Intertwine Cz.17
Mężczyzna
wyglądał na zaskoczonego, nawet odwrócił głowę, sprawdzając, czy na pewno do
niego kieruję swoje słowa. Przez cały ten czas byłem poważny.
–
Ethan, my nie jesteśmy w związku... w jakim innym sensie mnie zdradziłeś?
–
Poszedłem do innego, bo chciałem sprawdzić, czy mogę robić to z każdym innym
facetem i się całowaliśmy – powiedziałem zgodnie z prawdą. – Ale ostatecznie
stwierdzam, że wolę robić to z tobą, znacznie bardziej mnie to kręci. – Wolałem
go uświadomić, że tylko nim jestem zainteresowany. Chciałem, by wiedział, że
robiłem coś z innym mężczyzną.
–
Masochizm jest niebezpieczny, już ci mówiłem, że powinieneś uważać.
–
Ale to nie tylko ze względu na ból! Poważnie, uważam, że jesteś przystojny – od
razu zaprzeczyłem. Interesowała mnie cała jego osoba.
–
Nie całowaliśmy się, żebyś lubił robić to ze mną – zwrócił na to uwagę. Usiadł
na biurku. – Trudno mi wierzyć w twoje słowa o byciu zainteresowanym czymś
innym niż dominacją.
Miał
rację, mimo tych dwóch intymnych sytuacji, nie całowaliśmy się. Chciałem to
zrobić, z tego powodu przygryzłem wargę. Te sytuacje były z inicjatywy
Jeremiaha. Zachęcony jego słowami, wykonałem swój ruch. Szybko podszedłem do
mężczyzny, który nie zdążył zareagować, pocałowałem go. Musnąłem jego usta,
wciąż było mi mało, przysunąłem się do niego bliżej. Poczułem przyjemny dreszcz.
Jednak wyczułem jak Jeremiah się spina. Szybko tego pożałowałem, kiedy
mężczyzna pchnął mnie na ścianę. Jedną ręką ściskał moją szyję. Przez uderzenie
straciłem na chwilę oddech. Uścisk był trochę za mocny, dlatego złapałem go
dłonią za rękę. Zapewniłem mężczyznę, że jeśli mnie pocałuje, to dam mu spokój.
Wymyśliłem kłamstwo na szybko, nie zamierzałem mu tak łatwo odpuścić. Ku mojemu
zdziwieniu zrobił to. Całowałem go powoli, jednak chciałem więcej i więcej,
użyłem języka. Przez cały czas miałem przymknięte oczy. Tutaj również odczułem
różnicę w całowaniu, znowu to było brutalniejsze w porównaniu z dziewczynami.
Mężczyzna odwzajemniał mój pocałunek, czułem przyjemne ciepło rozchodzące się
po moim ciele. Zapragnąłem go dotknąć, dlatego też złapałem go za
koszulkę, którą ścisnąłem, drugą rękę wsunąłem w jego miękkie włosy. Natomiast
ciałem przywarłem do mężczyzny. Nie sądziłem, że kiedyś dojdzie do takiej
sytuacji, ja znajdujący się tak blisko Jeremiaha. Co jakiś czas mocniej
zaciskałem palce na włosach nauczyciela. Z jego ust wydobyło się mruknięcie, na
które zwróciłem uwagę. Czy było mu przyjemnie z powodu pocałunku, a może to z
powodu dotyku na jego włosach? Chciałem, by ta chwila trwała jak najdłużej,
jednak zaczynało mi brakować powietrza. Z trudem odsunąłem się od mężczyzny,
oboje ciężko oddychaliśmy. W porównaniu z pocałunkiem barmana, ten był o wiele
lepszy. Pocałunek z Jeremiahem był o wiele spokojniejszy, podobało mi się. Już
na pewno wiedziałem, że jestem zainteresowany tylko nauczycielem. Całowanie z
nim sprawiło mi wielką przyjemność. Nie obrzydzało mnie to, że mogłem
interesować się innym mężczyzną, nie byłem jednak gejem.
Mężczyzna
wyszedł z klasy, zostałem sam. Stałem w miejscu, dochodząc do siebie. Wciąż
czułem na sobie smak jego ust i jego bliskość. Mimo że powiedziałem mu, że się
już do niego nie zbliżę, nie mogłem odpuścić tak łatwo. Nie wspominałem na ile
sobie odpuszczę…
Był
już wieczór, kiedy dotarłem do sierocińca, musiałem się pilnować, by wracać na
czas. Wolałem uniknąć wyrzucenia. Od razu po wejściu do pokoju, skierowałem się
do łazienki, aby nie śmierdzieć po dwóch wypalonych przed chwilą papierosach.
