Intertwine Cz.11
Podchodząc
do mężczyzny, zdałem sobie sprawę, że jesteśmy podobnego wzrostu. Szedłem
pewnym krokiem, nie obawiałem się Jeremiaha.
–
Kto brał w tym udział – zadał mi pytanie.
–
Mam ich sprzedać? – Prychnąłem i podszedłem do prysznica, by zmyć z siebie
sztuczną krew, nie było już sensu udawać. – Zapomnij – dodałem po chwili.
Myślał,
że ich wydam i tu się pomylił. Nie należałem do osób, które by kogoś zdradziły.
–
Ty chyba zapomniałeś formy grzecznościowej – warknął.
Odwróciłem
się w stronę mężczyzny, rękę trzymałem na kurku, ale nie odkręciłem wody.
–
Ups? – odparłem pytająco.
Teraz
nagle zaczął zwracać na to uwagę, dziwny typ. Myślałem, że nie zależało mu na
formach grzecznościowych.
Twarz
mężczyzny przybrała inny wyraz z uśmiechniętej w lodowatą. Zmarszczyłem brwi,
zastanawiałem się, co Jeremiah planuje, jedno wiedziałem na pewno; koniec
żartów. Podszedł do mnie i z całej siły popchnął mnie na kafelki, syknąłem z
bólu, trudno było mi stwierdzić, co chce zrobić. Nie wierzyłem własnym oczom,
kiedy zaczął wyrzucać przedmioty takie jak portfel czy telefon, szukał czegoś.
Z tylnej kieszeni wyciągnął klucze, z których odpiął małe nożyczki.
–
Zabawimy się? – spytał.
Byłem
przerażony, zastanawiałem się, co on chce mi zrobić, ten mężczyzna był
niebezpieczny, kto normalny trzyma przy sobie takie rzeczy? Jeremiah to
nienormalny nauczyciel. Docisnął mnie jeszcze bardziej do ściany.
–
Nie może pan...– powiedziałem cicho, mając nadzieję, że puści mnie wolno.
Pomyliłem
się. Złapał mnie za lewe przedramię i przejechał po skórze nożyczkami.
Jęknąłem, czując, jak rana zaczyna piec. Rozcięcie napełniało się krwią. Moje
ciało dziwnie reagowało na poczynania mężczyzny.
–
Widzisz? Tak jęczy się z bólu, zapamiętaj ten dźwięk.
Nawet
nie zdawał sobie sprawy, że to mi się podobało... W jakimś stopniu. Sam byłem
zdziwiony swoją reakcją, przyjemność z bólu, pierwszy raz odczuwałem coś
takiego. A może tu nie chodziło o ból, tylko fakt, że zadawał go Jeremiah? To
było takie dziwne, a ja nie miałem czasu analizować.
Złapał
moją twarz i skierował w swoją stronę, do tego docisnął mnie jeszcze bardziej
do ściany. Czułem jego mocny ucisk na sobie, podobała mi się dominacja
mężczyzny. Dreszcz przebiegł wzdłuż mojego kręgosłupa. Przymrużyłem oczy z
przyjemności, rozluźniłem mięśnie. Miałem wrażenie, że temperatura mojego ciała
wzrosła. Co się ze mną działo?
–
Kurwa... – zakląłem, cała ta sytuacja sprawiała mi chorą satysfakcję i rządzę,
o którą siebie nie podejrzewałem.
Chciałem,
by ta chwila trwała wiecznie, ciało Jeremiaha przyciśnięte do mojego.
Zapragnąłem więcej, nie rozumiałem samego siebie. Pojedyncze myśli stwarzały
urywany obraz, gdzie nie przestawał i robił inne rzeczy.
–
Jesteś masochistą – stwierdził, na co przełknąłem ślinę, zastanawiałem się, o
czym on mówi. Wciąż patrzyłem na mężczyznę przymrużonymi oczami, chciałem, by
to kontynuował, chciałem, by pokazał mi więcej. – Czyli to, co mógłbym zrobić
Robertowi, powinienem zrobić tobie? Podobałoby ci się to? Stanąłby ci z tego
powodu?
