Intertwine Cz.27
Mimo
że nie było mnie tylko jeden dzień w szkole, to nie wiedziałem, co dzieje się
wokół, do tego od samego rana odczuwałem ból w dolnych częściach ciała. Siedząc
na krześle, cały czas zmieniałem swoją pozycję, nie mogąc znaleźć tej wygodnej.
Wczoraj z moim ciałem wszystko było w porządku. Na wszystko zgodziłem się
świadomie, ale jednak trochę obawiałem się swojego pierwszego razu z facetem.
Początkowy ból potem został zastąpiony już tylko przyjemnością. Jednak nie
wiedziałem, że kolejnego dnia będę odczuwać jakiekolwiek nieprzyjemności.
Mogłem trochę poznać Jeremiaha i spędzić z nim miło czas.
Początkowo
nie wiedziałem nic na temat projektu grupowego z chemii, nauczycielka wymyśliła
go, jak akurat byłem nieobecny. Ivan powiedział mi, że jest w grupie z Romanem,
Kevinem i Adikią, chłopak niestety nie pamiętał, z kim byłem ja. Mój przyjaciel
nie był zadowolony z takiego doboru. Na przerwie wypytałem osoby z klasy kogo
mam w grupie, okazało się, że jestem z Aniką, Ava i Owenem. Przy okazji
poznałem, kto z kim jest, pierwsza grupa: Xavier, Cassandra, Robert i Adrian.
Kolejna grupa to Claude, Liz, Caleb, i Matteo. Szczerze było mi to obojętne, z
jakimi osobami będę współpracować. Za to wielkim zaskoczeniem, że nauczycielka
wymyśliła jakąś pracę grupową, może chciała jeszcze bardziej nas zintegrować.
Ivan musi być najmniej zadowolony, w końcu jest z Romanem i Kevinem, których
nie lubi. Mógłbym nawet powiedzieć, że ich nienawidzi. Chłopak nie lubił
odstępstw od normy, chociaż mój związek zaakceptował, co było dziwne. Być może
tylko dlatego, że jestem jego przyjacielem, gdybym był dla niego obcą osobą, to
również mógłby mieć do mnie problem. Tak trochę obawiałem się, jak na to
zareaguje, w końcu chodziłem z chłopakiem, a wcześniej tylko z
dziewczynami.
Podczas
przerwy na lunch siedziałem na swoim miejscu, korzystałem z telefonu i jadłem
kanapkę. Ktoś nade mną stanął, dlatego też popatrzyłem, kto to jest, były to
bliźniaczki i Owen. Widocznie chcieli się umówić na projekt z chemii, gdybym
wczoraj przyszedł, uzgadnianie tego mielibyśmy za sobą. W końcu musimy jakoś
zrobić ten projekt razem, o tyle dobrze, że nikt nie miał w dupie tego zadania.
Dodatkowo to prosty sposób na zdobycie jakiejś dobrej oceny.
–
Spotkamy się u ciebie – w końcu odezwała się Anika. Zmarszczyłem brwi, widzę,
że już zdążyli wszystko ustalić. Gdybym tylko miał warunki, to oczywiście bym
się zgodził.
–
Nie mam warunków – odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Nie mieszkałem już w sierocińcu,
ale przebywałem w domu swojego nauczyciela. Dodatkowo miałem z nim intymną
relację, o której nikt nie mógł się dowiedzieć, nawet Ivan.
–
Wybacz, zapomniałyśmy, że jesteś bezdomny – odezwała się Ava.
–
Przecież nie mieszkam na ulicy. Może i sierociniec to nie dom, ale jednak mam
dach nad głową. – Wolałem to sprostować. Wychodziło na to, że niektórzy w
klasie myśleli, że nie mam domu. To było trochę śmieszne. Co prawda skłamałem,
ale dla mojego i Jeremiaha dobra wolałem zachować w tajemnicy nasz związek.
–
To w takim razie u Owena – wtrąciła Anika.
–
Nie pasuje mi to. Może u was? – Chłopak zmarszczył brwi. Widocznie nie
spodobało mu się, że dziewczyny decydowały o miejscu spotkania. Mnie było to
obojętne gdzie.
–
Dobra – odpowiedziała Ava po chwilowym zastanowieniu. – Od razu po szkole u
nas.
Dogadaliśmy
się, na szczęście szybko uzgodniliśmy miejsce spotkania. I o dziwo bliźniaczki
nie miały nic przeciwko temu, że będziemy robić projekt u nich. Dokończyłem
jeść swoją kanapkę. W zasadzie nie wiedziałem, jaki jest temat naszej pracy,
zapomniałem się ich dopytać. Miałem tylko nadzieję, że szybko go zrobimy i oby
to było coś prostego. Gorzej, jeśli nasz grupowy projekt miał zająć nam kilka
dni, wolałem go zrobić od razu. Nawet nie wiedziałem, gdzie mieszkały
bliźniaczki, a dojazd też pewnie trochę by zajął. Jedynie adres Ivana był mi
znany z racji na naszą znajomość. Reszta klasy mnie nie interesowała, chociaż
miałem wrażenie, że zacząłem się z nimi bardziej integrować. Czasami, kiedy
Roman miał jakiś problem z zadaniami z matmy, prosił, żebym mu pomógł, rzadko
to robił. Tłumaczyłem chłopakowi ćwiczenia, kiedy naprawdę już nie wiedział jak
je rozwiązać. Zauważyłem, że wyjaśnianie innym zadań lub jakiegoś tematu nie
sprawia mi żadnych problemów i przychodzi samo z łatwością. Na początku, kiedy
Roman prosił mnie o pomoc, Ivan mordował go wzrokiem i wydawał z siebie
prychnięcia, teraz to ignorował. Musiał się powoli do tego przyzwyczajać, ale
zawsze w każdej chwili mogłem powstrzymać mojego przyjaciela, bo siedziałem na
środku.