Brałem ciepły prysznic. W mojej głowie wciąż miałem obraz całującego mnie
Jeremiaha. Mężczyzna zrobił to bez problemu, nie brzydziło go całowanie mnie.
Stanąłem
przed lustrem w samych bokserkach i zacząłem się sobie przyglądać, przy tej
czynności wykręcałem ciało w dziwny sposób. Miałem gęste, kasztanowe, lekko
kręcone włosy. Moje oczy były w kolorze szarym, a twarz pokrywały widoczne i
liczne piegi. Moja masa ciała była idealna, nie za gruby ani nie za chudy z
płaskim brzuchem. Jednak nie miałem umięśnionego ciała, nie ćwiczyłem. Czy
byłem atrakcyjny dla Jeremiaha? Tak chętnie zgodził się mnie pocałować. Skoro
miałem powodzenie u lasek, to prawdopodobnie byłem atrakcyjny, ciężko mi to
oceniać. Jeszcze do tego chodziło mruknięcie podczas pocałunku, sprawił mu
przyjemność. Na początku naprawdę myślałem, że zignoruje moją prośbę, w końcu
to było dziwne. Dlatego też cieszyłem się, że odwzajemnił mój pocałunek. Po
ponad godzinie wyszedłem z łazienki, tyle czasu zajęło mi przeglądanie się w
lustrze.
Następnego
dnia na zajęciach jeszcze bardziej patrzyłem na Jeremiaha. Praktycznie wzrokiem
śledziłem każdy jego ruch. Co prawda przez cały ten czas mnie ignorował.
Patrząc na mężczyznę, dostrzegłem, że mimo drobnej budowy ciała, był naprawdę
silny. Poczułem przyjemny dreszcz, przypominając sobie o sytuacjach w
prysznicu i kinie. To było niesamowite, że znalazłem się z nim w tak intymnych
momentach. Wciąż było mi mało, wciąż pragnąłem jego bliskości. Chciałem go
znowu całować, poznać lepiej ciało mężczyzny, poznać go w całości. Nie zależało
mi tylko na kontakcie fizycznym. Chciałem wiedzieć, jaki jest od tej prywatnej
strony, chociaż na naszym sobotnim spotkaniu mogłem go trochę poznać. Pierwszy
raz pragnąłem pogłębić z kimś relację. Podczas zajęć cały czas myślałem o
Jeremiahu, usłyszałem dzwonek kończący lekcję. Zadzwonił w idealnym momencie,
kiedy moje myśli zaczęły być coraz bardziej intensywne. Jednak czułem, jak moja
twarz jest czerwona. Ivan to zauważył, ale nie skomentował tego. Już kilka razy
złapałem się na tym, że myślę o Jeremiahu podczas zajęć, całkowicie ignorując
otoczenie.
Lekcje
minęły szybko i praktycznie bez problemów. Tradycyjnie odwiedziłem Ivana.
Leżałem po lewej stronie kanapy, z wyciągniętymi nogami, które leżały na udach
Ivana, siedzącego po prawej stronie. Na brzuchu miałem jego starą popielnicę,
która wygrzebał chyba tylko dla mnie, bo on jak palił to bardzo okazjonalnie. Zawsze
odmawiał, gdy nie miał ważnego powodu. Teraz też mu proponowałem, ale olał mnie
dla wsłanego telefonu. Chłopak ostatnio siedział w nim, praktycznie się z nim
nie rozstawał, pisał z kimś.
–
Jestem atrakcyjny? – nagle zapytałem, szturchając go stopą w udo. Musiałem znać
opinię kogoś innego, a Ivan był idealny.
–
Nie jestem pedałem. – podkreślił. – Ale gdybym nim był, to bym się za ciebie
brał. – Spojrzał na mnie i poruszał brwiami, wyglądając przy tym, jak jakiś
zboczeniec.
–
Ale to geje lecą na ciebie – wypomniałem mu ostatnią sytuację z baru.
–
Spierdalaj. – warknął. – Ale za to dostałem darmowe piwo. – Wystawił mi język.
Sam
nie byłem gejem, ale jednak Jeremiah podobał mi się.
–
Kurwa, pytasz się mnie o to, czy jesteś atrakcyjny, bo jesteś kimś zainteresowany?
– Zszokowany popatrzył na mnie. Sam rozszerzyłem oczy ze zdziwienia, że mnie
tak łatwo odczytał.
