Zasłyszane wyznanie Cz.4
– Zrób coś z dłońmi, Lautner – krzyknął fotograf.
Strzepnąłem
ręce, strzeliłem karkiem i spróbowałem z inną pozą. Reklamowałem nową kolekcję
bokserek dla mężczyzn. Co oznaczało, że byłem bardziej rozebrany niż ubrany. Na
secie oprócz mnie był też Aiden. Nie był to częsty zbieg okoliczności,
zazwyczaj spotykaliśmy się dopiero po paru dniach od zleceń, bo agencja
wysyłała nas do różnych prac. Aiden wykorzystywał okazję i za każdym razem mnie
dotykał na plecach, brzuchu czy udach. Przywykłem. To nie tak, że mnie
molestował, a ja mówiłem mu stanowcze nie. W zasadzie to była gra. Kto pierwszy
ulegnie. Ja jego zalotom, czy on moim żądaniom.
Uwielbiałem
modeling, ale to czasochłonna robota, nawet jeśli masz łatkę gwiazdy. Nie
stałem w kolejce na casting czy nie modliłem się o jakiekolwiek zlecenie od
agencji. Jednak czasem sesje zdjęciowe były wymagające, nie mówiąc już o
cholernych pokazach mody. Siedzenie na backstage’u zajmowało najwięcej
czasu, podczas gdy na wybiegu byłeś łącznie raptem parę minut – w najgorszych
scenariuszach parędziesiąt sekund, bo szedłeś raz. Wychowałem się na tej
robocie, więc nie wyobrażałem sobie siebie w innej. Miała swoje minusy, ale
pocieszałem się, że chyba każda jakieś miała. Trzeba było nauczyć się z nimi
żyć.
Tak
jak z udawaną kobietą, chociaż twój kutas reagował na ładnych chłopaków.
Żeby
docenić pobyt w słonecznych Włochach, kolejnego dnia wybraliśmy się na małego
tripa wypożyczonym autem. Ja za kierownicą, Iris obok mnie, a Aiden z tyłu. Po
drodze chcieliśmy zgarnąć Louisa, naszego tutejszego znajomego, aby wspólnie
skoczyć na chłodne piwo przed jutrzejszym wylotem. Pogłaśniałem piosenkę w
radiu, gdy dostrzegłem przyjaciółkę przyklejoną do telefonu dłużej niż
zazwyczaj.
–
Nie może żyć bez ciebie? – zadrwiłem, poprawiając okulary przeciwsłoneczne na
nosie.
–
Dawno się nie puknęli, to chłop cierpi.
–
Mówisz o sobie i Neelsie? – odbiła, zerkając do tyłu. – Ty nigdy w nim nie
umoczysz.
–
On może we mnie, nie ma problemu.
–
Neels tu siedzi, kochani – przypomniałem, kręcąc głową.
–
Dla waszej wiadomości, nie piszę z moim skarbem, tylko-
–
Rzygam – mruknął Aiden. Zaniosłem się śmiechem, gdy moja przyjaciółka przeklęła
go okrutnie.
–
Ignoruj go. Z kim piszesz? – dociekałem zaciekawiony.
–
Z Agnes.
–
Och... Okej.
–
Że tak spytam, kim?
Iris
wzięła ze mnie przykład i faktycznie go zignorowała, nie chcąc tłumaczyć od
początku kto, co i po co.
–
Dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy – mówiła, blokując telefon i
spuszczając go z dłońmi na uda. – Nasz Nikolai ma dziewiętnaście lat, nie
studiuje, za to pracuje w jakimś sklepie.
–
To się nie dziwię, że taki z niego drapieżnik, jak się z ludźmi musi użerać –
stwierdziłem.
–
Co nie? Na łeb bym dostała. Ludzie w handlu mają nerwy ze stali.
–
Kto to Nikolai? – drążył Aiden, wsuwając głowę między nas. Iris położyła mu
dłoń na twarzy i wepchnęła do tyłu. Starałem się pohamować śmiech.
–
Zaobserwowałam go na Insta – pochwaliła się ze słyszalną dumą. – Zdjęć za dużo
to on nie ma, ale mimo nudnego życia, o ciałko dba.
–
Fiu fiu.
–
Zazdrościsz, widzę.
Wytknęła
w moją stronę palec upazurzony na trzy centymetry i wbiła go w policzek.
–
Prowadzę, słonko – przypomniałem jej, więc ugodowo zabrała dłoń. – Czyli nie ma
się czego bać.
