The truth in my lies Cz.21 Neels


Wiecie, jak trudno jest utrzymać swoje podwójne życie? Jeśli nie fakt, że Mike skrzywdził Naomi, to naprawdę poszedłbym do niego na lekcje. Musiałem chronić prawdę o moim związku z Niko, dodatkowo pracować jako model, DJ i udawać związek z Naomi. Jak miałem ochotę spędzić czas z Niko, to musiałem się zatroszczyć o "związek" z Naomi.

Cały wyjazd, a raczej pobyt we Włoszech minął mi bardzo pracowicie. Makijażystka zdziałała cuda i po moim zmęczeniu na twarzy nie było ani śladu. Gorzej wyglądało to wewnątrz mnie.

– Promieniejesz – zauważyła Naomi, która wreszcie powróciła do bycia radosną. Ona wraz z Aidenem przyszli do mnie z własnych sesji.

– No wiesz. – Zagryzłem wargę.

– O mój boże! – Zakryła usta dłońmi, bo pisnęłaby na cały budynek. – Przespaliście się?

– Co? Nie. – Moja mina musiała wskazywać poważnego mind fuck'a. – Ale z Niko chyba jesteśmy razem.

– To chyba czy jesteście? – Westchnął blondyn.

– Jeśli powiedział, że zmienił orientacje, reaguje na moje gesty i zaczyna mnie lubić, to chyba o czymś świadczy, prawda?

– Gratuluje wam! – Przytuliła się do mnie. – Mam nadzieję, że wam się uda.

– Dzięki.

Aiden nie zamierzał mi gratulować ani udawać radości. Dla niego Niko był tylko problemem, który niszczył moje życie. Szkoda, że mój przyjaciel nie widział, ile Niko wprowadzał do niego szczęścia. Jedyny aspekt w moim życiu, w którym nie musiałem kłamać i byłem szczery.

Szedłem do swojego pokoju hotelowego, a przy najbliższym lustrze zrobiłem sobie zdjęcie i wysłałem do Niko. Zdziwiłem się, gdy zobaczyłem treść wiadomości.

Od: Niko
Wysłałbyś coś gorętszego ;)

Zagryzłem wargę i zacząłem się zastanawiać, co mógłbym mu wysłać. Ostatecznie kompletnie wyleciało mi to z głowy, gdy zająłem się pracą w klubie.

Następnego ranka musiałem sprężyć tyłek, by wyrobić się na samolot. Już nie mogłem doczekać się tego miesiąca wolnego, co prawda DJ'owałem w klubach u siebie w mieście, ale to już były raczej pojedyncze występy. Nagle przypomniało mi się o zdjęciu dla Niko, więc zrobiłem je i wysłałem. Na odpowiedź nie czekałem długo.

Od: Niko
Zabiję Agnes. To ona to wczoraj pisała. Serio myślisz, że prosiłbym o takie zdj? :")

Do: Niko
Racja... ale byłoby miło.

Od: Niko
Nie oczekuj tego w drugą stronę ;)

Do: Niko
Idź w chuj. Tzn kocham cię i skoro nalegasz, to będę wysyłać ci więcej."

Już mi nie odpisał, ale przeczuwałem, że się uśmiechał. No, bo kto by nie?

~*~

Tachałem za sobą walizkę, a drugą ręką trzymałem rękę Naomi. Na lotnisku było tylko dwóch paparazzi, ale musieliśmy dbać o renomę. Nie chciałem problemów z menadżerką.

Niespodziewanie jeden z nich podszedł i zadał jedno pytanie, które przyprawiło nas o szybsze bicie serca.

– Od jak dawna interesujesz się chłopcami? – spytał.

– S-Słucham? – Zamrugałem zszokowany.

– Co to znowu za niewiarygodnych informacji wam udzielono?

Naomi zawsze umiała grać, więc nawet zdenerwowania po niej nie było widać. Ja jednak wiedziałem, że panikuje, bo jej dłoń mocno ścisnęła moją.

– Możecie mówić, co chcecie, ale po internecie krążą jednoznaczne zdjęcia. – Prychnął.

– Jakie znowu zdjęcia? – wycedziłem.