–
Ech, tak... – Westchnąłem tylko i podrapałem się po karku. Nie było sensu
kłamać.
–
Gratulacje, stary! – krzyknął z entuzjazmem. – Już zaczynałem się martwić, że
twój kutas naprawdę zwiędnął. – Posłał mi szeroki uśmiech
–
Na twoim miejscu zająłbym się swoim kutasem – odpowiedziałem krótko.
Przed
pójściem do sierocińca zdążyłem jeszcze z Ivanem obejrzeć film. Specjalnie
wybrałem dla nas horror, chłopak ich nie lubił. Kiedy na ekranie pojawiały się
straszne momenty, podskakiwał ze strachu. Natomiast ja miałem z niego niezły
ubaw. Na pewno sam z siebie nie oglądałby takiego filmu. Chłopak mógł oglądać
wszystkie pozostałe gatunki z wyjątkiem właśnie horrorów.
~*~
W
piątek podczas przerwy na lunch, która była między trzecią a czwartą lekcją,
musiałem skorzystać z toalety. Wcześniej wypiłem zbyt dużo wody, mój pęcherz
już tego nie wytrzymywał. Wyszedłem piętro wyżej i wszedłem do łazienek, znajdujących
się po lewej stronie zaraz przy schodach. Na moje szczęście nikogo nie było w
środku.
–
Podejdź tutaj na chwilę kolorowy chłopcze. – Kiedy wychodziłem z toalety,
zaczepił mnie dziwny mężczyzna. – Pomóż mi – dodał po chwili. W dłoniach
trzymał trzy średniego rozmiaru pudełka. Pierwszy raz go tutaj widziałem, był
dziwny.
Wziąłem
od niego dwa z nich, były dosyć ciężkie. Szedłem za facetem, który zaprowadził
mnie do swojego gabinetu, znajdującego się na drugim piętrze. Spieszył się,
najwidoczniej chciał szybko przenieść swoje rzeczy. Wszedł do środka, pudełka
położył na podłodze przy ścianie tak, by mu nie przeszkadzały. Zrobiłem to
samo, co on. Pomieszczenie było dosyć duże, jednak nie przypominało typowego
gabinetu pielęgniarskiego.
–
Trzymaj. – Wyciągnął coś z szafki i rzucił w moją stronę. Złapałem i
przyjrzałem się rzeczy, którą mi dał. Były to prezerwatywy.
–
Po co mi to dajesz? – zapytałem zdziwiony.
Jednak
przyjąłem od niego pudełko, które włożyłem do przedniej kieszonki w spodniach.
Chociaż i tak prawdopodobnie te gumki mi się nie przydadzą, nie byłem w związku
od bardzo dawna. Byłem typem osoby, która była stała w związkach, nie
zmieniałem partnerek jak rękawiczki.
–
Bo choroby przenoszone drogą płciową są bardzo niebezpieczne. Uprawianie seksu
w szkole to uprawianie go na moim terenie. Muszę o was dbać, tak? – powiedział
ze spokojem, siadając na obrotowym krześle.
Przejechał
nim kawałek, strasznie szurając o podłogę kółkami i poklepał dłonią kanapę z
uśmiechem. Usiadłem na wskazanym miejscu. Miałem ochotę posłuchać tego, co ma
mi do powiedzenia. Dodatkowa wiedza zawsze była na moją korzyść. Chociaż
zdawałem sobie z tego sprawę, że ta rozmowa będzie dla mnie niekomfortowa.
–
Dlaczego miałbym uprawiać seks w szkole? – zapytałem ze zdziwieniem. Mężczyzna
od razu założył, że będę to robić we wnętrzu tej placówki.
–
No wiesz... jaki nastolatek tego nie robi! – zaśmiał się nerwowo, ale gdy znów
na mnie spojrzał, westchnął. – Powiedzmy, że widziałem to i owo, nikomu nie
powiem, ale lepiej udzielić prywatnej lekcji o antykoncepcji.
–
Wiesz, mnie bardziej interesuje to, co jest związane z gejowskim stosunkiem. –
Nerwowo podrapałem się po karku. Wolałem mu zaznaczyć jaki temat mnie
interesuje.
–
Wiem – odparł natychmiastowo. – Chyba nie myślałeś, że podczas jednopłciowego
stosunku nie da się czymś zarazić... prawda?
–
W głównej mierze myślałem, że gumki są po to, by zapobiegać ciąży –
odpowiedziałem mu zgodnie z prawdą.
