Zasłyszane wyznanie Cz.10
Obudziłem
się z niesamowitym bólem głowy. Sądziłem, że ostatnim czasem rozpracowałem, ile
powinienem pić czego, żeby nie czuć się jak gówno z samego rana, ale ewidentnie
przesadziłem z trunkami na moim wypadzie. Nawet nie pamiętałem, co zamawiałem i
ile tego było. Ani w jakich miejscach. Ostatnie, co przewijało mi się w głowie,
to uradowany Aiden, że wyrwał jakiegoś młodego chłopaczka i poszedł się z nim
zabawić. Wtedy ja na pewno poszedłem w balety dalej, ale dokąd? Uła, trudno
oszacować. Na pewno wypiłem więcej, niż ostatnim razem, gdzie to całowałem
feralnie Nikolaia, bo wtedy wszystko pamiętałem, a teraz prawie nic. Urwał mi
się taktycznie film. Jakoś jednak udało mi się dotrzeć do hotelu. Może zasługa
Iris? Albo resztek samoświadomości? Modliłem się tylko, żebym nic głupiego nie
odwalił.
Sądząc
po braku powiadomień od ojca, agencji i matki, było stabilnie w kwestii mediów.
W łóżku też nie odnalazłem niespodziewanego kochanka, tak więc można to było
odebrać za połowiczny sukces. Było za to grubo po dwunastej w południe i Iris
wybrała ten właśnie moment na wtargnięcie mi do pokoju. Idealnie w porze mojego
przebudzenia, inaczej mogłoby być ciężko. Spojrzała na moje kwitnące półnagie
zwłoki w łóżku i pokręciła z dezaprobatą głową.
–
Nikolai! – zawołała, a ja zamarłem. Spojrzałem na nią nagle rozbudzony. Chłopak
wyszedł z przyłączonej do pokoju łazienki i spojrzał na nią pytająco. –
Przejmuję go, a ty idź się przygotuj do wylotu, co?
I
wtedy zwrócił się do mnie, a widząc moje rozbudzenie, nie krył zaskoczenia.
Momentalnie odwrócił wzrok.
–
Jasne. Spoko.
–
Niko, czekaj! – zawołałem, siadając i krzywiąc się z bólu głowy. Odwrócił się
do mnie z przestrachem, którego Iris nie widziała, bo stała dwa kroki przed nim
i też na mnie patrzyła. – Co... co tu robiłeś?
Cisza.
Zapadła dziwna i ciężka cisza. Dziewczyna odwróciła się do niego i wymienili
się spojrzeniami, aż to ona powróciła uwagą do mnie i oznajmiła:
–
Zachlałeś tak bardzo, że nie pamiętasz?
–
Tak... zachowywałem się... no... odpowiednio?
–
Zachowywał? – spytała chłopaka.
–
Nie obmacywał mnie, więc uznajmy to za sukces jakiś – stwierdził z dozą chłodu,
gdy zaplótł ramiona. Jakiś strach z jego oczu zniknął, a zastąpiło go coś
dziwnego.
–
Odpowiadając na twoje pytanie, kotek, Nik pilnował cię nocą, żebyś się nie
zrzygał. Chciałam go wyręczyć, ale uznał, że skoro już i tak mu nockę
zmarnowałeś poprzez szukanie ciebie po klubach, to może zmarnować ją do końca.
Także gratuluję, Neels. Wszyscy jesteśmy ci wdzięczni za tę noc.
–
Gówniarską – podkreślił. Pokazała na niego palcem i się z nim zgodziła
skinieniem.
–
Także Nikolaiowi już podziękujemy, niech chłopak skorzysta z ostatnich godzin
Paryża, a teraz ja cię ogarnę.
–
Chryste... Niko, przepraszam. Za to i za... za cokolwiek mogłem nocą
zrobić.
–
Nic nie zrobiłeś – powiedział twardo. – Idę, na razie.
Wyszedł,
a ja poczułem się jak skończony kretyn, bo zachowanie Nikolaia sugerowało, że
jednak coś odjebałem, a on zwyczajnie nie chciał tego przy Iris nagłaśniać.
