The truth in my lies Cz.4 Neels
Podgłaśniając
radio w aucie, nuciłem moją ulubioną piosenkę. Droga do Seattle była długa,
więc musiałem ją spędzić w jak najlepszy możliwy sposób. Od samego rana miałem
dobry humor, który udzielił mi się już dnia poprzedniego.
–
Znów to robisz – zirytowała się Naomi, która siedziała obok mnie.
Zapomniałem
wspomnieć, że do tego Seattle jechałem wraz z nią i Aidenem, który znajdował
się na tylnym siedzeniu.
–
Co takiego? – Wyszczerzyłem się.
–
Uśmiechasz się, jakby wydarzyło się wczoraj coś dobrego. – Zagryzłem wargę. –
Wydarzyło się.
–
To nic takiego. – Nie potrafiłem ukryć mojego dobrego humoru.
–
Przeleciał kogoś? – spytał Aiden, którego głowa pojawiła się pomiędzy nami.
–
Może tego biednego chłopaka. – Wywróciłem oczami pod okularami
przeciwsłonecznymi. – Jak mu tam było? Nicolas?
–
Nikolai – poprawiłem ją.
–
O, zapamiętałeś, więc coś musi być na rzeczy. – Szturchnęła mnie.
–
Prowadzę, słonko – przypomniałem jej. – To po prostu...
–
Nie masz wymówki. – Miała rację.
Nie
miałem żadnej wymówki na to, jak bardzo interesował mnie ten zwykły chłopak.
Moja dobra przyjaciółka znalazła wspólny język z jego siostrą, więc zawsze
mogłem ją poprosić o wypytanie o tego młodego gbura, nienawidzącego modeli.
Znów się zaśmiałem.
–
Przestań to robić! – krzyknęła. – To irytuje, gdy tak emanujesz szczęściem!
–
Co to za chłopak? – zaciekawił się Aiden.
–
Hm. – Zamyśliła się. – Agnes, jego siostra, mówiła, że uczy się za informatyka
i ma osiemnaście lat. Oprócz tego to mieszka z matką i ma poważne problemy. –
Ściągnąłem brwi, ściszając radio.
–
Jakie? – dociekałem.
–
O, wiedziałam – zachichotała. – Nie chciała powiedzieć. Za krótko się znamy, a
ja nie chciałam brać ją na spytki.
–
Wpadł ci w oko? – spytał bez ogródek.
–
Zwariowałeś? – Prychnąłem. – Po prostu wydał się być intrygujący po tym, jak zauważył
mój fałszywy związek z Naomi.
–
On co?! – przeraziła się. – Co teraz?
–
Spoko, nic nie powie. Chciałem się upewnić, dlatego tak bardzo się nim
zainteresowałem. Niecodziennie obcy mówi: „ona nie jest twoją dziewczyną".
–
Uważałbym na niego – ostrzegł. – Może wbić wam nóż w plecy.
–
Nie strasz – jęknęła.
–
Wypytaj o te problemy, jasne? – Mój ton był zdecydowany, nie oczekiwałem
odmowy, co na pewno zauważyła.
–
Chcesz mieć haka na niego? – spytała, choć doskonale znała odpowiedź.
–
Lubię dmuchać na zimne. – Wyszczerzyłem się.
–
Ma racje – przyznał. – W tych czasach przyjaciół trzymaj blisko, ale wrogów
jeszcze bliżej.
Pokręciłem
głową na jego słowa. Wróg z Nikolaia mógłby być groźny, ale zdecydowanie nim
nie był. W moich oczach był jak przeciążony obowiązkami osiemnastolatek, który
pragnie życia modela. Nagle naszła mnie pewna myśl, którą musiałem przegadać z
kilkoma osobami.
~*~
–
Dodałaś to zdjęcie? – spytałem, wciągając bluzę przez głowę.
Musieliśmy
dbać o swoich fanów i udostępniać im kilka zdjęć z naszych wypadów na sesje.
–
Yup, już jest na insta – oznajmiła, sącząc mrożoną kawę przez słomkę.
–
Pokaż. – Usiadłem obok niej i zabrałem telefon.
Powiększyłem
zdjęcie, na którym byliśmy my i nasz znajomy z Seattle, Louis.
Uśmiechnąłem
się na podpis zdjęcia. „Pogoda nie sprzyja, ale towarzystwo jest, a to
najważniejsze." Zszedłem do sekcji komentarzy, gdy moja przyjaciółka
poszła do łazienki. Często czytałem wpisy naszych fanów, zwłaszcza gdy nie
miałem nic ciekawego do roboty. Już przechylałem butelkę z wodą, gdy nagle
dostrzegłem komentarz, który mnie zaintrygował.
„Zazdroszczę
>.> Ja siedzę w tym piekielnym sklepie z bielizną i czekam na
brata."
To
mógł być zbieg okoliczności, tak myślałem. Wszedłem więc w profil tej użytkowniczki
i widok przycisku „obserwowanie" uświadomił mi, że to wcale nie zbieg
okoliczności. To naprawdę była Agnes. Przecież Naomi nie obserwuje byle kogo, a
fani zaliczali się do tej grupy. Twierdziła, że udostępnia zdjęcia dla siebie,
a obserwuje tylko przyjaciół. Idąc tym tropem, Agnes musiała mieć w
obserwowanych Nikolaia. Gdy zobaczyłem, że obserwuje ponad trzystu
użytkowników, opadłem na materac. Przeszukanie każdego profilu zajęłoby mi
wieczność.