Po
zajęciach zebraliśmy się i razem czekaliśmy na autobus, który przyjechał po
chwili. W środku panował tłok, to było normalne o tej godzinie, ludzie wracali
ze szkoły albo jechali do pracy lub ją kończyli. Ava zajęła ostatnie miejsce siedzące,
ja stanąłem przed dziewczyną i trzymałem się za poręcz, która pomagała zachować
równowagę. Owen i Anika znaleźli miejsce tuż za Avą. Wewnątrz autobusu panowała
duchota, a słońce w tym nie pomagało, czułem, jak się pocę, jeżdżenie
komunikacją miejską bywało okropne. Do tego zupełnie obcy i spoceni ludzie
napierający na twoje ciało, obrzydlistwo. Nie wiedziałem też, ile będziemy się
męczyć w tym autobusie, nie wiedziałem, gdzie mieszkają dziewczyny. Ava
wpatrywała się przez okno, Owen i Anika rozmawiali ze sobą, natomiast ja
korzystałem z telefonu, podróż przebiegała bez problemów. Autobus zatrzymał się
na przystanku, ludzie z niego wysiadali lub wsiadali, do środka weszła starsza
kobieta. Nie była jakaś bardzo stara, w rękach trzymała dwie duże torby z
zakupami, stanęła nad Avą. Dziewczyna nawet nie spojrzała na nią, chociaż
prawdopodobnie wiedziała o jej obecności. W dalszej części drogi kobieta
zaczęła głośno sapać lub co chwilę chrząkać, oderwałem się od telefonu,
stwierdziłem, że to może być ciekawe. Wiedziałem, co ta staruszka chce zrobić,
planowała wymusić miejsce, jednak nie znała Avy i nie wiedziała, jaka potrafi
być. Widziałem, jak blondynka trzęsie nogami. Traciła cierpliwość, ona zaraz
coś odwali, czułem to. Gwałtownie odwróciła się do nieznajomej.
–
Kurwa, kobieto nie stękaj mi tak nad głową – warknęła. Jako że stałem
naprzeciwko Avy, wszystko mogłem dokładnie widzieć. Twarz kobiety wyrażała
zaskoczenie, natomiast inni pasażerowie albo ignorowali tę sytuację lub po
prostu się jej przyglądali. Anika i Owen przestali ze sobą gadać, czekając na
dalszy zwrot akcji.
–
Grzeczniej trochę. Może byś mi tak ustąpiła miejsca? – powiedziała z
oburzeniem. Głupie babsko. Myślała, że skoro jest starsza, to każdy ustąpi jej
miejsca. Wiedziałem, że Ava nie odpuści tej kobiecie i na złość jej nie
ulegnie.
–
Nie – odpowiedziała krótko dziewczyna. W tym momencie miałem ochotę się zaśmiać
z całej tej sytuacji, ledwo wytrzymywałem. Musiałem jednak zachować
powagę.
–
Co to znaczy nie? Jestem od ciebie dużo starsza, gówniaro. – Staruszka się
zaczerwieniła. Nie przewidziała tego, że Ava jej tak łatwo nie odpuści.
–
No i co z tego? To, że jesteś stara, nie znaczy, że ci ustąpię miejsca. Nie
pomyślałaś, że mogłam się źle poczuć?
Po
autobusie rozległy się gwizdy lub oklaski, ludzie byli pod wrażeniem odwagi
Avy. Dziewczyna tak jak postanowiła, nie ustąpiła miejsca staruszce, zrobił to
ktoś inny. Tak szczerze powiedziawszy, też zrobiłbym na złość tej kobiecie i
jej nie ustąpił.
–
Bezczelna gówniara – warknęła na odchodne. Była zła. Usiadła kawałek za nami,
miałem na nią dobry widok.
Anika
nie wytrzymała i wybuchnęła głośnym śmiechem, sam nie wytrzymałem i również
zrobiłem to samo. W zasadzie towarzystwo bliźniaczek nie było takie złe, na
pewno nie jest nudno.
–
Brawo siostra! Nieźle jej dowaliłaś – pogratulowała jej Anika, bliźniaczki
przybiły sobie ręką piątkę.
Kątem
oka spojrzałem na kobietę, wiedziałem, jak zabijała naszą grupkę wzrokiem, nie
bardzo się tym przejąłem. Ava nieźle sobie z nią poradziła, w zasadzie miała
rację, bo teoretycznie mogła źle się czuć. A kobieta uznała, że z racji jej
wieku musi ustąpić miejsca, jako ta młodsza osoba. Znając życie, miałaby siłę,
by stać na ulicy i gadać ze swoimi koleżankami przez kilka godzin. To było
śmieszne, że w autobusach stare baby nie potrafiły ustać pięciu minut. Po
powrocie będę miał co opowiedzieć Jeremiahowi, teraz nawet nie wiedziałem,
kiedy wrócę do domu. Chciałbym już być przy nim i poczuć jego bliskość, ale
musiałem najpierw zrobić ten projekt.