Jęknąłem zdruzgotany i padłem z bólem na poduszkę.
–
O nie, nie, mój drogi. Wstajemy i się zbieramy. Zaraz kończy się nam doba
hotelowa, o samolocie nie mówiąc.
–
Niko szukał mnie po klubach? – spytałem.
–
Poprosiłam go o to, tak – przyznała, zbierając moje rzeczy i upychając je w
walizce, jakby mnie tu nie było. – To on cię znalazł, zadzwonił po mnie, a ja
twoje zwłoki pomogłam dowieźć tutaj. Naprawdę musicie pogadać od serca i na
trzeźwo, bo obaj nie zasługujecie na to, jak się momentami traktujecie, wiesz?
Praca w takich warunkach jest do kitu!
–
Nic mi nie mów, czuję się jak gówno.
–
Tak też wyglądasz. Smaruj pod prysznic.
Nie
miałem zamiaru zachowywać się jak kapryśne dziecko i zebrać się w całość.
Jakoś. Wykonywałem poranną toaletę z niesamowitym ciężarem psychicznym i
fizycznym, a podczas mycia zębów patrzyłem sobie w oczy z jakąś odrazą. Nic nie
potrafiłem z tym chłopakiem zrobić, jak należy. Nawet go przeprosić! Musiałem
się urżnąć jak świnia, sprawić mu kłopot w środku nocy i jeszcze odwalić coś,
co najwidoczniej uciekło mi z pamięci. Zasługiwał na więcej dobra, zwłaszcza po
okropnych doświadczeniach z byłą dziewczyną.
Nie
mówiąc już o tym, że ryzykowałem niepotrzebnie karierą, bo się zdenerwowałem i
ujście nerwów odnalazłem w alkoholu. Najgorszym pocieszycielu świata.
Wystarczyła jedna podstawiona osoba, aparat w telefonie lub dyktafon i byłbym
skończony. Pociągnąłbym na dno Iris i jej dobre imię. Co innego narażać je w
sprawach, które mnie uszczęśliwiały, a co innego zagrażać mu, gdy traciłem
kontrolę nad wszystkim. Ona też zasługiwała na więcej, niż jej serwowałem swoim
zachowaniem. Zwłaszcza na tym wyjeździe.
Zadowolony
Aiden trzymał się mojego boku, za to Iris jak przez cały wyjazd umilała czas
Nikolaiowi – niezwykle cichemu tego dnia. Aż mnie skręcało z żalu do samego
siebie. Wiedziałem, że ta dwójka złapała dobry kontakt – to akurat na plus –
ale szkoda, że sam przez tyle dni nie potrafiłem go należycie do siebie
przekonać. Tylko zachowywać jak skończony fiut wiecznie wykorzystujący sytuację
i zganiający wszystko na alkohol.
Z
kapturem od czarnej bluzy na głowie stanąłem na uboczu i podpierałem słup na
lotnisku, podczas gdy Aiden odszedł kawałek i nawijał przez telefon po
hiszpańsku. Ciekawiło mnie, czy to przypadkiem nie chłopak z wczoraj...
Nikolai
podszedł do mnie niespodziewanie, aż wyprostowałem się jak struna. Patrzył mi
prosto w oczy z dziwnym spokojem jak na niego ostatnimi czasy.
–
Chcę usiąść z tobą podczas lotu. Iris zamieni się z tobą miejscami, bo wątpię,
aby Aiden zamienił się ze mną – oznajmił, spoglądając niechętnie na chłopaka.
Uśmiechnąłem się lekko na te słowa.
–
Jasne. Z przyjemnością z tobą usiądę. Hej, ja... jeśli znów coś zrobiłem...
–
Niczego nie zrobiłeś, Neels – zapewnił po raz kolejny. Westchnął ciężko i oparł
ciężar ciała na jednej nodze. – Powiedziałeś parę rzeczy, ale to wszystko. Iris
o tym nie wie. To miało miejsce, zanim po nas przyjechała.