–
Okej, widzę, że musimy zacząć od początku. Jestem tutaj nowy, więc jeszcze nie
pamiętam imion każdego w tej szkole. Możesz mówić mi Justin i przyjść z każdym
pytaniem lub problemem natury medycznej... nie jestem co prawda seksuologiem,
ale jednak zdaje się, że mam większą wiedzę w tym temacie od ciebie. – Nie wyglądał
na zirytowanego moją postawą ani znudzonego. Podchodził do sprawy bardzo
profesjonalnie. – Nie, gumki służą też do zapobiegania przekazywania poważnych
chorób wenerycznych dalej. Nie twierdzę, że jesteś chory – pospiesznie dodał –
ale nigdy nie wiadomo z partnerami. Rozumiesz?
–
Tak. Dziękuję – odpowiedziałem mu uprzejmie. Wydawał się spoko gościem. –
Mógłbyś mi coś więcej powiedzieć na temat gejowskiego stosunku? – zapytałem z
nadzieją w głosie, że mi odpowie. Kompletnie nie miałem pojęcia na temat seksu
u homoseksualistów.
–
Czyli naprawdę jeszcze nic nie było. – Bardziej powiedział to do siebie niż do
mnie, ale zaraz się otrząsnął. – Może pomożesz mi z identyfikacją twojej osoby?
Masz jakieś imię?
–
Ethan. – Po prostu powiedziałem mu swoje imię, moje nazwisko było raczej tutaj
niepotrzebne.
–
Super, miło cię poznać. – Uśmiechnął się. – Hmm, z najważniejszych informacji,
to zależy, kto jest na górze... – Popatrzył na mnie badawczo. – Powiem
ogólnikowo. Ważne jest odpowiednie rozciągnięcie odbytu, aby nie zrobić drugiej
osobie krzywdy. Polecane jest wtedy użycie lubrykantu, a tych na rynku jest
naprawdę od groma. Zresztą prezerwatyw także, więc polecam się zainteresować
tematem, jeśli zależy ci na przyjemności, a nie krzywdzie. No i zdrowiu.
Mężczyzna
mówił o tym bez żadnego skrępowania, dla niego to były normalne tematy.
Natomiast ja czułem się przy tym niekomfortowo. Nie miałem problemu, by
rozmawiać z Ivanem o tematach związanych z seksem. Justin był dla mnie zupełnie
obcą osobą. Nie sądziłem, że seks z facetem może być bardziej skomplikowany od
tego z kobietami.
–
Można to robić bez lubrykantu? – Mimo mojego skrępowania, słuchałem
uważnie tego, co ma mi do powiedzenia. Wątpiłem, że między mną, a Jeremiahem
dojdzie do stosunku, jednak gdyby to się naprawdę wydarzyło, chciałem wiedzieć
jak najwięcej. Wolałem być przygotowany w razie takiej sytuacji.
–
Oczywiście, choć to już trochę bardziej ryzykowne i czasochłonne. W kryzysowej
sytuacji można spróbować na ślinę lub spermę, w zależności od tego, czy któryś
z was doszedł. – Zamyślił się przez chwilę. – Tak, to chyba najprostsze metody,
ale też trochę niehigieniczne. Ach i odradzam dojście w partnerze. Nie, to nie
ma nic wspólnego z ciążą, raczej z ewentualnymi problemami zdrowotnymi tej
osoby. Nawet w prezerwatywie odradzam.
–
A co jeśli osoba niedoświadczona jest na górze? – pytałem z ciekawości oraz
chęci zdobycia wiedzy, gdybym miał dominować, nie wiedziałbym za bardzo, jak za
to się zabrać.
–
Czy ty mnie słuchałeś? – Uniósł podejrzliwie brew. – Nikt nie urodził się z
wiedzą idealnej penetracji. Musisz próbować i zwracać uwagę na zachowanie
partnera, on może ci bardzo w tym pomóc. Postaraj się znaleźć jego słabe
punkty, które bardziej go rozgrzeją, gra wstępna jest bardzo ważna... Tak z
ciekawości, uprawiałeś już seks?
–
Tylko z dziewczynami – znowu powiedziałem mu prawdę. – Dlaczego o to
pytasz? – Trochę zdziwiło mnie to pytanie. Nie bardzo wiedziałem, jaki ma
związek z tematem, o którym rozmawiamy.
–
Bo chcę cię naprowadzić na to, co sam przeżyłeś. Skoro nie jesteś prawiczkiem,
to sprawa jest dużo prostsza. – Jawnie się ucieszył z tej informacji. Robiło
się dziwniej. – Na pewno zwracałeś uwagę na zachowanie partnerki podczas seksu,
to wiele się nie różni od kopulacji facetów. Nawet kobiecie się wkłada w odbyt
i też nie powinno się spermić do środka, również zaleca się antykoncepcję.