Po
godzinie drogi dotarliśmy do domu bliźniaczek, mieszkały na obrzeżach miasta w
zasadzie to tak samo, jak ja. Tyle że z sierocińca miałem trochę krótszą trasę,
bo czterdzieści pięć minut zajmował mi dojazd. W zasadzie myślałem, że tylko ja
mieszkam tak daleko od szkoły, ale mogłem o tym nie wiedzieć, przecież gadałem
tylko z Ivanem. Przeszliśmy kawałek od przystanku, a ja w międzyczasie
zapaliłem papierosa. Okolica wyglądała na cichą i spokojną w porównaniu z
lokalizacją domu dziecka. W tamtym miejscu często kręciły się podejrzane typy
ludzi, przywykłem do tego i nie bałem się tam chodzić, w zasadzie nie miałem
wyboru. Musiałem się dostosować do sytuacji. Weszliśmy na niewielkie podwórko,
dom dziewczyn też nie był duży w poziomie, ale miał za to trzy piętra. Dwa pomieszczenia
mieszkalne i strych, weszliśmy do środka. Po prawej stronie było niewielkie
pomieszczenie na położenie butów lub wierzchniego okrycia, dlatego tam najpierw
się udaliśmy. Zaraz na wejściu rozciągał się długi korytarz, a na jego końcu
były zamknięte drzwi, nie wiem, co to było za pomieszczenie. Po lewej stronie
dostrzegłem schody prowadzące na wyższe piętro. Prowadziła Ava, a obok niej
szedł Owen, ja szedłem za nimi natomiast Anika szła na końcu. Poczułem, jak na
kogoś wpadam, zrobiłem kilka kroków do tyłu.
–
Przepraszam. – Usłyszałem znajomy głos, podniosłem głowę do góry, to był
Justin. Jego obecność mnie zdziwiła. – Och, kolorowy chłopiec... – Mężczyzna
również był zaskoczony.
–
Cześć. Co tutaj robisz? – Zmarszczyłem brwi. Nie spodziewałem się go tutaj. Nie
używałem form grzecznościowych, bo i po co? A jak widać, Justin miał to w
dupie, jak się do niego zwracam.
–
Mam remont w swoim mieszkaniu, dlatego teraz mieszkam ze swoimi kuzynkami.
–
Dzięki za te rady, naprawdę się przydały. – Byłem już na schodach, nie chciałem
się zgubić w tym mieszkaniu. Justin na chwilę zawołał do siebie Anikę i
dziewczyna do niego podeszła. Kiedy tak przez chwilę gadałem z mężczyzną, kątem
oka dostrzegłem, że przebywał w kuchni.
A
więc to było kuzynostwo. Nigdy w życiu bym nie pomyślał, że są rodziną. Dom
dziewczyn wyglądał przytulnie, na wyższym piętrze pomieszczenia również były
zamknięte, zapewniające prywatność. Jedynie domyśliłem się, że jeden z pokoi
należy do bliźniaczek, drzwi od niego były pokryte jakimiś naklejkami i innego
rodzaju ozdobami. Dziewczyna go otworzyła i nas wpuściła, rozglądnąłem się po
nim. Naprzeciwko drzwi stało łóżko piętrowe, a obok niego biurko, na którym
stał laptop, natomiast na przeciwnej ścianie stała duża szafa i komoda. Ściany
były w kolorze pomarańczowym, ale i tak poprzyklejały sporo plakatów. Meble
miały kolor brązowy. Ich pokój był naprawdę kolorowy, dostrzegłem lekki
nieporządek, ale tego nie skomentowałem. Chociaż ja wolałem mieć czystość w
swoim pokoju, a na pewno teraz musiałem starać się jeszcze bardziej, bo
mieszkałem z Jeremiahem. Po chwili przyszła Anika, w ręce trzymała tacę.
Wszyscy usiedliśmy na podłodze, tak jakoś wyszło, a mi to nie przeszkadzało.
–
Po co to przyniosłaś? – zapytała Ava z uniesionymi brwiami.
–
Justin to przygotował, więc nie mogłam odmówić – odpowiedziała jej siostra.
Położyła tacę na środku dywanu, na którym siedzieliśmy. Na talerzyku leżały
ciastka, do tego mężczyzna zrobił nam herbatę.
To
było naprawdę miłe, chociaż na początku nikt nie chciał się tym częstować. Jako
pierwszy po ciastka sięgnął Owen, a po pewnym czasie wszystkie zniknęły z
talerza. Herbata również została już wypita, naprawdę atmosfera była wesoła w
większości przez bliźniaczki. W zasadzie nikomu nie chciało się zabierać za ten
projekt, przez cały czas było głośno w pokoju. Mogłem stwierdzić, że Ava i
Anika były naprawdę spoko dziewczynami, teraz poza szkołą miałem okazję lepiej
je poznać. Owen poszedł do toalety, a ja musiałem się od nich dowiedzieć ważnej
rzeczy, znaczy, chłopak mi nie przeszkadzał, ale teraz sobie o nim
przypomniałem.
–
Nie jesteście dziewicami, prawda? – spytałem bez żadnego zawstydzenia.
Praktycznie w tym samym czasie parsknęły śmiechem.
–
Głupie pytanie – w końcu odezwała się Anika, która stała przy oknie i kończyła
papierosa.
–
Mam pewien problem... – Zawahałem się przez chwilę.
–
No mów, nie pierdol – warknęła zniecierpliwiona Ava. W zasadzie nie wiedziałem,
czy dziewczyny mi pomogą, ale warto było je o to zapytać.