–
O... jasne – odparłem zmieszany. – Czyli... nie całowałem cię, tak?
–
Tego nie powiedziałem – oznajmił ciszej, patrząc mi w oczy. Zamarłem z szybciej
bijącym sercem. – Ale to ja zainicjowałem sytuację.
–
Co? Czekaj. Co? – pytałem zszokowany. – My się...
–
Cicho – szepnął, spoglądając na Iris, która siedziała parę metrów od nas ze
słuchawkami w uszach i oglądała coś w pełnym skupieniu. – Chcę o tym pogadać,
skoro jesteś trzeźwy, ale to nie oznacza, że masz teraz wtajemniczać resztę. To
nasza sprawa, Neels, i to my musimy ją rozwiązać.
Sam
zerknąłem na przyjaciółkę, ale zaraz znów patrzyliśmy sobie z Olsenem w oczy.
Zaschło mi w ustach, gdy odtwarzałem w głowie jego słowa. My się... całowaliśmy!
Cholera! Nikolai mnie pocałował! Zdecydowanie za dużo przegapiłem z poprzedniej
nocy i ani trochę mi się to nie podobało, bo nie mogłem zweryfikować
prawdziwości jego słów. Może mnie tylko testował, a od mojego zachowania i słów
zależałoby, co stanie się z naszą relacją dalej. Głupiałem.
W
samolocie Iris od razu usiadła parę rzędów za nami z Aidenem, który nie
wyglądał na zachwyconego rotacją. Kolejną. Ja za to usadowiłem się od zewnątrz
przy Niko, który na razie uparcie patrzył w okno. Niecierpliwiłem się, ale
domyślałem, że czeka, aż w samolocie zapanuje głuchość, która utrudniała innym
pasażerom podsłuchiwanie rozmów. Zwłaszcza tym trzy rzędy dalej. Aż dziw brał,
że wystarczył mu drugi lot, aby dokładnie oszacować najlepszy moment do rozmów!
Podziwiałem go, cholera, był niesamowity.
Wystartowaliśmy.
Nie minęło wiele czasu, gdy odwrócił głowę w moją stronę, a ja już na niego
czekałem. Zniecierpliwiony i nieco podekscytowany.
–
To nie takie proste – wyznał na początek. – Od zawsze wiesz, że wolisz
chłopaków. A ja... w zasadzie nie wiem, co wolę. Dotychczas w grę wchodziły
tylko dziewczyny i nigdy nawet nie zawiesiłem wzroku na przebierającym się
chłopaku. Nie w celu ocenienia jego atrakcyjności. Z tobą... jest trochę
inaczej.
–
Źle czy dobrze? – dociekałem.
–
Nie wiem. Jakaś część mnie chce w to iść, ale inna... – zawahał się, odwracając
głowę na chwilę. – Chodzi mi o to, że nie możesz... naciskać. Muszę to
rozpracować sam. Potrzebuję czasu, rozumiesz? Nacisk i próba przyspieszenia
tylko będzie umacniać tę drugą stronę, która zapiera się przed tą nowością.
Nigdy nie byłem homofobem, ale coś w środku mnie wygląda jak to. Jakbym się
sobą brzydził i odpychał tę możliwość, więc, Neels, dasz mi czas? Na odpowiedź.
–
Tak, Niko. Boże, tak – zapewniłem od razu, już nie ukrywając uśmiechu. –
Powiedz mi tylko, czy to oznacza, że przez ten czas mam zniknąć z twojego
życia? Tak całkowicie?
–
Wolałbym raczej, żebyś w nim był – przyznał, pozbawiając mnie na chwilę tchu. –
Chciałbym cię poznać i sądzę, że ty mnie też powinieneś. Tylko że... Nie
żartowałem wtedy w hotelu. Masz przestać zakładać, że robisz coś dla mojego
dobra, rozumiesz? Masz pytać, utwierdzać się, czy tego w ogóle chcę, zanim się
na coś zdecydujesz. Koniec z opłacaniem za mnie czegokolwiek bez informowania z
wyprzedzeniem. Tego nigdy nie zaakceptuję.