Nie
wiedziałem, o czym on mówi. To było dziwne, cała ta sytuacja i te wszystkie
jego słowa. Moje ciało jeszcze dziwniejsze.
–
Jeremiah... Nie przestawaj... – sapnąłem, jednak nie usłyszał mojej prośby,
gdyż odkręcił zimną wodę i się wycofał.
Byłem
tym zaskoczony, wzdrygnąłem się, moje ubranie nasiąkało w szybkim tempie,
przyklejając do ciała. Kiedy oprzytomniałem, odepchnąłem się od strumienia
wody. Wciąż do mnie nie docierało, co się tutaj stało, patrzyłem na mężczyznę
zszokowany. Wzrok Jeremiaha był skupiony w jednym punkcie, również podążyłem w
to samo miejsce. Wpatrywał się w moje krocze, znowu nie rozumiałem, dlaczego to
robi.
–
Nie stoi. Ciekawe, co musiałbym zrobić, aby stanął – przeczesałem swoje
kasztanowe włosy, z których kapała woda.
Czułem,
jak moja twarz robi się gorąca, na której na pewno są już wypieki, powodem była
cała ta sytuacja.
Zmyłem
w końcu z siebie krew, w tym czasie Jeremiah pozbierał swoje rzeczy z podłogi,
obserwowałem go. Otworzył zamknięte na klucz drzwi praktycznie bez żadnego
problemu, byłem zaskoczony, zastanawiałem się, jak on to zrobił. Za każdym
razem ten mężczyzna mnie zaskakiwał.
–
Spytam ostatni raz, kto brał w tym udział? – Milczałem, nie zamierzałem nikogo
wydać pomimo tego, co mi przed chwilą zrobił.
Szybkim
krokiem minąłem nauczyciela, z rany znowu zaczynała mi cieknąć krew, miejsce
cały czas piekło. Zrobiło mi się chłodniej od mokrych ubrań, a woda cały czas z
nich skapywała, wkurzało mnie to, że tak bardzo przylegają do ciała.
Opuściliśmy
pomieszczenie, nauczyciel szedł obok mnie, jako pierwszy przekroczyłem drzwi.
Czułem na sobie wzrok rówieśników z klasy, jednak nie zwracałem na to uwagi,
podszedłem do swojej ławki. Ivan od razu dostrzegł moją ranę, mocno złapał mnie
za ramię, chciałem się wyrwać, jednak jego uścisk był zbyt silny. Nie
rozumiałem jego nagłego wybuchu złości, to tylko małe rozcięcie, a on zaczął to
tak bardzo przeżywać, jakbym umierał.
Zastanawiałem
się nad jedną rzeczą, Jeremiah nie był zaskoczony pułapką, którą na niego
wymyśliliśmy. Może wiedział, że czeka na niego zemsta za imprezę? Albo tak
naprawdę był zaskoczony, ale tego po sobie nie pokazywał? Istniała również inna
możliwość, ktoś z klasy mu o tym powiedział, a jeśli tak to kto? Te pytania
pojawiały się w mojej głowie, na żadne z nich nie znałem odpowiedzi.
Moje
myśli przerwała kłótnia, znowu zostały poruszone tematy z przeszłości, o
których nie miałem pojęcia. Ivan był najbardziej wkurwiony, po części z powodu
mojej rany. Naprawdę w tej chwili nie rozumiałem jego wybuchu złości, chłopak
zazwyczaj był spokojną osobą. Zauważałem, jak ta klasa była podzielona,
wystarczało niewiele, by wywołać wielką kłótnię. Temat przeszłości dla każdego
z nich był drażliwy, nawet dla Ivana, widząc jego zachowanie. Wiedziałem
jedynie, że Roman w jakimś stopniu przyczynił się do rozpadu tej klasy. Xavier,
który tak samo, jak ja nie znał przeszłości, w końcu nie wytrzymał. Po jego
słowach zachowanie klasy się zmieniło.