Lubrykant to trochę sprawa już sporna, ale to nieistotne teraz. Staraj się
sobie przypomnieć, co robiły te kobiety lub co ty robiłeś im, aby było dobrze.
Nie wszystko przekładaj tak dosłownie na faceta, ale zawsze możesz niektórych
rzeczy spróbować. Łapiesz?
–
Nie próbowałem anala z kobietami.
–
Jesteś niesamowity. – Odsunął się ode mnie krzesłem, aby wyciągnąć coś z
szuflady biurka. Po chwili rzucił we mnie paczuszką landrynek, popatrzyłem na
niego z niezrozumieniem. – Za twoją szczerość, o cukier uczniów też wypada
dbać. Przerwa się kończy, wracaj na lekcję.
–
Dzięki. – Złapałem od niego słodycze. Wstałem i podszedłem do drzwi, które
uchyliłem, ale jednak przystanąłem w miejscu i odwróciłem się w stronę
mężczyzny. – Skąd tyle wiesz na temat gejowskiego seksu? Jesteś homo?
–
A skąd, sto pro hetero – zaśmiał się. – Trochę już widziałem, trochę ludzi
poznałem, a medycyna dopełniła kilka luk.
Od
razu po wyjściu z jego gabinetu otworzyłem landrynki, które od niego dostałem.
One pomogły mi zaspokoić głód nikotynowy, dobre i to. Rozmowa z mężczyzną
zajęła mi całą przerwę na lunch. Miałem nadzieję, że kiedyś wykorzystam wiedzę,
którą zdobyłem. Oczywiście nie zależało mi na tym, by zaciągnąć Jeremiaha do
łóżka. Powiedziałem, że dam mu spokój, a przynajmniej na chwilę. Nie mogłem tak
łatwo odpuścić, nie kiedy tak bardzo się nim zainteresowałem. Wciąż myślałem o
naszym pocałunku, to było dla mnie silne przeżycie. Chciałem poznawać Jeremiaha
krok po kroku, powoli się do niego zbliżyć. W jakiś sposób zależało mi, by
pogłębić tę relację.
Weekend
minął mi bardzo spokojnie. Nie spotkałem się z Ivanem, w sobotę miał trening z
kilkoma osobami z klasy i Jeremiahem. Nie było mnie przy tym, jednak oczywiście
chłopak opisał mi w smsie, że był zadowolony. Na pewno również będzie mi o tym
opowiadał, gdy tylko się spotkamy. I tak wiedziałem, że będzie szczęśliwy,
uwielbiał sport, w każdym momencie gotowy do ćwiczeń.
Siedziałem
spokojnie na swoim miejscu w klasie, korzystając z telefonu, Ivan z większymi
szczegółami zdał mi relację z sobotniego treningu, który tak jak myślałem,
podobał mu się. Opowiedział mi również o pocałunku Adiki i Liz, które były na
imprezie. O wszystkim mu powiedziała Anika, z którą ostatnio zdobył naprawdę
dobry kontakt. A może tak było zawsze, ale ja tego nie widziałem? Udawałem
zainteresowanie, naprawdę mało obchodziła mnie ta klasa, nie czułem z nimi
głębokiej więzi. Tak naprawdę to tylko zadawałem się z Ivanem, który sam się do
mnie przyczepił.
Do
klasy wpadła Adikia wraz z Liz, rudowłosa pocieszała swoją przyjaciółkę,
usiadły na swoich miejscach, zaraz po nich przyszedł Robert oraz Ava, która
miała ranę na wardze. Oderwałem się od telefonu i przyglądałem się temu wszystkiemu,
nawet Ivan zamilkł. Nikt nic nie mówił, a Jeremiah powinien już być w klasie.
Mężczyzna zawsze przychodził równo z dzwonkiem, tym razem się spóźniał.
Najwyraźniej reszta czekała na nauczyciela z wyjaśnieniami. Sam byłem trochę
ciekawy, co się stało.
Do
klasy w końcu przyszedł Jeremiah wraz z Romanem i Matteo, który miał również
rany na twarzy. Zażądał wyjaśnień. Matteo i Ava stanęli w obronie Liz, którą
zaczepili uczniowie z innej klasy. Mieli problem, co do jej orientacji. Teraz
już rozumiałem, dlaczego wybuchło całe to zamieszanie. Wyjaśnienie tego
wszystkiego zajęło praktycznie całą lekcję angielskiego. Współczułem Liz,
wydawała się być spoko laską, nic do niej nie miałem. Chociaż nie znałem jej za
dobrze.