–
To źle jak facet nie jęczy podczas seksu? Znaczy, chodzi o to, że ostatnio mój
chłopak był bardzo cicho... – W końcu to powiedziałem. Naprawdę martwiło mnie
to, że Jeremiah nie wydawał z siebie praktycznie żadnych dźwięków. Dziewczyny
znowu się roześmiały, no mi do śmiechu nie było. To poważna sprawa.
–
Musiałeś być w tym kiepski, że nawet nie ukrywał tego, że mu się nie podobało. –
Ava była poważna. Jej stwierdzenie jeszcze bardziej mnie dobiło. Teraz sam nie
rozumiałem, dlaczego Jeremiah zgodził się na nasz związek, skoro mogłem być
złym kochankiem. – Jesteś na dole czy na górze?
–
Jako pierwszy zaliczyłem – odpowiedziałem po chwili. W zasadzie to zaskoczyła
mnie tym pytaniem. Co prawda nasz pierwszy raz nie był planowany.
–
Bardziej pasujesz na tego, który jest na dole. – Prychnąłem na uwagę
dziewczyny.
Miałem
już jej coś odpowiedzieć, ale w tym czasie do pokoju wrócił Owen, usiadł na
swoim miejscu. Przez dłuższą chwilę się w niego wpatrywałem, nawet to zauważył,
zmarszczył przy tym brwi. W końcu się odezwałem.
–
No właśnie, Owen. Czy ty już ruchałeś? – Na mojej twarzy zagościł szeroki
uśmiech. Nawet bliźniaczki popatrzyły zaintrygowane w jego stronę.
–
Wolałbym przejść wreszcie do naszego projektu – odpowiedział wymijająco.
Natomiast dziewczyny usiadły po obu jego stronach. Chłopak raz patrzył na jedną
raz na drugą.
–
Powiedz nam. Jesteśmy ciekawe. Tak właściwie wyglądasz mi na prawiczka –
odpowiedziała Anika. Ta cała rozmowa je bawiła.
–
Nie jestem już prawiczkiem – odpowiedział przez zaciśnięte zęby. Widocznie
trochę go to wkurzyło, że dziewczyny założyły, że chłopak nie ruchał. – Czy
teraz możemy przejść do naszego projektu? – spytał zniecierpliwiony.
Rzeczywiście
było już późno, zdecydowanie zwlekaliśmy z tym zbyt długo, popatrzyłem na
zegarek, który wskazywał na godzinę dwudziestą pierwszą. Przez większość czasu
śmieszkowaliśmy, zamiast zabrać się do roboty, a chciałem szybko wrócić do
domu. Napisałem smsa do Jeremiaha.
"Robię
grupowy projekt z chemii z bliźniaczkami i Owenem. Wrócę późno, nie czekaj na
mnie. Dobranoc ;*"
Wyciągnęliśmy
najpotrzebniejsze rzeczy z plecaka na dywan. Robiliśmy to naprawdę niechętnie,
gdyby nie Owen pewnie nigdy byśmy się za to nie zabrali.
–
To w takim razie ja poszukam czegoś w zeszycie, Owen w internecie, natomiast wy
poszukajcie w podręczniku. – Wskazałem na dziewczyny. Wyznaczyłem im zadania,
myślałem, że to jest najlepsze rozwiązanie dla nas wszystkich.
–
Co się rządzisz? Nie jesteś nawet u sobie. Owen poszukaj w zeszycie, my w
podręczniku, a ty Ethan w internecie. – Zbuntowała się Ava.
Przemilczałem
to i zabrałem się do roboty. Nie chciałem wszczynać z dziewczynami jakiejś
niepotrzebnej wojny, chociaż Ava za bardzo się rządziła. Anika włączyła muzykę,
jak twierdziła, praca nam lepiej pójdzie. Po kilku piosenkach mogłem
stwierdzić, że dziewczyny słuchają różnych gatunków muzycznych. Jeśli chodzi o
mnie, to najbardziej preferowałem rap i pop, słuchałem muzyki, kiedy nachodziła
mnie na to ochota. Rzeczywiście praca nad projektem szybciej mi szła,
dodatkowo dziewczyny czasem nuciły sobie piosenki. Mogłem stwierdzić, że temat
do projektu nie był trudny, a przynajmniej dla mnie, zapisywałem wszystko, co
uznałem za najpotrzebniejsze. Za bardzo skupiłem się na pisaniu i poczułem, jak
mój zeszyt zostaje wyrwany, byłem zdezorientowany.
–
Ja pierdole, ale ty bazgrzesz. – Ava przysunęła zeszyt blisko twarzy, mrużyła
przy tym oczy. To prawda moje pismo było paskudne, ale ważne, że się sam po
sobie odczytywałem. – Owen ty też pokazuj, jak piszesz. – Chłopak podał jej
zeszyt. – Patrz! Tak wygląda prawdziwe pismo. – Podsunęła mi zeszyt pod samą
twarz. Pismo chłopaka było na pewno staranniejsze niż moje.
–
W takim razie dziewczyny wy też pokażcie swoje – odezwał się Owen.
Bliźniaczki
pokazały nam swoje zeszyty, prowadzone były różnie, raz starannie, a raz hieroglify
nie do odczytania. Potem wróciliśmy do pracy, skończyliśmy późno, bo o
dwudziestej trzeciej. Dziewczyny zaprowadziły mnie na przystanek autobusowy,
natomiast po Owena przyjechali rodzice. Do domu wracałem przez godzinę,
dojechałem jakoś po północy, nie chcąc budzić Jeremiaha. Światło w pokoju było
zgaszone, dlatego użyłem latarki w telefonie. Wygrzebałem swoje ubrania i
poszedłem się wykąpać, zrobiłem to szybko, zdałem sobie sprawę ze swojego
zmęczenia. Wziąłem szybki prysznic i od razu poszedłem na swoje posłanie.
