Zasłyszane wyznanie Cz.14
Sądziłem,
że nic mnie w kwestii Michaela nie zaskoczy, ale oto wracam do domu, spędzam
kurewsko miły wieczór z Nikolaiem, żeby następnego dnia dostać nakaz stawienia
się w mieszkaniu Iris. Oczywiście, że się zjawiam w pełni wyspani i zmartwiony.
Najpierw Niko mi mówi, że przyjaciel go olał ze względu na modeling – między
nami sam bym go w dupę kopnął za to, że ocenia kogoś przez pryzmat pracy – żeby
potem zostać poinformowanym, że Michael rzucił Iris dla innej. Dziewczyna
zalewała się łzami w łóżku, a Aiden jak wierny przyjaciel siedział obok niej i
ją wspierał samą obecnością. Zgadywałem, że także wulgarnym słowem na tego palanta.
Usiadłem
za plecami przyjaciółki, bo leżała na lewym boku twarzą do siedzącego przy niej
wygodnie Aidena. Pogłaskałem ją po ramieniu, a ona odwróciła się do mnie.
Zrobiło mi się jej cholernie żal. Nie pomalowała się, miała przekrwione i
zapuchnięte oczy. Gdybym skurwiela dorwał w swoje łapy, to bym mu przywalił,
przysięgam.
–
Wiem, że to pytanie ssie, ale jak czujesz się teraz? Trochę lepiej po
wypłakaniu za nim morza łez?
–
Tak, dzięki – przyznała ochryple. – Co u Nikolaia?
–
Czemu martwisz się tym zjebem, który na dodatek przyjaźni się z Michaelem? –
zirytował się Aiden. – Pewnie o wszystkim wiedział.
–
Nie mógł wiedzieć – broniłem go. – Niko padł ofiarą zdrady swojej byłej, więc
na pewno tego w ludziach wokół nie toleruje.
–
Nie tolerować można laktozę, a nie ludzi. Widziałeś na lotnisku, jak wziął go
na bok? Albo jak zmierzył Iris i Michaela? Idę o zakład, że gnój wiedział.
–
Jeszcze raz go obraź, a dam ci w pysk – ostrzegłem go. Zacisnął zęby i odwrócił
wzrok.
–
Nie kłóćcie się, proszę – wtrąciła Iris. Usiadła i podciągnęła się do
wezgłowia. Objęła kolana skryte pod pościelą. – Aiden, Nikolai jest w porządku.
Lubię go.
–
Spoko.
–
Mógłbyś podpytać Nika czy... no, czy Michael mówił prawdę? Ma inną?
–
Iris, złotko, na pewno tego chcesz? – spytałem zmartwiony, gładząc jej ramię.
–
Potrzebuję wiedzieć, że zerwał ze mną, bo naprawdę się zakochał w innej, czy to
tylko wymówka. Sama bym go spytała, ale... ty zrobisz to od niechcenia, podczas
gdy we mnie zobaczyłby desperację. Jakbym... chciała do Mike’a wrócić na siłę –
wyjawiła, tłamsząc w sobie łzy.
–
Dobrze, spytam go. Ale nie obiecuję, że się czegoś dowiem, bo Niko wyznaje
zasadę niewtrącania się w cudze życie, więc prywaty Mike’a może nie znać.
–
W porządku. Zobaczymy.
Posiedziałem
z dziewczyną parę godzin, starając się odciągnąć ją od smutnego
rozpamiętywania. Opowiedziałem jej o pracy w Nowej Zelandii. O wszystkich
wpadkach pracowników i modeli. Udało mi się nawet ją rozbawić, co z Aidenem
odebraliśmy jako małe zwycięstwo.
Na
popołudnie umówiłem się z Nikolaiem w jego mieszkaniu. To znaczy w mieszkaniu
jego siostry, ale na jedno wychodziło. Ślęczał nad laptopem, patrząc za
dogodnym kierunkiem studiów, na które chciał się zapisać, a ja podziwiałem jego
ambitne plany na siebie. Wszystko dokładnie sprawdzał i porównywał z osiągami.