Po
skończonych lekcjach od razu pojechałem do sierocińca, nie spotkałem się z
Ivanem. Kiedy dojechałem, na terenie placówki panował chaos. Zdążyłem się
jedynie dowiedzieć, że dyrektorka wpadła na pomysł, by zorganizować grilla. Na
tę wiadomość przewróciłem tylko oczami, pewnie chciała nas zintegrować w ten
sposób. Marne były na to szanse. Odniosłem plecak do pokoju i zostałem
zaciągnięty do pomocy przez opiekunki, robiłem to niechętnie. Nawet nie mogłem
zaprotestować. Nie wiem, co dyrektorka miała w głowie, by urządzać coś takiego.
Wiedziałem na pewno, że była dziwną kobietą. Wynosiłem talerze z kuchni wraz z
Taylorem. Młodsze dzieci tego nie robiły ze względu na to, że mogły coś rozbić.
Collin i Chris wynosili stoliki na zewnątrz. Pozostali wynosili krzesełka.
Grill miał zastąpić obiadokolację. Większość się ucieszyła, ponieważ dyrektorka
bardzo rzadko urządzała tego typu rzeczy. Stoliki były ustawione pod dużym
rozłożystym drzewem, zapewniającym cień. Było głośno przez śmiech i krzyki
niektórych dzieci. Nigdzie nie widziałem Otisa, może to i dobrze. Przez ten
czas, kiedy pomagałem, nie myślałem o Jeremiahu, zajęty pracą.
Stoliki
były ustawione w dwóch długich rzędach. Kiełbaski najpierw zostały rozdane
przez opiekunki młodszym dzieciom, natomiast starsi stali po nie w kolejce.
Odczuwałem głód, po szkole nie było czasu coś zjeść, bo od razu zostałem
zaciągnięty do pomocy. Kiedy jedliśmy podeszła do nas dziewczynka, mogła mieć
około sześciu albo siedmiu lat. Jako że siedziałem na rogu, złapała mnie za
koszulkę, popatrzyłem w jej stronę.
–
Pobaw się ze mną. – Uśmiechała się do mnie szeroko, nie miała kilku zębów. – W
chowanego! – chwilę się zastanawiała i za chwilę krzyknęła z entuzjazmem.
–
Mała, idź do swoich koleżanek – powiedziałem ostrym tonem, na co się skuliła, a
jej oczy zrobiły się szkliste, gotowe do płaczu.
–
Jeszcze spowodował u dziecka płacz – odezwał się Taylor z uśmiechem na ustach.
Reszta chłopaków skierowała swój wzrok na mnie, tak jakbym zrobił coś złego.
Zmarszczyłem brwi w wyrazie niezrozumienia, o co im chodzi.
–
Jesteś nieczuły – nawet Collin przyznał rację czarnowłosemu. Aż zaniemówiłem,
obrócili całą sytuację przeciwko mnie, a dziewczynka patrzyła w moją stronę
błagalnym wzrokiem, w dalszym ciągu bliska płaczu. Wciąż trzymała się za moją
koszulkę.
–
Nic nie zrobiłem – zaprotestowałem. Nie wiem, czemu to dziecko chciało się z
nami bawić. W pobliżu miała wiele swoich koleżanek w jej wieku.
–
Ach, ty w ogóle nie rozumiesz dzieci. – Westchnął Chris. Odsunął krzesło i
wstał. – Pobawmy się, co nam szkodzi – odpowiedział z wielkim uśmiechem na
ustach. Chłopak zawsze myślał pozytywnie.
–
Jestem za – Taylor zgodził się brać w tym udział. Byłem w lekkim szoku, nie
myślałem, że będzie chciał do nas dołączyć. Zwykle bardziej stał z boku i się
przyglądał.
Przewróciłem
tylko oczami, koledzy wywierali na mnie presję, kiedy wstałem, dziewczynka się
uśmiechnęła. Nie byłem chyba aż takim potworem.
–
Ale mam jeden warunek. Nie chowamy się w sierocińcu, kryjemy się tylko na
zewnątrz – powiedział Chris, patrząc na twarz każdego z nas.
Dziewczynka
zgłosiła się do szukania, stanęła przodem do drzewa, zasłaniając dłońmi oczy.
Reszta poszła szukać kryjówek. Głośno odliczała, w miarę, kiedy się oddalałem,
jej głos cichł. Teren nie był duży, więc szybko i łatwo powinna nas znaleźć.