–
Jasne. Zapamiętam. Obiecuję brać twoje zdanie pod uwagę od teraz zawsze! –
przysiągłem z dwoma palcami w górze. Uśmiechnął się i pokręcił głową. Mój Boże,
uśmiechnął się!
–
Teraz możesz wygadać się przyjaciołom.
–
To może poczekać – zapewniłem i oparłem się o podłokietnik między nami, żeby
być bliżej niego. Spojrzał na mnie ostrożnie, jakby sprawdzał, czy już od razu
przekroczę granicę. Testował mnie, nie odsuwając się w popłochu. – Bardziej
ciekawi mnie, czy to nasze poznawanie siebie nawzajem przewiduje niewinne
flirty?
–
Rozwiń.
–
Uwielbiam patrzeć w twoje oczy. Zawsze widać w nich ten chłód i gotowość do
bycia dupkiem.
Prychnął
rozbawiony.
–
Nie licz, że w tobie jest cokolwiek do pochwalenia.
–
Dupek – powtórzyłem szczęśliwy.
–
Może tobie też dam numer do tego geja z baru, bo lepiej sobie radził z flirtem
niż ty – zakpił, a mi od razu zamarzł uśmiech na ustach. Zdawał się
usatysfakcjonowany tą reakcją.
–
Jaki gej z baru?
–
Taki, który dał mi swój numer i liczy, że zadzwonię, gdy jednak kopnę cię w
dupę.
–
Wyrzuciłeś ten numer?
–
Dlaczego bym miał? – odbił przekornie, unosząc brew. – Nie jestem zajęty, a
drobny flirt mnie nie zabije.
–
Ach, więc to tak? – zaśmiałem się niemiło. – W takim razie mam zamiar z tobą
flirtować do upadłego, żeby być lepszym w tym niż on.
–
Tylko spróbuj. Przegniesz w jedną stronę i naprawdę cię kopnę w dupę.
–
Dobrze, że typ mieszka w Paryżu, to mniejsze zagrożenie – uspokoiłem się,
rozsiadając wygodnie w fotelu.
–
On jeden jest gejem na świecie? – spytał pod nosem, skutecznie mnie
rozdrażniając. Zaśmiał się uradowany swoją grą.
Taki
był Nikolai Olsen i kręcił mnie jak diabli. Wewnątrz mnie panował chaos
sprzecznych pragnień. Trudno było mi opisać radość, jaką odczuwałem z powodu
jego dojrzałego podejścia do naszej sytuacji. Widać było, że szczerze chce
rozpracować swoje uczucia na poważnie, aby żaden z nas się na tym nie
przejechał. Oczywiście żartowałem z tym flirtowaniem do skutku, bo przerazić
ani spłoszyć go nie chciałem. Tu chodziło o delikatne aluzje do tego, co mi się
w nim podoba. Przede wszystkim jednak zależało mi, aby jak najlepiej mnie
poznał jako potencjalnego przyjaciela. Miał rację. Pieniędzmi ani znajomościami
bym go do siebie nie przekonał. To nie ten typ człowieka, co niesamowicie mnie
radowało, bo zależało mu na czymś więcej. Był niezależny i ambitny, a to
cudowna mieszanka faceta. Moje pieniądze nic dla niego nie znaczyły. Ani tym
bardziej moja popularność, którą miał w poważaniu.
Uwielbiałem
go z dnia na dzień coraz bardziej i bardziej.
Wylądowaliśmy
wieczorem, a przez to, że pół lotu zleciało mi na rozmowach z chłopakiem,
czułem się ożywiony i lekki. Bawiło go to, ale to dobrze. Chciałem, żeby czuł
się przy mnie swobodnie i był uśmiechnięty. Wolałem tę jego wersję, skoro już
ją raz widziałem i doprowadziła nas do całowania na parkiecie.
Nagle
jednak rozległ się pisk, a zza nas wystrzeliła jak z procy Iris. Biegła
podekscytowana prosto w ramiona Michaela, który pochwycił ją i okręcił.