Wyzwolony spod widma długów odzyskał zdrowy kolor skóry i lekkość w oczach.
Poza tym opowiadał mi, że jego siostra jest bardziej zadowolona z powrotu brata
na studia niż on sam. Co ja sądziłem? Samorozwój jest ważny i cieszyło mnie, że
Nikolai patrzył na życie rozsądnie, a nie działał pod wpływem chwili. A
przecież na koncie miał dostatecznie wiele pieniędzy, żeby wynająć sobie
mieszkanie i żyć tylko ze zleceń od agencji. Nie. On wolał czegoś więcej od
życia.
–
Znajdź sobie zajęcie, co? – zaproponował, nawet na mnie nie patrząc.
Ja
za to wpatrywałem się w niego niemal bezustannie, odkąd tylko usiadłem obok na
kanapie. Najwidoczniej ciężkie spojrzenie stało się niemożliwe do dalszego
ignorowania. Aż parsknąłem śmiechem.
–
Kiedy podziwianie twego piękna, którym grzeszysz, to najlepsze zajęcie! –
zapewniłem.
Spojrzał
na mnie kątem oka i się uśmiechnął. Miałem go. Jeszcze nie tak dawno temu
wątpiłem, abyśmy się w ogóle dogadali, a teraz nie dość, że siedziałem obok
niego, to jeszcze pozwalał ze sobą flirtować. Dar od losu, na który nie
zasługiwałem.
–
Może wyjdziemy na spacer, gdy już zrobisz sobie przerwę?
–
A co, nudzisz się?
–
Wręcz przeciwnie. Mam sporo ambitnych planów, co moglibyśmy robić za zamkniętymi
drzwiami – zapewniłem, poruszając sugestywnie brwiami. Zignorował mnie,
wpatrując się w ekran laptopa. – Na przykład na tej kanapie...
–
Neels.
–
Tak?
–
Chcesz zostać wystawionym za drzwi?
–
Absolutnie.
–
Więc nie fantazjuj.
–
Prosisz o niemożliwe, kochanie.
–
Co cię uciszy na następną godzinę?
–
Pocałunek. Zadowolę się nim – stwierdziłem szybko.
Popatrzył
na mnie zagadkowo, a mi nagle serce przyspieszyło bicia. Czy rozważał
spełnienie mojej zachcianki? Westchnął. Przysunął swoją twarz do mojej tak szybko,
że ledwie zarejestrowałem ruch, gdy poczułem miękkie wargi Niko na swoich.
Odsunął się równie szybko i powrócił do przeglądania kierunków, jakby wcale do
niczego nie doszło.
–
Co to było?
–
Pocałunek. Siedź cicho.
–
Kochanie, to było cmoknięcie. Liczyłem na coś więcej.
–
Umiesz liczyć, licz na siebie – spławił mnie, nie wiedząc, że tymi słowami
pozwolił mi przejąć inicjatywę.
Zaryzykowałem.
Chwyciłem go za policzek i zmusiłem do skierowania twarzy w moją stronę. Zdawał
się zaskoczony, ale ni jak nie zareagował, gdy się nachyliłem i niespiesznie
całowałem jego usta. Nawet się poddał pieszczocie i rozchylił je, a ja
wykorzystałem okazję i wślizgnąłem się językiem do środka. Wydał z siebie
bliżej nieokreślony dźwięk – mieszanina irytacji, ale i uległości – i pozwolił
nam się przez chwilę całować w ten sposób. Ostatecznie odepchnął mnie mocno
dłonią na klatce piersiowej, oblizał wargi i znów wpatrywał w ekran.
–
Dupek – powiedziałem ze śmiechem.
–
Cicho, Lautner.
Zasznurowałem
sobie udawanie usta i posłusznie umilkłem na kolejne paręnaście minut. W końcu
jednak klapa laptopa została zamknięta, a Nikolai w ten sposób oznajmił, że
kończy na dziś.