Przymknąłem oczy z zamiarem zaśnięcia, jednak po kilku minutach usłyszałem jęki
przepełnione bólem. Podniosłem się, wiedziałem, że to Jeremiah tylko z nim
byłem w tym pokoju, mężczyzna dodatkowo niespokojnie się kręcił. Nie wiedziałem
o tym, że miewał koszmary, wstałem i przez chwilę na niego patrzyłem. Nie
miałem pojęcia, co zrobić, obudzić go, zignorować to, czy może wejść mu do
łóżka. Ta ostatnia opcja była najbardziej kusząca, wahałem się. Wejście do
łóżka wiązałoby się z tym, że naruszyłbym jego przestrzeń osobistą. Złapałem go
za barki i potrząsnąłem nim, nie zrobiło to na nim wrażenia, wciąż wykonywał
gwałtowne ruchy.
–
A jebać to... – szepnąłem do samego siebie.
Wszedłem
mu do łóżka, najwyżej jutro będę liczyć się z konsekwencjami, w tej chwili
wyglądał, jakby cierpiał i to bardzo. Moje serce przyspieszyło, nie wiedziałem,
czy to z nerwów, czy z innego powodu. Przylgnąłem do jego ciała, przełknąłem
ślinę, w każdej chwili mógł się obudzić, objąłem go ramieniem. Mężczyzna po
chwili uspokoił się, czułem ciepło jego ciała, ułożyłem głowę tuż przy jego
karku. Nie wiem, dlaczego to zrobiłem, ale znowu całowałem go po szyi. Jeremiah
spał spokojnie, czułem jego zapach, znowu mogłem go poczuć blisko siebie.
Chociaż to, co teraz robiłem, mogło być zboczone, mężczyzna nie był świadomy i
rano obudzi się, nie wiedząc o tym. Znowu nie mogłem się powstrzymać i zrobiłem
mu kilka malinek, cały czas jednak uważałem, w każdej chwili mogłem go obudzić.
Brakowało mi dzisiaj bliskości z Jeremiahem. Szybko zasnąłem ze zmęczenia,
wtulony w mężczyznę. To pierwszy raz, kiedy z nim spałem. Ostrzegał mnie, że
moje miejsce jest na podłodze, jednak nie mogłem patrzeć, jak cierpi. Moja
poranna pobudka była bardzo bolesna, zostałem wypchnięty z łóżka. Nie wiem, jak
to zrobiłem, ale walnąłem się czołem o szafkę nocną, byłem zdezorientowany. Ze
skrzywieniem dotknąłem rany, już czułem tworzący się guz, bolało. Plecami
leżałem na podłodze.
–
Ała, kurwa, za co?! – syknąłem, od razu byłem przebudzony. Podniosłem odrobinę
głowę i popatrzyłem w stronę mężczyzny. Wiedziałem, że rano będą mnie czekać
jakieś konsekwencje, chyba będę musiał przywyknąć do przemocy zadawanej przez
Jeremiaha. I nie mam tutaj na myśli sadomaso w łóżku.
–
Za jajco – odpowiedział z ironią. – Kto ci pozwolił wejść do mojego łóżka?
–
Sam sobie pozwoliłem, ale to było uzasadnione. – Nie wszedłbym do jego łóżka
bez powodu, znałem zasady dotyczące naszego związku. Musiałem przyznać, że
przyjemnie mi się spało z Jeremiahem, chciałbym to powtórzyć.
–
Ach tak? Niby czym uzasadnione?
–
No koszmar miałeś i nie wiedziałem, co robić. Kiedy wlazłem ci do łóżka, to się
uspokoiłeś – powiedziałem mu prawdę.
Mężczyzna
w odróżnieniu ode mnie był już ubrany w normalne ciuchy i teraz tylko stał przy
łóżku, gdzie ja leżałem i patrzył na mnie surowym wzrokiem. Prawdopodobnie był
zły za to, że wlazłem mu do łóżka, ale nie wiedziałem jak się zachować w tym
przypadku.
–
Nigdy więcej tak nie rób. Moje koszmary to mój problem. – Westchnął, ale miałem
wrażenie, że wraz z tym uszła z niego cała złość. – Nie bądź lekkomyślny –
mruknął ciszej.
–
Martwię się o ciebie. Odtrącasz mnie, a ja chcę, żebyś mi zaufał. A poza tym
normalne pary ze sobą śpią w łóżku. – Chciałem z nim stworzyć dobry związek,
ale widziałem, jak podchodzi do mnie z dystansem. Miałem nadzieję, że z czasem
utworzy się między nami zaufanie.
–
Normalne pary – powtórzył drwiąco. – Żadna normalna para by nas tak nie
nazwała. Powinieneś już wiedzieć, że ja nie jestem normalny. Pozwalam ci i tak
na więcej niż myślisz.
–
Nie przeszkadza mi to, że nie jesteś normalny. Sam przecież jestem tak samo
popieprzony, jak ty. Pasujemy do siebie idealnie. – Uśmiechałem się do niego.
Ja byłem masochistą, a on sadystą tworzyliśmy idealne połączenie.
–
Boże, jesteś niemożliwy. – Przetarł twarz dłonią. – Przed chwilą nazwałeś nas
normalną parą, a potem stwierdzasz, że ci nie przeszkadza nienormalność.