Szukałem dogodnego miejsca, by się schować. Nie chciałem, żeby tak łatwo mnie
znalazła, a przynajmniej nie jako pierwszego. Przechodząc obok niewielkiego
budynku znajdującego się za sierocińcem, przez moje ciało przeszedł
nieprzyjemny dreszcz. Bywałem wewnątrz niego wiele razy, był to składzik na
różne narzędzia. Klucz do niego mieli tylko pracownicy. Koledzy musieli już
znaleźć kryjówki, bo wokół siebie nigdzie ich nie wiedziałem, a ja zacząłem
nerwowo się rozglądać, wciąż nie znalazłem odpowiedniego miejsca, by się
schować. Z braku czasu wybrałem rząd krzaków, za którymi kucnąłem, miałem
nadzieję, że nie było mnie widać. Według mnie miejsce było dobrze osłonięte.
Czekałem z cierpliwością. Przez tę zabawę czułem się jak dziecko. Aż sam do
siebie się uśmiechnąłem.
Zostałem
znaleziony po jakimś czasie, nie jako pierwszy. Obok dziewczynki szedł Collin.
Musiał schować się w jakimś widocznym miejscu, zgadywałem, że dzięki temu
chciał jej ułatwić zabawę. Najwidoczniej, kiedy go odnalazła, pomagał jej w
szukaniu. Wyszedłem z ukrycia, we trójkę szukaliśmy pozostałych. Musiałem
szczerze przyznać, że dobrze się bawiłem. Dziewczynka chodziła do najbardziej
oczywistych miejsc. Zaczęło brakować jej pomysłów, dlatego chwilę przystanęła
pod jednym z drzew. Wyglądała, jakby się zastanawiała, ta jednak złapała mnie
za rękę. Próbowałem się wyrwać, ale chyba przewidziała to, bo wzmocniła
uścisk.
–
W przyszłości chcę być twoją żoną! – krzyknęła nagle, skierowała uśmiech w moją
stronę, miała czerwone policzki.
Patrzyłem
na nią oszołomiony. Teraz zrozumiałem, dlaczego chciała się ze mną bawić. Nagle
usłyszałem głośne parsknięcie, dobiegające z gałęzi drzewa. Spojrzałem w górę,
dostrzegłem Chrisa.
–
Ups, odkryłem się – powiedział, schodząc z drzewa. – W każdym razie gratuluję i
czekam na wasz ślub – odpowiedział z uśmiechem na ustach, przy okazji klepnął
mnie kilka razy po ramieniu. Zabijałem go wzrokiem, ale jak widać, nic sobie z
tego nie zrobił. Dziewczynka wciąż trzymała moją rękę i nie chciała jej puścić.
Upierdliwe.
Po
jakimś czasie również znaleźliśmy Taylora, który ukrył się w dziurze w starym
drzewie, była na tyle duża, że był w stanie się tam zmieścić. Zabawa trwała do
późna, zmieniały się osoby szukające, ale po jakiś czasie brakowało nam
kryjówek. Poza tym było już ciemno. Miałem chociaż nadzieję, że po tej zabawie
ta dziewczynka nie będzie mnie już dręczyć. Wyglądała na taką, co łatwo nie
odpuści. Po zabawie wziąłem szybki prysznic i poszedłem spać, byłem trochę
zmęczony. Na pewno miło będę wspominać ten dzień.
Podczas
lekcji myślałem nad tym, jak zbliżyć się do Jeremiaha. Nie było to jednak
proste, bo mężczyzna nie zwracał na mnie uwagi. Naprawdę chciałem pogłębić
naszą relację. Natomiast po lekcjach nie miałem się jak do niego zbliżyć. Kiedy
tak na niego spoglądałem, mężczyzna w pewnym momencie sprawdzał godzinę w
telefonie. Olśniło mnie, zdobędę jego numer. Jednak nie wiedziałem jak, zawsze
miał telefon przy sobie, wątpię, by któryś z uczniów miał do niego numer, a
pozostali nauczyciele na pewno mi go nie podadzą.
Potem
przypomniałem sobie, że jest jedna osoba, która mogła mi pomóc. Nie chciałem
tego robić, jednak chęć zdobycia numeru Jeremiaha była silniejsza i warta
całego wysiłku. Podczas przerwy na lunch, to była najlepsza pora, by to zrobić.