–
Mogę cię o coś spytać? – zacząłem, spoglądając na rozmasowującego sobie kark
chłopaka. Skinął mi głową. – Ten twój przyjaciel, który zerwał z Iris... serio
ma inną?
Zamarł.
Wydawało mi się to dziwne, że zareagował w tak niepokojący sposób na zwykłe
pytanie między nami. Gdyby zadała je Iris, mogłoby być niezręcznie. Bał się
mojej reakcji?
–
Michael... jest wolnym ptakiem, więc mnie to akurat nie dziwi – wyznał
niechętnie, ale nie patrząc na mnie. Pochyliłem się i złowiłem jego spojrzenie,
w którym czaiła się niepewność, którą tak dobrze u niego znałem.
–
Nie pierwszy raz zostawia jedną dla innej?
–
Nie zawsze... zostawia – przyznał enigmatycznie.
Zapadła
chwilowa cisza, podczas której on liczył, że sam się domyślę sensu, a ja
próbowałem zaprzeczyć oczywistości, jaka biła z tych słów.
–
Co za skurwiel – warknąłem. – Czekaj, czekaj. Wiedziałeś? Że puszcza ją bokiem?
–
Nie wiedziałem, że w ogóle fotomodelka, z którą kiedyś kręcił, to Iris. I że
nadal są razem. Raptem we Francji mówił mi, że jest jakaś Sarah.
–
Co, kurwa? – oniemiałem. Zwilżył wargi i splótł palce obu dłoni.
–
Zrobiłem mu pogadankę, Neels. Dopóki się bawi poza moim radarem, nic mi do
tego. Nie zmienię jego podejścia do związków. Preferuje poligamię, ale zawsze
sądziłem, że jego laski zdają sobie sprawę, jak ważne są dla niego.
–
Chyba nieważne – zironizowałem.
–
To twoje spojrzenie na poligamię.
–
Niko, jak możesz to akceptować u przyjaciela, gdy zdradziła cię dziewczyna?
Dostrzegłem
swój błąd w chwili, gdy pytanie wybrzmiało, a jego źrenice się rozszerzyły ze
zdenerwowania. Zaatakowałem go w brutalny sposób. Posiłkowałem się wiedzą,
której nawet nie nabyłem u niego tylko Agnes.
–
Ja ci nie wypominam znajomości z Aidenem, którego nie lubię ze wzajemnością.
Poza tym to coś zgoła innego. Michael jest dorosły, jego dziewczyny są dorosłe
i nie ingeruję we wszystko, co z nimi robi. Tak jak nie chcę, by ktoś ingerował
w to, co robię z tobą. Pomogłem Iris, gdy dowiedziałem się, że ona nie wie o
jego preferencjach. Wybacz, że nie zdradziłem przyjaciela na lotnisku i nie
zrobiłem mu awantury. Powiem to raz, Neels. Wara od moich przyjaciół. A jak
masz problem, znasz drogę do wyjścia.
Poderwał
się, ale chwyciłem go za nadgarstek przy wstawaniu i szybko przytuliłem.
Cholera, nie chciałem się z nim kłócić z winy tego kretyna. Nikolai miał rację.
Widziałem przecież jego szczere zdenerwowanie na lotnisku, gdy odkrył połączenia
między naszymi znajomymi. Jak odciągnął go i suszył głowę poza naszymi uszami.
Ostatecznie doprowadziło to do tego, że Michael wziął się w garść i zerwał z
Iris. Nikolai – co by nie mówić – uchronił dziewczynę przed niepotrzebnym
ryzykowaniem życia dla tego gnoja.
–
Przepraszam. Masz rację. Nie powinienem wyskakiwać z twoją byłą.
–
Spoko – mruknął, odsuwając się. Wcale mi nie wybaczył.
–
Skoro już rozmawiamy na takie tematy, chcę, żebyś wiedział, że lubię być wierny
i oczekuję, że moi partnerzy też będą wierni.
–
Mówisz? A myślałem, że modele lubią przygody – zakpił.
–
Lubię, ale jeszcze bardziej lubię ciebie, więc fajnie by było, gdyby trafił mi
się wreszcie odpowiedni facet, z którym spędzę więcej niż pięć minut na backstage’u.