To nie był pierwszy raz, gdy ktoś bawił się w fotomontaże, ale teraz to wcale nie było zabawne; ja naprawdę chodziłem z chłopakiem.

– O takie.

Koleś w telefonie pokazał jedno zdjęcie, które sprawiło, że autentycznie moje serce stanęło w miejscu. Ja i Niko całujący się tamtego dnia, gdy on spieszył się do szkoły, a ja wracałem do Włoch. Kolejne pokazywały tylko dalsze etapy naszego rozstania.

– Proszę nie kłamać, wiem, że ten chłopak pracował z wami przez jakiś czas.

– To o niczym nie świadczy, a teraz musimy wracać, bo jak pan widzi, dopiero co wracamy z Włoch – oznajmiła dobitnie i pociągnęła mnie do przodu.

– Wiedziałem, że tak będzie. – Westchnął ociężale Aiden

– Nie wkurzaj mnie, dobra? – warknąłem, stojąc przy taksówce.

– Neels na kogo ty teraz jesteś zły? – spytała. – Mi zabraniałeś spotykania się z Michaelem na mieście, a sam migdalisz się z Nikolaiem?

– Serio myślisz, że obchodzi mnie teraz menadżerka? – wycedziłem, na co oboje się zdziwili.

– To czym?

– Tym, że to, co budowałem z Niko, może przez to jebnąć, bo on za każdym razem zachowywał dystans na ulicach, a to ja go pocałowałem, rozumiesz? O piekle z matką nie wspomnę. – Umieściłem swoje palce we włosach.

– No to fajnie, stary, że lata związku z Naomi są dla ciebie niczym. – Prychnął ironicznie.

– Wierz lub nie, ale to jest ostatnie na mojej liście zmartwień. – Wkurzony ruszyłem na pieszo do domu Nikolaia; on był pierwszą osobą, z którą musiałem pogadać.

Nie przejmowałem się bagażami, które im zostawiłem. Wszystko wydawało się mieć mniejszą ważność.

Minęła dobra godzina, nim znalazłem się pod drzwiami domu chłopaka. Zapukałam, jak kultura nakazywała, a po chwili w progu widzę jego ciotkę.

– Dzień dobry, jest...

– Nikolai, twój chłopak – krzyknęła i wróciła do któregoś z pomieszczeń.

Chwilę potem z góry zbiega Niko w sportowym odzieniu i słuchawce w uchu.

– Co jest? – pyta.

– Widziałeś zdjęcia? – przechodzę do sedna sprawy.

– Nie, żebym nie ostrzegał. – Zaplótł ramiona na klatce piersiowej.

– Ale powiedz, że pomiędzy nami nic się nie zmieniło – niemal błagałem.

Chłopak uśmiechnął się, jakby do siebie i pokiwał głową. Po chwili pociągnął mnie za koszulkę i złączył nasze usta. Cholera, smakowały tak dobrze i co ważniejsze, to on wyszedł z inicjatywą.

– Zrobiłem to tylko raz – oznajmił, gdy znów umieszczał słuchawki w uszach. – A jak u ciebie? Bardzo źle?

– Czeka mnie ciężka przeprawa z matką, ale chyba dam radę. Mam motywację. – Zagryzłem wargę i oboje wyszliśmy z domu. – Wpadnę wieczorem.

– Jeśli musisz.

On pobiegł w swoją stronę, dosłownie, a ja zamówiłem dla siebie taksówkę. Serio, miałem dość spacerów.

 

Po dotarciu do domu i zamknięciu za sobą drzwi frontowych, od razu dopadła do mnie matka.

– Jak mogłeś? – wrzeszczy. – W całym internecie są twoje zdjęcia, jak obściskujesz się z jakimś gównairzem. – Zrobiła minę obrzydzenia. – Wiesz, jak bardzo skrzywdziłeś Naomi? Wiesz, co teraz będzie się działo? Zdajesz sobie sprawę z powagi sytuacji i z konsekwencji, jakie cię czekają?