Do
pomieszczenia weszła dyrektorka, nie wiedziałem, co tutaj robi, zwykle
siedziała w swoim gabinecie. Jeremiah przedstawił jej swój plan, była z niego
zadowolona. Podzielił nas w pary, biedni mieli sprzątać szkołę, a bogaci
wpłacać pieniądze. Pary były naszymi przeciwieństwami, Xavier z Robertem,
Claude z Ivanem, Metteo z Liz, Roman z Adikią, Adrian z Kevinem, bliźniaczki z
Calebem oraz Owenem, natomiast ja byłem z Cassandrą, która oczywiście
musiała protestować. Niezbyt mnie to interesowało, z kim będę współpracować,
przez cały ten czas wpatrywałem się w Jeremiaha. W dalszym ciągu czułem jego
dotyk na moim ciele, to jak je dociskał do ściany. Rana nie była poważna,
krwawienie zdążyło już ustać, ale czułem pulsowanie wokół tego miejsca.
Po
wyjściu z klasy Ivan mnie zaczepił i przyparł do ściany, znowu łapiąc moją
rękę, spojrzał na rozcięcie.
–
Co ten kutas ci zrobił? – warknął, w jego głosie wyczułem, że był naprawdę zły.
Przesadzał, to tylko draśnięcie.
–
Nic mi nie zrobił, to mały wypadek. Przecież nie umrę od tego, za bardzo
panikujesz – skłamałem.
Nie
mogłem mu powiedzieć prawdy, w końcu podniecanie się bólem było chore.
–
Uznajmy, że ci wierzę. Dlaczego jesteś mokry? – zadał mi kolejne pytanie jak na
przesłuchaniu.
Przestał
się wpatrywać w moją ranę, zamiast tego patrzył w moje oczy, chciał sprawdzić,
czy kłamię.
–
Chciałem zmyć z siebie krew i ten prysznic był zepsuty, cała woda z niego
poleciała na mnie. – Kolejne kłamstwo, powiedzenie prawdy o tym, co się tam
wydarzało, stwarzało zbyt duże ryzyko. Chłopak po chwili wyciągnął dla mnie
strój, w którym rano biegał.
–
Masz, przebierz się. – Podał mi ubrania, ja patrzyłem na niego jak na
debila.
–
Fuj przecież to jebie twoim potem. – Skrzywiłem się.
To
było miłe ze strony chłopaka, posłałem mu lekki uśmiech, trochę zaskoczyłem
Ivana moją reakcją.
–
Wolisz być mokry?
Już
miał zabierać z powrotem ubrania, ale go powstrzymałem. Chłopak posłał mi
szeroki uśmiech, dobrze wiedział, że przyjmę to od niego.
–
Wezmę je. Dzięki – odparłem krótko, poszedłem się przebrać w szkolnej łazience,
która oczywiście była w okropnym stanie. Współczułem już tym osobom, które
miały ją sprzątać.
Ciuchy
Ivana nie śmierdziały aż tak bardzo, lepsze to, niż chodzenie przez cały dzień
w mokrych ubraniach. Uważałem, że złość chłopaka była bezsensowna. Przez resztę
lekcji siedziałem zamyślony, Ivan to zauważył, jednak nie dopytywał. Ciuchy
suszyłem tam, gdzie tylko mogłem, miałem nadzieję, że wyschną do końca lekcji,
siedzenie w śmierdzących ubraniach było trochę niekomfortowe.