–
No nie wiem. – Spojrzałem na nią nieco zlękniony, bo ton jej głosu wskazywał na
nagłą niepewność. – Agnes wspominała, że Nikolai szuka lepszej roboty, bo ma
spore długi, które musi jak najszybciej spłacić. Taki sekrecik na handel brzmi
jak coś opłacalnego.
–
Jaki sekrecik? – wtrącił Aiden.
–
Czyli go sobie odpuszczamy. Dobrze.
–
Wcale nie dobrze! – odbiła, a ja już się zgubiłem w jej nastrojach. – Neels, ty
lubisz takich jak on.
–
Aha. To wybitny powód, żebym zarywał akurat do kolesia, który od tak może mnie
sprzedać i wystawić. Jaką mamy pewność, że jest w ogóle bi?
–
Agnes zarzeka się, że to niemożliwe, ale przecież nie musi o wszystkim
wiedzieć! – kłóciła się, a Aiden znów pojawił się między nami.
–
O czym wy, kurwa, mówicie?
–
Siedź cicho! – warknęliśmy oboje, więc posłusznie znów zniknął, a ja
zatrzymałem się przed pasami i skupiłem na przyjaciółce.
–
Posłuchaj, to za duże ryzyko.
–
Może dla odmiany ty posłuchasz mnie? – poirytowała się, zdejmując okulary. –
Wciągniemy go w to!
–
W co? – spytałem wraz z Aidenem.
–
W modeling! Ma naprawdę dobre ciało, a jak się posmaruje, gdzie trzeba, to go
przepchniemy do zlecenia! Pogadam z wujem, a ty pogadaj z ojcem.
–
Wciągasz w nasz interes jakiegoś randomowego chłopaczka? – wtrącił Aiden. –
Iris, na głowę upadłaś?
–
Przecież on nie przyjmie tej roboty.
–
Skąd ty to możesz wiedzieć, jak go nie znasz?
–
Jeszcze lepiej – marudził Aiden.
–
Poznałem go dostatecznie.
–
Po tym, jak wytknął ci, że go seksualnie nie interesujesz?
–
Co za cwel, że go odrzucił – dodał Aiden.
–
Wysadzę was zaraz i będziecie pieszo szli. Oboje – zagroziłem, patrząc wymownie
znad okularów w tylne lusterko na przyjaciela.
–
Udawajmy przed nim zakochanych, a w międzyczasie go wybadajmy. – Dotknęła mojej
dłoni na skrzyni biegów, więc spojrzałem jej w oczy. – Neels, mam dobre
wibracje.
–
To ten wibrator.
–
WYSIADAJ!
~*~
Cały
dzień chodziłem z głową w chmurach. Uczestniczyłem w rozmowach przyjaciół,
piłem piwo i spożywałem fastfooda – raz odświętnie można – ale myślami
krążyłem wokół Nikolaia. Iris od dawna próbowała mnie pchnąć ku moim prawowitym
preferencjom, ale zawsze udawało się to jakoś odroczyć. Teraz przez istnienie
Agnes nie było to takie łatwe. I szczerze mówiąc, trochę było mi na rękę, że to
ona wszystko ustawia. Ktoś trzymał nad tym kontrolę, gdybym ja zatopił się w
pięknych oczach tego chłopaka. Na dystans potrafiłem myśleć racjonalnie i
rozkładać na czynniki pierwsze, dlaczego znajomość z nim zakrawała na
masochizm. Jednak gdy już dochodziło do spotkania, z mojego mózgu robiła się
papka dla dzieci. Był bardzo w moim guście, a jego charakterek tylko potęgował
pożądanie. Tylko że nawet nie miałem pewności, czy serio interesuje się
facetami.
Wspólne
zlecenie? Brzmiało jak coś łatwego, ale w rzeczywistości wymagało sporo
gimnastyki i błagań osób nad nami. Przede wszystkim musiałem samemu poznać jego
możliwości, żeby za nie ręczyć. Musiałem też mieć swój dostęp do jego konta na
insta, żeby móc pokazać je osobom odpowiedzialnym za rekrutację. Na przykład
mojemu ojcu. Czekałem więc jak skazaniec na wyrok, aż Nikolai zaakceptuje lub
odrzuci moją prośbę o obserwację.
Przeglądałem
nawet z nudów walla, gdy Iris wydurniała się z Louisem, a Aiden skoczył
do kibelka za potrzebą. Polajkowałem zdjęcie wstawione przez dziewczynę z naszą
czwórką przy stoliku i jedzonku. W komentarzach czekało mnie wiele pozytywnych
komentarzy od fanów Iris, kilka trolli, ale przede wszystkim komentarz od
Agnes. Dziewczyny naprawdę się polubiły, skoro tak bez skrupułów sobie
ćwierkały w mediach.