–
Wow, to było głębokie, Neels. Prawie jak wyznanie miłosne.
–
W ogóle nie doceniasz moich podrywów.
–
Kiedy obiecałem, że je docenię?
Pogrywał
sobie ze mną! A mnie to jak napalonego gówniarza kręciło, niech to szlag. Jak
nie mógł mieć wokół siebie wianuszka z kobiet czy mężczyzn z takim magnetyzmem?
Wysportowany, młody i piękny. Do tego charakterny i ambitny. Zamiast tracić
czas na użalanie się nad sobą, on dumnie unosił głowę i kroczył każdego dnia
przed siebie, jakby nie czuł wstydu. Tym lepiej. Wstydzić się nie miał czego.
Jemu należały się brawa i podziw, a nie szyderstwo i krzywda.
Wybraliśmy
się na spacer, bo Niko nie mógł wysiedzieć ze mną w domu tego dnia. Wyjątkowo
mnie bawiło jego zachowanie, bo czułem, że coś przede mną ukrywał. Starałem się
wymazać z pamięci incydent z jego przyjacielem i moją przyjaciółką, bo nie
powinniśmy się kłócić o winy kogoś innego. Z tej jednej sytuacji mogłem wynieść
ciekawostkę o naszej relacji – to on w niej dominował. Zawsze chodziło o to,
jak coś odbierze lub kiedy będzie na coś gotów. Teraz gdy byliśmy już w czymś,
co chyba mogłem nazywać związkiem, dalej wszystko kręciło się wokół jego osoby.
Absolutnie nie miał zamiaru się kajać za Michaela i wolał wystawić mnie za
drzwi, abym ochłonął niż pozwolić mi się denerwować na niego.
Jak
go tu nie kochać!
Może
jednak miałem coś z masochisty.
Wpadliśmy
na chwilę do sklepiku, żeby wybrać parę rzeczy na obiad, którego przygotowanie
przypadało na Nikolaia. Nigdy nie widziałem, aby ktoś z taką normalnością
wykonywał powierzone mu obowiązki domowe. Nie zdziwiłbym się, gdybym kiedyś ich
odwiedził, a on akurat by okna mył. Absolutnie się z niego nie naśmiewałem, to
także rzecz, za którą szczerze go podziwiałem. Brał wszystko, co mu życie
dawało i nie kręcił przy tym nosem. Który nastolatek by taki był?
Zaciął
się przy wyborze makaronu, gdy zadzwonił mu telefon. Wyciągnął go z tylnej
kieszeni spodni i na chwilę zamarł, wpatrując się w ekran.
–
Wszystko okej? – zmartwiłem się.
–
Tak, to... – zawahał się i odebrał. – Hej... Co? Od kiedy tu jest? Dzięki,
Will.
Rozłączył
się, ale wyglądał na zamyślonego. Już nawet miałem go pytać, co takiego się
stało, ale wtedy on patrzył na coś przed nami oniemiały, aż sam odwróciłem
wzrok. Przed nami w alejce pojawiła się niższa od nas dziewczyna w rozpuszczonych
brązowych włosach, krótkich spodenkach i białej bluzce na ramiączkach. Gdybym
był hetero, pewnie zwróciłbym na nią uwagę, bo obiektywnie atrakcyjna z niej
kobieta. Od razu powróciłem poirytowany do Nikolaia i pomachałem mu dłonią
przed oczami, aż na mnie zerknął.
–
Możesz przy mnie nie oglądać się za innymi laskami? Ja za facetami nie patrzę.
Zamrugał
szybko i zaraz parsknął niekontrolowanym śmiechem. Zirytowało mnie to jeszcze
bardziej, bo hej! Ja tu walczyłem o jego względy, a ten mnie jawnie zdradza.
No, w jakimś stopniu na pewno!
–
Nikolai?
Mógłbym
przysiąc, że uśmiech spłynął mu z twarzy na rzecz chłodnej obojętności.
