorem i to ja musiałem się zająć
młodą. Swoją drogą to wyjaśnia, dlaczego młodej nie zapamiętałem; na drugi
dzień już jej nie było, a ja wtedy prowadziłem cholernie męczący tryb życia.
–
Przepraszam, mała. – Kucnąłem, choć wiedzieć powinniście, że dzieci nie lubię.
Crystal
na oko mogła mieć cztery lata, więc powiedzmy, że wiek względny. Gorzej by było
z niemowlakiem lub dzieckiem do trzeciego roku życia.
–
Jak kupisz mi ciacho, to ci wybaczę. – Uśmiechnęła się i zakołysała.
–
Chyba nie mam wyjścia, ale co powiesz na wspólne robienie ciach?– Poruszyłem
brwiami, a ta od razu przystała na moją propozycję.
–
Powinieneś wiedzieć, że w kuchni jest diabłem wcielonym – ostrzegała
ciotka i gdzieś wyszła.
Nawet
nie poinformowała mnie, na ile wychodzi. Bez zbędnych ceregieli zabraliśmy się
do wypieków. Zadanie do łatwych nie należało, ale przynajmniej się naśmiałem.
Plus był też taki, że relacjonowałem to zdarzenie Neelsowi w postaci zdjęć i
krótkich opisów, na co nie odpisywał. Z ciekawości zerknąłem na ostatnio
wysłane przez niego zdjęcie i uśmiechnąłem się lekko.
Mała
odleciała do krainy snów około godziny dziewiętnastej, więc zacząłem sprzątać i
układać sobie plan na najbliższe dni.
Jesień
powoli dobiegała końca podobnie jak rok szkolny*. No dobra, dopiero początek
grudnia, ale przecież niewiele zostało. Oprócz tego od czternastego grudnia
zaczynał się tydzień testów, a to one decydowały o możliwej promocji do
następnej klasy.
Musiałem
też pomyśleć o nadchodzących świętach i sylwku. Znając Amandę, Willa, Mike'a i
Shane'a to musiałbym drugie święto zarezerwować dla nich. Gorzej z wigilią.
Spędzenie jej we dwójkę z siostrą było raczej smutne; możliwe, że matka
raczyłaby nas odwiedzić, w co wątpiłem. Nie najgorszym posunięciem mogłaby być
wizyta u Michaelle, skoro już o sobie przypomniała.
Moje
rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Podszedłem do nich i otworzyłem, nie
chcąc obudzić młodej. Jakież było moje zdziwienie, gdy za drzwiami zobaczyłem
żywego trupa.
–
Neels?!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*Rok
szkolny w szkole Niko trwa inaczej. Dzieli się na dwa semestry, z czego
pomiędzy każdym miesiąc wolnego. Pierwszy semestr trwa od 22 stycznia do 22
czerwca i następuje przerwa letnia. Drugi zaczyna się 22 lipca i trwa do 22
grudnia i zaczyna się przerwa zimowa — koniec roku szkolnego.
Komentarze
Prześlij komentarz