Zbladłem. Rozejrzałem się wkoło, a Aiden przystanął przy naszej dwójce.
–
Odjebało jej – przyznał to, co pomyślałem.
Michael
zdawał się zaskoczony obecnością Iris, ale nie zwróciłem na to szczególnej
uwagi. A raczej nie poświęciłem temu więcej czasu, niż strachowi, że moja przyjaciółka
sama nas zaraz zdemaskuje. Szybko podszedłem do nich i słyszałem, że chłopacy
idą za mną. Sięgnąłem po łokieć Iris i delikatnie szarpnąłem nią do tyłu.
Wydawała się zaskoczona, ale czym bardziej? Moim zachowaniem czy obecnością
swojego prawdziwego chłopaka, który patrzył na mnie z rozbawieniem.
–
Iris, odwaliło ci? – syknąłem do niej.
–
Neels, panuj nad mimiką – przypomniał Aiden w tle. Od razu przybrałem neutralny
wyraz twarzy. Michael się roześmiał.
–
Nie tęskniłem, Lautner.
–
Vice versa. Co ty tu robisz, do cholery? Nie mogłaś się z nim spotkać na
neutralnym gruncie?
–
Nie umawiałam się z nim tu! – syknęła rozeźlona.
–
Ona nie, ale ja tak – wtrącił Nikolai, na którego spojrzeliśmy oniemiali. On za
to wpatrywał się w Michaela i zaraz spoglądał na Iris. Na Michaela i na Iris.
–
Chwila, znasz ich? – zdziwił się Michael.
–
Ta... Porwę ci go – zastrzegł gniewnie do Iris i teraz to on chwycił go za
ramię i poszarpnął do przodu. Oddalali się od nas.
–
Ale się wkurwił – zakpił Aiden.
Właśnie.
Pytanie brzmiało, dlaczego?
Puściłem
dziewczynę, ale i tak staliśmy dłuższą chwilę i przyglądaliśmy się wychodzącym
z lotniska chłopakom. Wydawało mi się to dziwne, że oni się w ogóle znają, a
reakcja Nikolaia? Jeszcze bardziej zaskakująca. Planowałem go o to potem wypytać,
skoro Nikolai w samolocie łaskawie podał swój numer telefonu, a na razie zabrać
nas wszystkich do auta i wrócić do domów. Iris wyglądała na skonfundowaną, że
to chyba jednak nie do niej przyjechał tu chłopak, ale tym lepiej. Może
przejrzy w końcu na oczy i go rzuci w cholerę – marzenie ściętej głowy.
Odwiozłem
Aidena i Iris, która zdawała się pogrążona we własnych rozmyślaniach.
Dziękowałem, że we własnym domu nie natknąłem się na matkę ani siostry i mogłem
w spokoju polegnąć w łóżku. To był długi wyjazd i jeszcze dłuższy dzień. Pełen
zwrotów akcji, na które nie byłem gotów. Gdyby ktoś mi powiedział, że zniszczę
i naprawię swoją relację z chłopakiem po alkoholu, to bym go jawnie wyśmiał.
Ale taka była prawda. Najpierw wszystko koncertowo spierdoliłem pocałunkiem po
pijaku, żeby przy kolejnym upiciu powiedzieć coś, co obróci sytuację na moją
korzyść.
Mimo
spotkania nieprzyjaciela, z ust nie schodził mi uśmiech. Nikolai znów
pochłaniał całe moje rozmyślania. Starałem się sobie przypomnieć nasze spotkanie
w klubie, ale nic z tego. Jednak wielka czarna dziura, której nie byłem w
stanie załatać. Szkoda. Skoro twierdził, że mnie pocałował, chciałbym o tym
pamiętać. A tak mogłem tylko fantazjować, co nijak się miało do realiów.
Prawdziwy Nikolai był dużo lepszy.