Szczerze mnie to zaskoczyło. Dziewczyna w tym czasie do nas podeszła cała
rozanielona i wpatrzona w niego jak w dzieło sztuki. Był nim, to jasne, ale kto
dał jej prawo tak na niego patrzeć?
–
Co za zbieg okoliczności – sarknął, aż mnie to ubodło. Ona sobie z tego nic nie
zrobiła, jakby była głucha i ślepa na jego odpychanie.
–
Ledwo co wczoraj wróciłam, a dziś się już spotykamy! Los tak chciał, nie
sądzisz?
–
Nie bardzo – uciął. Zdusiłem w sobie śmiech. Więc nie tylko dla mnie bywa
dupkiem, dobrze wiedzieć.
–
Nik, może spotkalibyśmy się gdzieś i pogadali? Tęskniłam za tobą.
–
To ciekawe kiedy.
–
Nie rozumiem?
–
Zależy, czy tęskniłaś, będąc z innym, czy tęskniłaś, bo cię rzucił. Oba te
przypadki mnie bawią, ale sprawiają też, że nie jestem zainteresowany tą
tęsknotą, więc przeżywaj ją sobie sama. Albo opowiedz o niej nowemu facetowi,
na pewno szybciej go zdobędziesz, bo kto by nie chciał cię pocieszać, prawda?
Zrobiło
się gigantycznie niezręcznie, gdy ostre słowa Nikolaia pozostawiły po sobie
tylko ciężką ciszę. Lisa – bo nie miałem już wątpliwości co do jej osoby –
stała zszokowana i patrzyła na swojego byłego z upiorną wręcz bladością na
twarzy. Czy ona serio chciała coś jeszcze ugrać na ewidentnie spalonym gruncie?
Planowała go wziąć na kawę i przeprosić? Powiedzieć, że to był błąd i zawsze
kochała tylko jego? Nikolai był za mądry na takich osobników, a ona za głupia,
żeby zdać sobie z tego sprawę lata temu, gdy jeszcze miała jego miłość.
Postanowiłem na razie się nie wtrącać i pozwolić im rozwiązać tę sprawę na
warunkach chłopaka. Bo oczywiste było, czyją stronę trzymam.
–
Uznałam – zawahała się, spoglądając na trzymaną w rękach paczkę przekąsek – że
powinnam ci to wyjaśnić.
–
I może jeszcze w tym celu tu w ogóle przyjechałaś? Jak masz zamiar to
powiedzieć, to sobie od razu daruj – ostrzegł lodowato. Zacisnąłem mocno wargi.
– Wracaj do chłopaka.
–
Nie mam chłopaka.
–
Mam ci współczuć? Zapomnij – powiedział szybko, jakby zrywał plaster.
Zachłysnęła się niemal powietrzem od jego wyrachowania i słownej agresji wręcz.
Nikolai
dokładnie taki był. Takim go uczyniła w dniu, gdy dowiedział się o jej
zdradach. Stał się osobą, która żonglowała atakami słownymi tak umiejętnie,
jakby robił to od urodzenia. On nie musiał sięgać po przemoc fizyczną, aby
skutecznie swojego rozmówcę zranić. W takiej formie czuł się najlepiej i
najpewniej. Stał wyprostowany – ale bez przesadnej sztywności – słuchał uważnie
i dobierał w ekstremalnie szybkim tempie ripostę. Nie dawał się zaskoczyć, nie
dawał sobie czasu na wahanie. Ciął precyzyjnie, jakby przygotowywał się do
rozmowy tygodniami, a nie sekundę.
Mój
chłopak był niesamowicie przerażający. I na swoje nieszczęście miałem
nieprzyjemność tej strony zasmakować od samego początku znajomości.
–
Lisa, powiem to tylko raz. Nas nie ma i nie będzie. Nieważne, czy mnie
przeprosisz, czy wyjaśnisz i nazwiesz błędem. Mam to gdzieś. Zrujnowałaś mi
życie nie mniej niż moja własna rodzina i nie jestem w stanie na ciebie
patrzeć, więc nawet jeśli życzysz sobie przyjaźni, nie dostaniesz jej. Ten most
spaliłaś sama, już na niego nie wejdziesz. Jestem obecnie w relacji i nie
tęsknię za tobą już od dawna.