Po
zajęciach miałem czekać na Ivana. Miał dziś sprzątanie pryszniców, do tego miał
to robić wraz z Robertem. Ich współpraca na pewno będzie ciekawa. Przed
szkołą nie było dobrego miejsca, by czekać na chłopaka, dlatego też poszedłem w
stronę boiska szkolnego. Oczywiście poinformowałem go, gdzie będę na niego
czekać. Bramki okazały się idealnym miejscem do dosuszenia moich ubrań, nie
były już tak mokre, jak wcześniej, niewiele im brakowało do wyschnięcia.
Mój
wzrok zjechał na niewielką ranę zadaną przez Jeremiaha, przed oczami stanęła mi
ta sytuacja w prysznicach. Pierwszy raz poczułem coś takiego, nikt nigdy nie
dominował nade mną w ten sposób, do tego jeszcze w momencie, kiedy mnie ranił,
podobało mi się to bardzo. Mimo że byłem w wielu związkach z dziewczynami, nie
doświadczyłem jeszcze czegoś takiego. Szczerze powiedziawszy, pragnąłem, by
kontynuował to, co zaczął. Przyciśnięty do ściany czułem cały ciężar ciała
mężczyzny. Jeremiah nazwał mnie masochistą, nie rozumiałem, co miał na myśli.
Wpisałem w wyszukiwarkę: "Na czym polega masochizm?" wszedłem w
pierwszy lepszy link i czytałem:
"Masochizm
– masochista odczuwa przyjemność, kiedy w czasie kontaktów seksualnych zadawany
jest mu ból, jest poniżany przez swojego partnera. Podniecenie przychodzi nie
tylko w chwili odczuwania bólu fizycznego – w czasie wiązania, bicia, ale także
w chwilach poniżania. Nie są znane przyczyny rozwoju masochizmu."
Otworzyłem
szerzej oczy, byłem w szoku, a serce zaczęło mi bić coraz szybciej. Teraz
wszystko zrozumiałem, w jakiś sposób podnieciło mnie to kiedy przejeżdżał
nożyczkami po skórze oraz to jak przycisnął do ściany. Czułem chęć, by Jeremiah
nade mną dominował. Ale w artykule pisali o zadawaniu bólu podczas seksu… gdzie
tu była scena erotyczna?
–
Kurwa, ale jestem pojebany – szepnąłem do siebie, łapiąc się za włosy, które
pociągnąłem.
Przez
zupełny przypadek, dzięki Jeremiahowi odkryłem swój fetysz. Do tej pory nie
byłem tego świadomy. Skąd on tak szybko domyślił się, że jestem masochistą, sam
o tym nie wiedziałem. A może to tylko jednorazowa sytuacja i to po prostu szok
spowodowany tym, kiedy mnie ranił? W mojej głowie pojawiały się pytania, by to
stwierdzić, to musiałoby się powtórzyć.
Po
kilku godzinach na boisku pojawił się Ivan. Moje ciuchy już w miarę przeschły,
wsadziłem je do plecaka. Czas zbijałem, korzystając z telefonu, nie nudziłem
się.
–
Stary, co ten zjeb ci zrobił. Przecież ten prysznic wyglądał jakby to była
rzeźnia. – W jego głosie nie wyczuwałem już złości, widać, że jego humor się
poprawił, to pewnie przez to sprzątanie.
–
Mówiłem, że nic mi nie zrobił. Przestań drążyć – odparłem ostrzegawczo.
Szybko
odpuścił, wolał mnie nie wkurzać. Westchnął tylko, poddał się.
–
Żałuj, że nie było cię przy sprzątaniu. Miałem małą randeczkę z mopem, a
potem tańczyliśmy w romantycznym tańcu. O i jeszcze Xavier do nas przyszedł i
wkurwiał Roberta, a Jeremiah to wszystko widział. – Chłopak śmiał się, zdając
mi relację z jego sprzątania. – Oczywiście ja też ładnie i dokładnie sprzątałem
– dodał po chwili, dając do zrozumienia, że nie obijał się przez cały ten
czas.