Zszedłem
do kuchni, żeby zjeść coś produktywnego i zastałem w niej Blaire nad szkicami
rozsypanymi na blacie. Uniosła na mnie chwilowe spojrzenie, rzucając krótkie
przywitanie i zaraz powróciła do pracy. Z nią tak zawsze. Jak wpadała w wir
weny, to trudno było ją odciągnąć od pisania i rysowania. Była z niej dobra
stylistka i projektantka, choć nie zawsze miała okazję dać z siebie stu
procent. Niby dzięki nazwisku miała spory rozgłos, ale czy to tak naprawdę
zasłużony? Odnosiłem wrażenie, że wielu ją ignorowało właśnie ze względu na
nazwisko. Chociaż, może to tylko złudzenie? Wiedziałem tylko jak pozować i
przejść się po wybiegu. Nie jak dobrze dobrać szmaty i jak poprawnie je zszyć,
żeby uchodziło to za coś, co podbije rynek mody.
–
Jak w pracy? – spytała nagle.
Odwróciłem
się z podgrzanym talerzem makaronu ze szpinakiem. Wydawała się odprężona, a to
oznaczało, że zrobiła sobie chwilową przerwę na łyk kawy, której kubek trzymała
przy ustach. Niczym prawdziwy artysta za ucho wsadziła sobie miękki ołówek.
–
Dobrze.
–
Liczyłam, że powiesz mi więcej o tym nowym chłopaku, Nicholasie.
–
Nikolaiu – poprawiłem ją i podszedłem bliżej. Spojrzała ostrożnie na swoje
prace i mój talerz, jakbym miał zamiar usiąść obok i jej poplamić wszystko.
Zawinąłem makaron na widelec i wsadziłem pierwszy kęs do ust.
–
Myślałam, że to błąd. Jest Rosjaninem?
–
Nie – odparłem z pełnymi ustami. Przełknąłem, nim kontynuowałem: – Czemu cię
ciekawi? Zazwyczaj masz w nosie nowych modeli agencji.
–
Poręczyłeś za niego ty i Iris. Jestem ciekawa czy to twój nowy znajomy.
–
Można tak powiedzieć. Miał predyspozycje na modela i potrzebował zarobić.
Sądziłem, że jedna sesja mu nie zaszkodzi.
–
Wiesz, gdy zaczniesz tak wprowadzać do agencji wszystkich biednych i ładnych
chłopców-
–
Blaire, do czego ty dążysz teraz? – spytałem, odkładając na chwilę jedzenie.
Siostra patrzyła mi w oczy nieustępliwie. Oczami naszej matki.
–
Do niczego.
Wiedziałem,
do czego. Nie chciała, żeby moje miłostki zagrażały mojej poukładanej karierze.
Wbrew pozorom wcale nie było jej tak daleko do matki, jakby sama tego chciała.
Obie lubiły układać życie mnie czy Lanie. Jakim prawem? Blaire była po
trzydziestce i choć jej karierze zarzucić nie można było niczego, tak życiu
miłosnemu już wiele. Nie chciałem skończyć jak ona, jako samotny lub, co
gorsza, wiecznie udający hetero facet. Jeśli Nikolai miał być osobą, dla której
zrzuciłbym skórę, którą tak pieczołowicie ozdabiały te dwie kobiety, zrobiłbym
to. Kłamstwa zaszły tak daleko, że sam już nie wiedziałem, kim tak naprawdę byłem.
Gdzie zaczynał się prawdziwy ja, a gdzie fałszywy? Który uśmiech pojawiał się
na poczet sytuacji, a który szczerze ze względu na emocje? Nawet ubierałem się
w większości w to, co uszykowała mi siostra, aby czasem na ulicy nie zobaczono
mnie w jakichś tanich szmatach, bo co to by powiedziało o naszej rodzinie?
Wróciłem
do pokoju z talerzem, nie chcąc kłócić się ze starszą siostrą. Młodszą
spotkałem na korytarzu, gdy wychodziła z łazienki już przebrana w piżamę.
Uszczypnąłem ją w policzek, na co się zaśmiała.
–
Jak tam twoja sesja? – zaciekawiłem się znacznie bardziej bezinteresowniej niż
Blaire mną.