Rozmawiam chyba z inną rzeczywistością.
–
Tak właściwie to czemu nie mogę z tobą spać? – Dziwiło mnie to, że musiałem
spać na podłodze. Chciałem czuć jego bliskość.
–
Nie wiem, chyba nie lubię dzielić łoża z masochistą – odpowiedział, ale miałem
wrażenie, że to nie było prawdą. – I przestań się opierdalać, bo już ósma.
–
Brzmisz, jakbyś był moim ojcem. – Zaśmiałem się. Wyganiał mnie do szkoły, tak
jakby naprawdę był moim rodzicem. To wyglądało śmiesznie.
–
Wolę ostać przy Panie. – Uśmiechnął się figlarnie i kopnął mnie
delikatnie w piszczel. – Rusz się.
–
Wiedziałem, że to ci się spodobało! – powiedziałem z entuzjazmem. W końcu
wstałem. – Przepraszam, że ci wlazłem do łóżka. To się nie powtórzy,
chyba…
–
Nie będę wchodził do twojej głowy, bo bym się zgubił przy wejściu. – Zmrużył
powieki, ale zaraz się odwrócił i wyszedł z pokoju.
Zostałem
sam, pospiesznie poszedłem do łazienki i stanąłem przed lustrem. Tak jak
myślałem, na czole urósł mi ogromny guz od kontaktu z szafką nocną. Miałem
pecha, że spadłem w tak niefortunny sposób, no i nie przewidziałem tego
wszystkiego. Mogłem tylko winić samego siebie za swoją głupotę, ale widziałem
cierpienie Jeremiaha. Będąc jego chłopakiem, chciałem go wspierać i nie
żałowałem tego, że to zrobiłem, gdy zajdzie taka potrzeba będę robić to
codziennie. Wiedziałem, dlaczego mnie wyrzucił z niego, naruszyłem jego
przestrzeń osobistą, zbyt często to robiłem. Chociaż przeprosiłem go za to i
obiecałem, że to się już nie powtórzy, jednak nie miałem pewności czy dam radę
się powstrzymać. Byłem za bardzo zachłanny jego bliskości.
W
miarę szybko się wykąpałem, miałem coraz mniej czasu na dotarcie do szkoły. Na
szczęście zdążyłem i widziałem, jak Ivan uważnie spogląda w moją stronę.
Wiedziałem, o co mu chodzi, musiał zauważyć mojego guza, którego zarobiłem
przez głupią szafkę nocną. Mogłem po nim poznać, że chciał o to zapytać, ale z jakiegoś
powodu się powstrzymywał. Dopiero na kolejnej przerwie zadał mi pytanie, chyba
był za bardzo ciekawy.
–
Co ci się stało? Znowu jesteś poobijany.
–
Miaem may roman z szafko nocno – powiedziałem z pełnymi ustami. Ivan częstował
mnie ciastkami i włożyłem kilka naraz, przez co trudno było zrozumieć moje
słowa.
–
Roman i szafka nocna... Co? Chodzisz z Romanem? – Chłopak patrzył na mnie w
niezrozumieniu.
–
Jak ze mną? Co? – Do rozmowy włączył się Roman. Chłopak oderwał się od książek
i popatrzył w naszą stronę. Nie rozumiał, o czym rozmawialiśmy, pewnie
wypowiedzenie przez nas jego imienia zwróciło jego uwagę.
–
Pofekaj. – Chciałem przełknąć jedzenie i powtórzyć to, co powiedziałem. –
Miałem mały romans z szafką nocną – powiedziałem tym razem poprawnie.
–
Boże, ale mi ulżyło... Na samą myśl, że musiałbym go znosić, bo to twój
facet... Zaraz zwymiotuję chyba... – Ivan odetchnął, ale zaraz wykonał gest
tak, jakby naprawdę chciał rzygać.
–
Nie zacząłbym z nim chodzić, wiedząc, że przyjaźni się z tobą. – Prychnął w
odpowiedzi Roman.
–
A co on ma do mojej atrakcyjności? – Popatrzyłem na przewodniczącego i
zmarszczyłem brwi.
–
Zaniża ci noty.
–
No w sumie racja – powiedziałem po chwilowym zastanowieniu.
Chłopak
zmierzył nas tylko morderczym wzrokiem i odpuścił dalszą dyskusję. To był dla
mnie szok. Ivan byłby nawet w stanie zacząć bójkę z błahego powodu, widocznie
moje ostatnie słowa podziałały. Siedząc na angielskim słuchałem uważnie
Jeremiaha, prowadził lekcję tak jak zawsze. Obiecałem mu, że się poprawię,
dlatego teraz mniej byłem skupiony na mężczyźnie, chociaż i tak, co jakiś czas
zawieszałem na nim wzrok. To było silniejsze ode mnie, jednak przez cały ten
czas Jeremiah ignorował moją osobę, miałem nadzieję, że kiedy zaczniemy ze sobą
chodzić, to się zmieni. Na zajęciach z wychowawcą wszedł do klasy i od razu
zapisał coś na tablicy, następnie wyjaśnił, o co chodzi. Podał nam nazwę strony
z forum, na którą trzeba się zalogować. Stworzył dla nas grupowy chat, w razie
problemów w ten sposób będziemy mieć z nim szybszy kontakt. Od razu wyciągnąłem
telefon i wykonałem odpowiednie czynności, w zasadzie chyba większość klasy
zrobiła to samo, co ja. To było miłe z jego strony, że wpadł na taki pomysł,
dzięki temu jeszcze bardziej się do nas zbliży. Klasa dzięki Jeremiahowi
poczyniła wielkie zmiany, nawet ja się w jakiś sposób zmieniłem, miał dobry
wpływ na wszystkich. Patrząc tak na nauczyciela, przypomniałem sobie o naszym
wspólnie spędzonym dniu i o tym, jak wszedłem mu do łóżka, na lekcji z
wychowawcą nie musiałem być uważny. Wtedy mogłem się wpatrywać w niego bez
żadnego skrępowania, śledziłem każdy jego ruch.