Ivan
przez cały czas gadał w drodze do najbliższej budki z fast foodem. Chłopak po
ciężkim sprzątaniu był bardzo głodny, tylko on zawsze mnie gdzieś potrafił
wyciągnąć, nie przeszkadzało mi, przynajmniej się nie nudziłem. Budka z
jedzeniem stała jakieś dwadzieścia minut od szkoły. Szliśmy wolnym tempem,
byliśmy już po zajęciach i nie musieliśmy się nigdzie śpieszyć.
Stojąc
w kolejce, przed nami zauważyłem dwóch chłopaków. Wywnioskowałem, że są braćmi,
gdyż byli do siebie bardzo podobni, mieli taki sam kolor włosów, ciemny blond.
Jeden z nich był niższy i młodszy, mógł mieć jakieś trzynaście lat, ten drugi
był wyższy i wyglądał na starszego nawet od nas. Prowadzili wesołą rozmowę, co
jakiś czas się śmiejąc. Widząc ich, przypomniałem sobie o Elliocie i naszych
wspólnych chwilach. Mój brat zawsze był wesołą osobą, zawsze starał się znaleźć
czas dla naszej dwójki. Kiedy miał wolne od pracy, chodziliśmy razem do kina,
Elliot uwielbiał filmy akcji, tak samo, jak ja albo po prostu chodziliśmy po
mieście bez celu. Nawet nauka w tamtym okresie sprawiała mi przyjemność i
starałem się mieć jak najlepsze oceny, chciałem, żeby mój brat był ze mnie
zadowolony. Potrafił dobrze gotować, nie miał innego wyjścia, w tamtym czasie
tego nie umiałem.
W
dniu, kiedy trafił do więzienia, był poza domem, w pracy. Nigdy mi nie mówił,
skąd nagle zaczął zarabiać tyle pieniędzy. Kiedy chciałem się o tym od niego
dowiedzieć, unikał odpowiedzi lub znajdował inne wymówki. Miałem wtedy
wrażenie, że się ode mnie oddalił. Tego dnia dostałem telefon od brata, w jego
głosie wyczuwałem przerażenie całą tą sytuacją. Wyjaśnił mi, że trafił do
więzienia, ktoś go wrobił w coś, czego nie zrobił. Był niewinny, a ja mu
wierzyłem. Przysiągłem sobie, że odnajdę osobę odpowiedzialną za to. Mój brat
nie mógł zrobić czegoś takiego. Potem znalazłem się w domu dziecka, gdyż
straciłem całą rodzinę, a nie byłem pełnoletni.
Ivan
mówił do mnie, ale ja cały czas go ignorowałem, pochłonięty myślami o
przeszłości. Poczułem uderzenie w ramię, chłopak chciał, bym zwracał na niego
uwagę. Odebrał nasze jedzenie.
–
Coś się tak zamyślił? – zapytał z ciekawością. Przy okazji poszukaliśmy wolnego
miejsca, by zjeść.
–
Rozmyślałem o przeszłości – odpowiedziałem mu zgodnie z prawdą. Zacząłem jeść,
na chwilę zapanowała cisza.
–
Chcesz o tym pogadać? – zapytał z nadzieją w głosie.
Jednak
to nie był jeszcze czas, by o tym wiedział. Ivan potrafił się na mnie otworzyć,
a ja na niego nie.
–
Nie – odparłem krótko ze spokojem w głosie. Przynajmniej tyle, że nauczył się,
by nie drążyć tematów, które mnie drażnią.
Przez
kilka godzin chodziliśmy po mieście, do domu wróciliśmy dopiero wieczorem.