–
Jesteś w relacji? – zdziwiła się ze łzami w oczach. – Amanda mówiła-
–
Nie zdążyła się dowiedzieć – uciął jej w pół słowa. Co za kąśliwa żmija, nie
mogłem wytrzymać ze śmiechu.
–
Nik...
–
Przepraszam, że się wtrącam, ale nie wytrzymam zaraz – odezwałem się. Nikolai
patrzył na mnie z dziwnym strachem, a Lisa dość sprawnie zdała sobie sprawę, że
mnie zna. Cudownie.
–
Och, ty jesteś-
–
Jego chłopakiem i jeszcze pięć minut twoich umizgów i się wkurwię, przysięgam –
ostrzegłem ją z uśmiechem, który nijak nie wskazywał na realność słów. Ale
podział jak zimny prysznic, bo patrzyła zszokowana to na mnie, to na niego,
jakby szukała potwierdzenia.
–
Ale ty nie...
Domyślałem
się, że dalszy ciąg zdania dziwił się jego orientacji – sam Nikolai się jej
dziwił i nie do końca ją raczej jeszcze rozpracował – ale Lisa najwidoczniej
nie chciała stawiać tam żadnych słów, które mogłyby nas dodatkowo urazić.
Zamiast tego spuściła zażenowana głowę, powiedziała coś zdecydowanie za cicho
pod nosem i odwróciła się na pięcie. Odeszła, prawie poślizgując się na zakręcie.
Nikolai
oparł się o wózek i westchnął ciężko. Położyłem mu dłoń na ramieniu, a on
spojrzał na mnie już spokojniej.
–
Na pewno chciałeś to tak kończyć? Zakładając, że zamknęła ten etap.
–
Bardziej martwię się o ciebie. Powiedziałeś obcej osobie, z którą jednocześnie
mamy obaj teraz na pieńku, że jesteś homoseksualny, podczas gdy medialnie nadal
wisisz w związku z Iris.
Wzruszyłem
ramieniem. Co prawda nie pomyślałem o tym tak, jak przedstawił to trzeźwo
Nikolai, ale szczerze? Miałem to gdzieś. Czułem, że tak powinienem zrobić i nie
tylko ze względu na jakąś zazdrość o chłopaka, ale także dla samego siebie. Od
teraz chciałbym zawsze przedstawiać się jako jego partner, a nie przyjaciel czy
kij wie kto jeszcze. Fakt, że się o to martwił, bardzo mi schlebiał.
–
Nie ma dowodów. Jej słowo kontra moje, Iris i agencji. Jestem kryty, a
przyjaźnić mogę się z każdym. Nie martw się o to, jasne?
–
Okej – skinął niechętnie głową.
–
Muszę przyznać, że masz gust do dziewczyn – zażartowałem. Uniósł
nieznacznie kącik ust, patrząc na mnie pytająco. – Ładna jest.
–
Miała też sporo w głowie, ale rozłąka zrobiła swoje – wyjaśnił, prostując się.
– Dlatego nigdy bym nie podejrzewał, że znajdzie sobie innego. Pozory lubią
mylić.
–
Mówiłem poważnie, że mnie nie bawi gra na parę frontów – zapewniłem z powagą.
Przypatrzył
mi się dłuższą chwilę, aż znów skinął głową i sięgnął po pierwszy lepszy
makaron, wrzucając go niedbale do koszyka.
–
Dobierzmy resztę rzeczy i wracajmy, bo mam dość.
Gdyby
nie fakt, że na terenie sklepu były kamery i być może nadal Lisa, pochyliłbym
się i go pocałował. Dawanie jednak dowodów mojej orientacji to już skrajna
głupota. Iris by mnie zatłukła. Nie mówiąc już o reszcie.