–
Ty naprawdę ostatnio chodzisz z głową w chmurach – odezwał się nagle
Ivan.
–
Bo jest zakochany – wtrącił Kevin. Widocznie przez przypadek usłyszał to, co
powiedział mój przyjaciel.
–
Co? Ja, zakochany? – Odwróciłem się w jego stronę gwałtownie z szybko bijącym
sercem.
–
Ethan, jesteś zbyt oczywisty. – Nawet Roman do nas dołączył. Nie za bardzo
rozumiałem, co się wokół mnie dzieje. Niby skąd oni poznali, że jestem
zakochany.
–
Skąd mam wiedzieć, że kogoś kocham? – Wciąż spoglądałem na Kevina, marszczyłem
przy tym brwi w niezrozumieniu. Nie znałem uczucia zakochania.
–
Twoje serce szybciej ci bije przy tej osobie, cały czas o niej myślisz,
pragniesz jej bliskości, chcesz, żeby była szczęśliwa – wymieniał Kevin.
Byłem
w szoku, to wszystko się sprawdzało, przez ten ostatni czas naprawdę czułem to
wszystko, co powiedział Kevin. Kiedy mogłem się zakochać w Jeremiahu?
Pierwszego dnia, kiedy zobaczyłem go w szkole, a może podczas tej sytuacji w
prysznicach albo na naszej pierwszej randce lub kiedy pierwszy raz go
całowałem. Jak ja mogłem nie rozpoznać zakochania? Wydawało mi się, że byłem
dobrym obserwatorem, zauważyłem zainteresowanie barmana Ivanem i tej
bibliotekarki Jeremiahem. Trudno mi uwierzyć, że nie rozpoznałem u siebie tego
uczucia. Co miał w sobie Jeremiaha, że się w nim zakochałem? Zdawałem sobie sprawę
z mojego zafascynowania nim, ale nie spodziewałem się zakochania, to było takie
nagłe.
Nie
sądziłem, że mógłbym poczuć coś do innego mężczyzny. Chyba pokochałem Jeremiaha
za jego wygląd i to jaką jest osobą, potrafił przyciągać do siebie ludzi, wpadłem
w jego sidła. By mnie zauważył, byłem w stanie się zmienić, znalazłem pracę i
powróciłem znowu do nauki, docenił moje starania. Nie czułem do siebie
obrzydzenia, że zakochałem się w innym facecie, w zasadzie moja propozycja
związku powinna mi dać do myślenia. Ludzie chodzą ze sobą, bo żywią do siebie
jakieś silne uczucia, w tamtej chwili wiedziałem, że już zaczynało mi na nim
zależeć. Zdałem sobie sprawę, że Jeremiah był moim pierwszym we wszystkim,
jeśli chodzi o homoseksualne sprawy. Pierwszy raz się z nim całowałem, to z
barmanem się nie liczy, tylko sprawdzałem, czy byłbym w stanie to robić z innym
mężczyzną, przeżyłem z nim swój pierwszy raz i pierwszy raz się zakochałem. Co
w Jeremiahu było takiego wyjątkowego? Nie wiem, ale to teraz nie miało znaczenia,
po prostu się w nim zakochałem i nie liczyło się jak, ważne były uczucia. Przez
resztę lekcji byłem całkowicie zamyślony i wiedziałem, że chcę poinformować o
wszystkim Jeremiaha. Po zajęciach wróciłem do domu, kiedy wszedłem do środka,
przede mną pojawił się Damien, mężczyzna trzymał w ręce wiadro z mopem i innymi
środkami do czyszczenia. Wysunął to przede mnie, a ja nie wiedziałem, o co mu
chodzi, raz patrzyłem na niego, a raz na przedmioty do czyszczenia. Staliśmy w
milczeniu.
–
Co się gapisz jak dziewica w penisa. Bierz to i sprzątaj. Chyba nie myślałeś,
że Jeremiah ma coś do powiedzenia w kwestii twojego mieszkania w moim domu?
– podkreślił.
–
Serio to twój dom? Mam być twoją sprzątaczką? – Początkowo jego odpowiedź mnie
zdziwiła. No i nie sądziłem, że to był dom Damiena, myślałem, że to Jeremiah
był właścicielem.
–
A wolisz mi płacić połowę za czynsz? – Uniósł brew, zabierając przybory do
sprzątania. – W takim razie musisz wiedzieć, że połowa czynszu wynosi więcej,
niż ty na oczy widziałeś. Jesteś w stanie to zarobić czy okradniesz babcie
metodą na wnuczka?
–
Nie jestem złodziejem – warknąłem i wyrwałem wiadro z jego rąk. Wolałem już
pracować w ten sposób, zgadywałem, że nawet moja wypłata z pracy, by nie
wystarczyła.
–
Super. – Uśmiechnął się wrednie. – W takim razie sprzątasz cały dom z wyjątkiem
mojego pokoju.