– Tak, teraz wreszcie jawnie mogę z nim być. Dziękuję, że zatroszczyłaś się o moje uczucia. – Uśmiechnąłem się sztucznie, a gdy już chciała się wypowiedzieć, z salonu usłyszałem znajomy głos.

– Ja z nim porozmawiam – wtrącił się ojciec, wychodząc z wcześniej wspomnianego pomieszczenia.

– Tata? – Rozszerzyłem oczy zmieszany i zdziwiony.

Mój ojciec nie bywał w domu, więc naprawdę czekała mnie trudna przeprawa. Matka chwilę protestowała, ale ostatecznie ojciec zabrał mnie do swojego gabinetu.

– Powiedz, co tu się dzieje, gdy nie ma mnie w domu? – Usiadł w fotelu, a ja zaraz obok niego.

– Przepraszam – powiedziałem szczerze.

– Od kiedy jesteś...? – Nie mógł wypowiedzieć tego jednego prostego słowa.

– Od kilku lat, tato. Wiesz, że z Naomi byłem dla rozgłosu. – Przeczesałem włosy palcami.

Ojciec był od początku wtajemniczony w temat sztuczności naszego związku, więc tylko matka tak bardzo teraz przeżywa tę całą nagonkę.

– Wiem, ale... zawsze byłeś ostrożny – zauważył.

– Dlatego przeprosiłem. Dla nikogo jeszcze tak nie straciłem głowy. Ja naprawdę chciałbym wreszcie żyć według własnych zasad, a nie martwić się, czy nie łazi za mną paparazzi.

– Długo mnie tu nie było, ale mogłeś do mnie zadzwonić. – Nagle chyba zdał sobie sprawę, jak bardzo wciska kit. – Dobra, masz racje. – Westchnął.

– Tato, ja naprawdę chcę być z Niko i żadna siła mnie od tego nie odciągnie. – Patrzeliśmy na siebie w milczeniu. Ojciec badał powagę moich słów.

– Matka tego za Chiny ludowe nie zaakceptuje. – Kiwnąłem w geście zgody. – Proponuję ci inny układ. Masz już dwadzieścia trzy lata, więc mogę opłacić ci dom za pierwszy rok z góry, a potem musiałbyś już radzić sobie sam, jak na dorosłego mężczyznę przystało.

– Czekaj. – Zrobiłem charakterystyczny gest ręką. – Ty chcesz kupić mi mieszkanie?

– Gdziekolwiek chcesz i za ile chcesz. – Uśmiechnął się do mnie.

Mój ojciec zdecydowanie należał do tych dobrych rodziców, którym brakuje czasu dla dziecka i można z nimi porozmawiać o wszystkim. Korzystając z okazji, postanowiłem wspomnieć mu o innym problemie.

– Lana...

– Co z nią? – przejął się.

– Poprosiła mnie, bym z tobą pogadał. Lana zadała mi pytanie, czemu nie może chodzić do szkoły. Wiem, że w jej wieku miałem podobne rozterki, ale... dlaczego ona musi iść moją drogą? Dlaczego nie może się uczyć, studiować, poznawać ludzi, którzy z branżą modelarską mają tyle wspólnego, co lato z zimą?

Mężczyzna ściągnął brwi i utkwił wzrok w podłodze. Moje słowa i prośba nie były najwidoczniej czymś normalnym. Ale co się dziwić? Każdy z naszej rodziny miał coś wspólnego z modelami, fotografami czy stylistami, dlaczego nagle miałoby się to zmienić, bo jakaś dziewczynka chce iść do szkoły?

– Przecież matka mi łeb urwie. – Zaśmiał się, zakrywając oczy dłonią. – Porozmawiam z nią, a ty poszukaj lokum. Cholerka, to brzmi, jakbym wywalał cię z domu.

– Meh, nie żeby było to aż tak straszne rozwiązanie. – Wzruszyłem ramionami.

– Zapomniałem wspomnieć, że ja opłacam ci mieszkanie, ale pod jednym warunkiem; nie rzucasz pracy modela. – Pogroził mi palcem, a ja grzecznie zasalutowałem, by chwilę potem się roześmiać.

Mam najlepszego ojca na świecie.




~awenaqueen~


Komentarze

Popularne posty