Podszedłem do Claude'a. Podałem mu kartkę, na której napisałem "Musisz mi
pomóc. Proszę". Starałem się, by napis nie był chamski, a w miarę
grzeczny. Denerwowałem się, to było dla mnie dziwne gadać z kimś oprócz Ivana.
Chłopak spojrzał tylko w moją stronę i zaraz mi odpisał: "Spoko, ale chcę
coś w zamian". Uniosłem brwi, nie może zażądać. "Chcę się dostać do
gabinetu dyrektorki. Czego chcesz?" wyjaśniłem mu tylko w czym ma mi
pomóc, jednak nie podałem mu powodu, dlaczego chcę to zrobić, to nie była jego
sprawa. Chłopak przyłożył długopis do ust, tak jakby zastanawiał się, czego
chce w zamian. "Chcę kasę od Xaviera. 300 dolarów może być". Zdziwiło
mnie to, nie wiedziałem, po co mu kasa skoro sam był bogaty. Claude zauważył
moje zdziwienie, jednak nie skomentował tego. Chciałem od razu załatwić tę
sprawę, dlatego podszedłem do Xaviera, który korzystał z telefonu. Stanąłem
przed nim.
–
Pożycz mi kasę – powiedziałem to szybko i nerwowo. Nie sądziłem, że to będzie
dla mnie aż taki stres. To było dziwne, prosić kogoś o pożyczenie pieniędzy, nawet
z tą osobą nie gadając.
–
Ile potrzebujesz? – Szukał portfela w plecaku. Nie sądziłem, że tak łatwo się
zgodzi.
–
Trzysta – odpowiedziałem krótko, drapiąc się przy tym po karku. Nie była to
mała suma. Chłopak podał mi pieniądze. – Na pewno oddam – obiecałem mu. Byłem
słowną osobą.
–
Ach, nie musisz. – Popatrzyłem na niego ze zdziwieniem. – Wystarczy, że
pomożesz mi dokuczać Robertowi – powiedział to takim tonem, by blondyn go nie
usłyszał. Xavier przekręcił głowę w stronę Roberta, uśmiechał się przy tym.
–
Niech ci będzie. – Wahałem się przez dłuższą chwilę. Zrobię wszystko, żeby
zdobyć numer do Jeremiaha. Całe moje zdenerwowanie opadło, poszło całkiem
szybko.
Podszedłem
do Claude'a i podałem mu pieniądze. Było jeszcze trochę czasu do końca przerwy.
Przeszliśmy do działania, chłopak wstał z ławki, a ja szedłem za nim. Nie
miałem pojęcia, jak zamierzał wpuścić mnie do gabinetu dyrektorki, przez
większość czasu tylko w nim siedziała. Wpatrywałem się ze zdziwieniem w
Claude'a, który wpisywał kod do pokoju. Nie wiedziałem, skąd go zna, ale dobrze
zrobiłem, że poprosiłem chłopaka o pomoc. Uchylił drzwi, stałem obok niego, dał
mi znak, bym czekał. Po chwili z wnętrza wybiegł biały pudel. Dopiero potem
zrozumiałem, dlaczego wypuścił psa. Dyrektorka wybiegła z hukiem za
zwierzęciem, prawie się przy tym potknęła. Z tego wszystkiego zapomniała
zamknąć drzwi. Kiedy zniknęła mi z oczu, wszedłem do środka. Nie wiedziałem, od
czego zacząć, a miałem mało czasu. Szukałem w papierach znajdujących się na
biurku. Nic. Do komputera nawet nie zajrzałem, wątpiłem, by coś takiego mogło
się w nim znaleźć. Ogarniało mnie coraz większe zdenerwowanie, że to mi się nie
uda i zostanę przyłapany. Tego wolałbym uniknąć. Kiedy już miałem się poddawać,
sięgnąłem do szuflady w biurku i wyciągnąłem z niej notatnik, który otworzyłem.
Szybko przeleciałem po nim wzrokiem, zapisywała w nim mało istotne sprawy, w
tym numery osób pracujących w tej placówce. Szybko spisałem numer do telefonu i
wybiegłem z gabinetu. W klasie poczułem, jak całe napięcie ze mnie schodzi.
Miałem tę satysfakcję, że zdobyłem numer do Jeremiaha.
Jeszcze
w ten sam piątkowy wieczór napisałem do niego smsa. Ręce mi się przy tym
trzęsły ze zdenerwowania. W szkole bałem się do niego napisać. Jego treść była
następująca:
"Cześć.
Przepraszam, że Cię zdradziłem z tamtym facetem. Mam nadzieję, że zaczniemy od
nowa. Ethan"
Komentarze
Prześlij komentarz