Zaplanowaliśmy oglądanie filmu, jednak najpierw Ivan poszedł się wykąpać, po
nim była moja kolej. Ściągnąłem z siebie ubrania i wszedłem pod prysznic, odkręciłem
ciepłą wodę. Rozmyślałem o dzisiejszym dniu, jak wiele się wydarzyło. Przed
oczami stanęły mi wydarzenia, kiedy byłem sam na sam z Jeremiahem. Wyobraziłem
sobie, co by było, gdyby nie przestał, ogarnęło mnie podniecenie. Przymknąłem
oczy, obraz w mojej głowie stał się wyraźniejszy, zadawał mi jeszcze więcej
ran, przecinając skórę, z której zaczęła cieknąć krew. Wyobrażałem sobie jak
stoi za mną, dociskając do ściany, czułem, jak jego ciało przylega. Łapie mnie
za ręce, które unosi do góry i przytrzymuje jedną dłonią moje nadgarstki,
natomiast druga ręka wędruje do mojego krocza, rozpina spodnie, łapie za
członka i porusza się najpierw powoli, z czasem jego ruchy są szybsze. Nie
wierzyłem w to, co właśnie robiłem. Masturbowałem się, myśląc o sytuacji w
szkolnych prysznicach. Doszedłem, mając intensywny orgazm. Oddychałem ciężko,
próbując się uspokoić.
Wyszedłem
z łazienki tak, jakby nic się nie stało, dołączyłem do Ivana, który już na mnie
czekał. Oglądaliśmy film akcji, sam mu go zaproponowałem. Po seansie poszliśmy
spać.
Następnego
dnia nastała moja kolej sprzątania. Byłem gotowy do uporządkowania szkoły zaraz
po lekcjach. Miałem sprzątać śmieci, które były porozrzucane na całym terenie
placówki oraz powyciągać mech porastający budynek. Wziąłem ze sobą worek na
śmieci oraz rękawiczki. Zacząłem od boiska szkolnego, było na nim pełno puszek
i szklanych butelek po alkoholu oraz pozostałości po papierosach. Słońce dziś
świeciło intensywnie, przez co panowała duchota. Co jakiś czas znajdowałem
zużyte prezerwatywy, kiedy je podnosiłem, czułem obrzydzenie. W tej szkole
każdy robił, co chciał, a nauczyciele mieli to wszystko w dupie. Jeszcze
bardziej się zdziwiłem, kiedy znalazłem martwe zwierzę, nie miałem pojęcia, czy
ktoś je zabił, czy samo tu przyszło i zdechło. Było już w zaawansowanym stadium
rozkładu, czułem smród pochodzący od tej padliny. Wzdrygnąłem się, kiedy
musiałem je podnieść i wrzucić do worka. Znajdowałem też takie rzeczy jak
paczki po papierosach, butelki i kartony po sokach lub wodzie. Śmieci cały czas
przybywało, sprzątając wokół szkoły, zrozumiałem, jaki panował tutaj chlew,
przychodząc tutaj codziennie, przestało się zwracać na to uwagę. Swoim wyglądem
ta placówka odstraszała. Kiedy skończyłem zbierać śmieci, chwilę odpoczywałem w
cieniu, napiłem się wody, którą ze sobą przyniosłem. Jak to dobrze, że ją
zabrałem, w innym przypadku bym tutaj umierał.
Podszedłem
do budynku i kucnąłem, walczyłem z mchem porastającym szkołę, w niektórych
miejscach naprawdę trudno było go odczepić. Wrzucałem go do worka na śmieci.
Oczywiście zbieranie śmieci i wyrywanie mchu starałem się robić dokładnie,
Cassandra by mnie zabiła, gdybym coś ominął. Wszystkie swoje pieniądze
przeznaczała na operacje plastyczne, największy nacisk kładła na swoje cycki.
Uważałem, że z tym przesadzała, wolałem osoby bez żadnych modyfikacji ciała. W
pewnym momencie poczułem się obserwowany, odwróciłem głowę, niedaleko mnie stał
Jeremiah, jednak nie wpatrywałem się w niego długo, bo byłem tak pochłonięty
pracą, chciałem to szybko skończyć. Nauczyciel najwyraźniej kontrolował nas czy
wykonujemy jego polecenie, tak samo wczoraj doglądał Ivana i Roberta.
Komentarze
Prześlij komentarz