~*~
W
domu czekał na mnie widok smutnej Lany. Zdawała się tak zdołowana, że nawet nie
chciała rozmawiać, tylko od razu zmyła się do siebie. Nie chciałem jej tak
darować tego i zrzucając kurtkę wraz z butami, udałem się do jej pokoju.
Siedziała na obrotowym krześle i kręciła się to w prawo to w lewo. Patrzyła na
mnie bez przekonania, ale gdy usiadłem obok na pufie, spuściła wzrok.
–
Hej, no co jest? – spytałem zmartwiony. – Ktoś ci dokuczał?
–
A nakrzyczysz na tę osobę?
–
Pewnie. Nikt nie ma prawa dokuczać mojej ulubionej siostrze. Mów.
–
Najpierw naczytałam się znowu komentarzy, a potem Blaire tłukła mi do głowy
głupie rzeczy.
Zacisnąłem
na chwilę palce u rąk, mając ochotę wytargać Blaire za jej brak empatii do
najmłodszej Lautner. Do diabła, Lana była wciąż dzieckiem, do którego trzeba
było umieć podejść i zagadać.
–
Co ci powiedziała?
–
Że powinnam docenić nauczanie domowe.
–
Okej... – zawahałem się nieco zbity z tropu. – Chwila, o czym ty poszłaś do
niej mówić?
–
O... szkole – wyznała niepewnie, zerkając na mnie. – Chciałabym iść do szkoły.
Takiej publicznej. Znaleźć kolegów i koleżanki. Ja, um... nie bardzo chcę w to
iść.
–
W co nie chcesz iść?
–
W...
–
W?
–
Modeling. Chyba – dodała pospiesznie, jakby bała się mojej reakcji. – Blaire
spytała, czy mam na siebie inny plan, ale nie mam, więc się zdenerwowała.
–
Cholera. Lana, masz dwanaście lat. Nie musisz mieć na siebie planu w tym wieku.
Twój obecny plan skonstruowali ci rodzice, a nie ty. Skoro wiesz już teraz, że
nie chcesz tego robić w życiu, to znak, abyśmy wszyscy pochylili się nad tymi
słowami i wsparli cię w szukaniu siebie. A chcesz zacząć szukać tam, gdzie
wszystkie dzieciaki. W szkole.
–
Tylko że Blaire mówiła-
–
Blaire to urodzona księżniczka, która zbudowała markę pod nazwiskiem swego ojca
– odparłem rozeźlony. – Spójrz, też poszła w coś innego niż ja. Jest
projektantką, a nie modelką. Gdyby w odpowiednim wieku nie powiedziała głośno,
czego chce, nikt by jej nie posłuchał. Ja cię słucham, okej? I tata też
posłucha. Porozmawiam z nim i z pewnością coś załatwimy.
–
Serio? W sensie będę mogła iść do szkoły?
–
Niczego ci nie mogę obiecać, ale dołożę wszelkich starań, aby tata się o
wszystkim dowiedział. Przygotuję go do rozmowy z tobą, a resztą musisz zająć
się sama. Musisz przedstawić mu, dlaczego nie modeling i dlaczego zależy ci na
szukaniu siebie. On to zrozumie, bo ja też to rozumiem.
Lana
wstała i podeszła do mnie, żeby objąć ramionami i mocno się wtulić. Oddałem
uścisk nie za mocno, nie chcąc zrobić jej krzywdy poprzez różnice gabarytów.
Blaire doprawdy mnie wkurwiała swoim brakiem empatii do siostry. Powinna ją
wysłuchać, dać z chłodną głową radę i porozmawiać przede wszystkim z rodzicami.
Wątpiłem, aby chciała w ogóle rozpoczynać ten temat z mamą lub tatą. Liczyła,
że zamiotła temat pod dywan i Lanie odechce się bawić w zwykłą dziewczynkę. Jej
niedoczekanie. Będę walczył o marzenia Lany, bo o moje nie miał kto i
wylądowałem w miejscu, gdzie prawdziwą miłość muszę ukrywać za fałszywą. Dość
tego.
Komentarze
Prześlij komentarz