–
Dlaczego? Trupa tam trzymasz, że przez cały czas jest zamknięty? – To było
podejrzane, że nikogo nie wpuszczał do swojego pokoju. Zawsze drzwi były
zamknięte i moja ciekawość zwyciężyła, chciałem do niego zajrzeć, ale się to
nie udało.
–
Sprawdzałeś, że wiesz o zamkniętych drzwiach? – Zaplótł ramiona na klatce
piersiowej.
–
Tak, chciałem się trochę rozejrzeć. Jak to mam cały dom sprzątać? Przecież to
mi zejdzie do północy. – Wróciłem do tematu sprzątania. Zrozumiałem to tak, że
mam go wyczyścić w całości dzisiejszego dnia.
–
Rozłóż to sobie na dni, dzieciaku. – Westchnął ociężale. – Poza tym, jeśli
jeszcze raz się dowiem, że próbowałeś mi wleźć do pokoju, to broń, która służy
mi tylko w nagłych wypadkach, posłuży przeciwko tobie. Nie kuś, żebym wsadził
cię do więzienia na więcej, niż dostał twój brat.
Jego
słowa sprawiły, że zacząłem się go obawiać, ale nie chciałem mu tego pokazać,
dlatego zachowywałem spokój, moja twarz nie wyrażała żadnych emocji. On groził
mi bronią, ten człowiek był niebezpieczny, dodatkowo odnosiłem wrażenie, że ma
wrogie do mnie nastawienie. Wiedział o moim bracie w więzieniu, jego wiedza na
ten temat była podejrzana. To pierwszy raz, kiedy ze sobą rozmawialiśmy sam na
sam, zawsze z nami przebywał Jeremiah.
–
Posprzątam cały dom od razu. Spokojnie nie rzucaj się tak, nie planowałem ci w
nim grzebać. – Podniosłem ręce do góry w geście poddania się. Nie zamierzałem
toczyć z nim jakiegoś sporu, nie chciałem drażnić tego niebezpiecznego
człowieka. – Mój brat jest niewinny – dodałem po chwili, wiedziałem, że tego
nie zrobił, to było oczywiste.
–
Sami niewinni widzą świat zza krat, wiadomo. – Wzruszył ramieniem. – Jeszcze
raz podkreślę, masz spłacać swoją część opłat, sprzątając. To nie jest
jednorazowe, nie wpychaj wszystkiego na jeden dzień, bo potem twój wychowawca
się wkurwi, że przeze mnie naukę zaniedbujesz. – Zmrużył powieki, patrząc
gdzieś w bok. – Z pewnością by to była moja wina.
–
Nie interesuj się moją edukacją.
–
Odnosisz mylne wrażenie. – Uniósł wysoko brwi, jakbym naprawdę go zdziwił. – Tu
chodzi o moje relacje z... bratem. Ty mi powiewasz.
–
Widać, że jesteście braćmi. Obaj macie jakiś fetysz sprzątania. – powiedziałem
to bardziej, by rozładować tę napiętą atmosferę. Różnica polegała na tym, że u
Jeremiaha sprzątaliśmy szkołę.
–
Może nasi przodkowie byli pedantami. Braciszek jak widać, trochę przerobił
pedanta na pedała, ale na jedno wychodzi pewnie – zaśmiał się. Widocznie się
rozluźnił.
–
Masz coś do pedałów? – prychnąłem.
Zmierzył
mnie wzrokiem, zanim odpowiedział. Jednak dobrze myślałem, że jest
homofobem.
–
Jakbym miał, to obu by was już tu nie było.
–
Wolę to sprostować, ale nie jestem pedałem. – Każdy zakładał, że byłem gejem,
bo miałem chłopaka. Kochałem tylko Jeremiaha i to jedyny mężczyzna, w którym
się zakochałem.
–
A co mnie to obchodzi? Możesz być nawet krypto syrenką, byle wody mi nie czerp
więcej niż potrzeba.
Odszedłem
bez słowa, bałem się, że mógłbym powiedzieć coś dziwnego w złości i sprowokować
go do czegoś gorszego. Przez rozmowę z Damienem zrozumiałem, że nie byłem mile
widziany, a przynajmniej przez niego. Miał do mnie wrogie nastawienie. Wszedłem
na górę i zacząłem swoje porządki od łazienki w pokoju Jeremiaha. W pracy
również musiałem sprzątać, więc w zasadzie miałem jakieś pojęcie o tym.
Wewnątrz wiaderka znajdował się środek do czyszczenia łazienek, płyn do
czyszczenia mebli i podłóg oraz jakaś brudna szmata. Chociaż tyle, że przygotował
dla mnie najważniejsze rzeczy. Zacząłem od sprzątania prysznica, potem przyszła
kolej na kibel, a następnie umywalka z lustrem, na samym końcu wyścierałem
podłogi na mokro. Potem wysprzątałem pokój Jeremiaha, nawet przetarłem
wszystkie okna, były brudne. Starałem się robić wszystko najdokładniej, jak
potrafiłem. Byłem w trakcie sprzątania, kiedy do kuchni wszedł Jeremiah. Z tego
wszystkiego zapomniałem o najważniejszym, czyli wyznaniu mu o swoich uczuciach.
Damiena nie widziałem w pobliżu, tym lepiej dla mnie.
–
Kocham cię – powiedziałem to głośno, tak by mnie usłyszał. Czułem, jak moje
serce przyspiesza, a twarz czerwienieje. Pierwszy raz wyznawałem komuś uczucia.
Mężczyzna wyciągnął z szafki kubeczek, który po moim wyznaniu upuścił na
podłogę. Roztłukł się.
Komentarze
Prześlij komentarz