–
Spoko. Zmęczona jestem – wyznała, wzruszając ramionami. – Dzisiaj widziałam
parę komentarzy w sieci.
–
Szkrabie, miałaś ich unikać – przypomniałem z bólem, kucając z talerzem. – Co
tam pisali?
–
Że muszę być snobką, skoro nie chodzę do żadnej szkoły i nie koleguję się z
nikim.
–
Ci ludzie cię nie znają i nie mają pojęcia, jak cudowną dziewczynką jesteś. Nie
daj się paru sfrustrowanym ludziom zasmucić.
–
Za późno – powiedziała, unosząc niechętnie kącik ust. Potarłem jej ramię
dłonią.
–
Co mogę zrobić, żeby poprawić ci nastrój, hm?
–
Może byśmy... coś obejrzeli razem?
–
Animowane czy film?
–
Animowane? – spytała niepewnie, a ja posłałem jej w odpowiedzi szczery uśmiech.
Zaprosiłem
ją do swojego pokoju za dziesięć minut, gdy to skonsumuję posiłek i szybko
przebiorę się we własną piżamę. Brudne naczynie odstawiłem na biurko, nie chcąc
teraz schodzić i znów widzieć się z tą trudniejszą w obyciu siostrą. Zamiast
tego nastawiłem telewizor na aplikację strimingową i zostawiłem pilot Lanie,
żeby wybrała coś dla nas, samemu umykając do łazienki na wieczorną toaletę.
Wróciłem najszybciej, jak mogłem, wysyłając w międzyczasie krótką wiadomość do
Nikolaia, życząc mu dobrej nocy i podpinając pod to półnagą fotkę z lustra.
Odpisał,
zanim zdążyłem w ogóle wyjść z łazienki.
Od:
Nikolai
Której
części z „nie zawieszam oka na ciele mężczyzn” nie zrozumiałeś? Tym mnie nie
poderwiesz ;)
Do:
Nikolai
Całą
zrozumiałem. Po prostu uznałem, że żaden z tych facetów nie był mną, Niko. Ja
mam świetne ciało.
Od:
Nikolai
Ty
mojego jeszcze nie widziałeś. Zmieniłbyś zdanie, kto ma najlepsze.
Do:
Nikolai
Kochany,
ja wiem, że masz najlepsze. Swoje określiłem jako „świetne”. I kto tu ma
problem ze zrozumieniem? <3
Uśmiechnąłem
się do siebie na ten zawoalowany flirt. Aż zagryzłem wargę, wyczekując
wiadomości zwrotnej, która szła znacznie dłużej od poprzednich. Nawet
zwątpiłem, czy w ogóle mi coś odpisze.
Od:
Nikolai
Przyznaję
ci punkt w tej rozgrywce. Ale niemal czuję się zszokowany, że nie zechciałeś
potwierdzić oględzinami mojego ciała. Straciłeś taką niepowtarzalną okazję,
kochany.
Do:
Nikolai
Pewnego
dnia sam się dla mnie rozbierzesz, więc po co mam się spieszyć?
Od:
Nikolai
I
kto tu jest dupkiem? xd
Dobranoc,
Neels
Schowałem
telefon do kieszeni swoich spodni trzy-czwarte i wróciłem do siostry, która
wygodnie rozsiadła się na łóżku. Nie zobaczyłem w okolicy żadnych niezdrowych i
kalorycznych przekąsek, więc postanowiłem to zmienić i sięgnąłem do górnej
szafki w swoim pokoju. Wydobyłem z niej paczkę gotowego popcornu oraz chipsów.
Lana niemal zachłysnęła się powietrzem ze zdumienia, że tak nieczysto pogrywam
w naszym domu, ale przyłożyłem palec do ust, nakazując jej ciszę, a ona
roześmiała się wesoło i wybrała popcorn.
Starszy
brat był od tego, żeby dbać o młodszą siostrę, a nie suszyć jej głowę. Od tego
byli nasi rodzice.
Komentarze
Prześlij komentarz