Uniosłem
rękę z telefonem do twarzy i zacząłem przeglądać jej zdjęcia. Na tych starszych
była ona, a tych nowszych jakieś zdjęcia pejzażu. W końcu natrafiłem na
zdjęcie, pod którym był opis, a w nim ktoś oznaczony. Moje usta wykrzywiły się
w uśmiechu. Znalazłem cię.
„Mój
brat jest taki gorący, od kiedy zaczął chodzić na siłownię @nikolsen"
–
Hej, za długo grzebiesz! – Wyrwała mi swój telefon z reki i wyszła z nim.
Całe
szczęście, że zapamiętałem jego nick. Wpisałem go w swoim instagramie i
wyszukałem. Niestety jego profil był prywatny, więc jakikolwiek przegląd zdjęć
był niemożliwy bez wcześniejszej zgody Nikolaia.
–
Czy ty to robisz celowo? – szepnąłem pod nosem i odrzuciłem telefon.
Wziąwszy
duży łyk wody, wyszedłem za Naomi. Czekać na jego akceptacje, to jak być pewnym
śmierci. Bo pewien byłem, że nie zaakceptuje. Krótko go znałem, ale
wystarczająco, by stwierdzić, że tak łatwo nie trafie do czołowej dziesiątki
jego znajomych.
–
Mam ochotę dziś na ciebie, daj mi buzi, będę w niebie – zaczął śpiewać na cały
regulator Louis. Zastałem go i pozostałą dwójkę przed budynkiem.
Aiden
i Naomi śmiali się w najlepsze, gdy Louis próbował poderwać jakąś dziewczynę,
która po chwili zdzieliła go z liścia. Cała nasza trójka zrobiła
charakterystyczne „uu" i dalej się śmiała. Zapowiadało się na udany
wyjazd.
~*~
Otworzyłem
drzwi od mojego apartamentu kluczem i wszedłem do środka lekko podpity. Było
grubo po trzeciej, a nasza czwórka dopiero wróciła z klubu. Nie, żebyśmy
imprezowali tak często, ale skoro mieliśmy ostatnie godziny wolności, to
chcieliśmy je wykorzystać. Naomi, jak to przystało na kobietę, wypiła tylko dwa
drinki, więc chyba była z nas najtrzeźwiejsza. Aiden natomiast starał się
poderwać jakiegoś chłopaka, którego orientacja wskazywała na homoseksualną. Za
to Louis został przeze mnie przytaszczony do pokoju, bo schlał się do
nieprzytomności.
Rzuciłem
klucze na półkę i powlokłem się do sypialni. Nie miałem nawet sił zdejmować
butów, o ciuchach nie wspominając. Rzuciłem się w takim stanie na łóżko i
czułem narastające zmęczenie. Powiedziałem tego wieczoru o kilka słów za dużo,
przez co Naomi zaczęła snuć jakieś dziwne plany dotyczące mnie i Nikolaia.
Przecież chciałem tylko znaleźć na niego jakiegoś haka czy coś.
–
Wiedziałam, że tak to się skończy. – Usłyszałem nad sobą głos Naomi.
–
Kto ci pozwolił wejść, kochanie? – spytałem, wystawiając szereg zębów.
–
Ty. – Prychnęła. – Dawaj, ściągaj spodnie.
–
Hej! – Zaśmiałem się. – Nie jestem zainteresowany.
–
Pizgne cię zaraz. – Sama zaczęła się śmiać, bo oboje wiedzieliśmy, że aż tak
pijany nie byłem.
–
Dobra, zdejmę i wezmę prysznic – oświadczyłem, by po chwili wstać i skierować
się do łazienki.
Prysznic
zdecydowanie mnie otrzeźwił i rozbudził, co w sumie było kiepskim pomysłem. Nie
potrzebowałem o trzeciej nad ranem rozbudzenia, co to to nie. Gdy wróciłem do
pokoju, moja przyjaciółka siedziała już z moim laptopem na kolanach.
–
Co robisz? – pytam, gdy nadal suszę włosy ręcznikiem.
–
Mógłbyś ubrać przynajmniej koszulkę. – Zrobiła krzywą minę.
–
O co ci chodzi? – Uniosłem brwi. – Mam bokserki, starczy.
–
Dobra. – Machnęła ręką. – Pomogłam ci, więc liczę na dobry masaż jutro. –
Potarła dumnie dłonie.
–
Czekaj – zamrugałem – co właściwie zrobiłaś?
–
Sam zobacz. – Przesunęła laptopa w moją stronę.
Kucnąłem
przed nią, by przeczytać, co moja kochana przyjaciółka wysłała do Nikolaia.
–
Co?! – warknąłem i zabrałem jej laptopa.
Od
razu usiadłem obok i położyłem go na swoje uda. Na ekranie widniała dłuższa
rozmowa Naomi, która udawała mnie, z Nikolaiem.
–
Poczytaj to sobie, a ja idę spać – oznajmiła i wyszła. Byłem zbyt pochłonięty
czytaniem, co takiego pisała w moim imieniu, gdy nagle przyszła nowa wiadomość.
nikolsen:
Dobra, daj już żyć. Jak chcesz pogadać, to skończmy to jutro o osiemnastej. Mam
cię dość człowieku.
Zamrugałem
zdziwiony. Szybko przeskanowałem pozostałe wiadomości i zrozumiałem, że Naomi
nalegała na spotkanie z chłopakiem. Pisała coś o propozycji lepiej płatnej
pracy, co pewnie też musiało mi się dziś przy niej wymknąć. Zagryzłem wargę na
możliwość spotkania tego chłopaka już następnego dnia. Pojawił się jednak jeden
zasadniczy problem; musimy wyjechać wcześnie, by zdążyć na osiemnastą.
Komentarze
Prześlij komentarz