I
wtedy to zauważyłem. Aż odstawiłem trzymaną w dłoni butelkę z sokiem, żeby na
pewno nie polać iPhona przy wywołanym szoku. Nikolai bowiem zatwierdził
prośbę. Mogłem wejść na jego profil! I wchodziłem, gdy na pasku u góry pojawiła
się wiadomość od niego. Wszedłem w nią szybko.
Nikolsen:
Dobra,
krótko i na temat. Czego chcecie oboje?
Zamrugałem
skonfundowany. Musiała minąć chwila, żebym sobie przypomniał o obserwacji
chłopaka przez Iris. Na idiotę nie trafiło, skoro tak sprawnie połączył kropki.
Uśmiechnąłem się pod nosem, gdy zabierałem się do odpisywania.
Ja:
Hej,
panie nie-jestem-homo. Ciebie też pozdrawiam. Chciałbym się lepiej poznać skoro
Iris i Agnes się zakumplowały, to my też możemy.
Nikolsen:
Nie.
Ja:
Aha.
Nawet jeśli mam dla ciebie świetną propozycję?
Nikolsen:
Nie.
Ja:
Okej.
Z
frustracji odstawiłem na chwilę telefon i pociągnąłem duży łyk soku.
Oczywiście, że ten chłopak był gburem nawet w wiadomościach tekstowych, czego
innego oczekiwać od pana „szczekam jak najęty, a potem robię szczenięcą minę,
bo się obsrałem”? Ale dobrze. Byłem cierpliwy. Musiałem po prostu zdobyć
lokalizację jego pracy i przede wszystkim zdobyć zgodę na wprowadzenie go do
naszego świata. Potem nagabywanie i...
Co
ja pierdoliłem? Chłopak dawał mi jawną odmowę i kazał się odczepić, więc czemu
jak głupiec w to wchodziłem? Ach, znam powód. Na imię mu Iris. Przekonanie jej
do zmiany zdania graniczyło z cudem, więc łatwiej było jej ulec. Tylko dlatego
chwyciłem za telefon i zabrałem się za ocenę jego zdjęć, tracąc przy tym prawie
życie, bo picie wpadło nie tam, gdzie powinno i tylko klepnięcie przez Aidena
mnie uratowało.
–
Co ty za porno publicznie oglądasz i umierasz? – zakpił, siadając naprzeciwko.
Żadne
porno. Tylko Nikolaia Olsena, który miał część zdjęć pozowanych a część luźnych
z przyjaciółmi. Wyrysowana szczęka, mocne spojrzenie i zgrabne ciało. Zwilżyłem
wargi, a na suchość w gardle nie mogłem poradzić dosłownie nic. Zjeżdżałem
niżej, żeby ocenić starsze fotki, gdy nagle straciłem do nich dostęp.
Nikolai
mnie zablokował.
–
Kurwa mać, niech cię szlag – warknąłem, rzucając telefonem na blat. Aiden aż
podskoczył, patrząc na mnie z rozwartymi oczami. – Nic nie mów.
I
to tyle. Tak zaczęła się i kończyła nasza współpraca, bo ja straciłem wszelkie
pokłady cierpliwości do tego gnojka. Wolałem zabawić się z przyjaciółmi na
mieście i oderwać się od przystojnego jaśnie-kurwa-pana. Całe moje planowanie
mu pracy, mojej rozmowy z ojcem wyrzuciłem do mentalnego kosza i nie miałem
bynajmniej zamiaru nic z niego wyjmować. Tylko że ja to ja, a Iris to Iris i
jeszcze tej samej nocy, gdy zlądowaliśmy w jednym pokoju, a ja wychodziłem z
łazienki, ona intensywnie sobie drukowała z Agnes. Byłem na tyle trzeźwy, że
dostrzegłem nad jej ramieniem część wiadomości w tym także i tę, w której
umówiła mnie i Nikolaia na spotkanie. Sam nie wiedziałem, jak do końca jej się
to udało, podczas gdy ja wymieniłem z nim może dwie wiadomości i mnie
zablokował! Nie zmieniało to faktu, że ledwo wróciłem ze zlecenia, a na
spotkanie z moim cichym obiektem westchnień szykowałem się jak na pierwszą
randkę.
Stałem
przed lustrem i poprawiałem kołnierz białej koszuli. Iris twierdziła, że to
trochę zbyt oficjalne, gdy wysłałem jej fotkę swojego odbicia, ale według mnie
idealnie komponowała się z przetartymi jasnymi dżinsami. Wybrałem do tego też
czarne trampki za kostkę, przeczesałem blond włosy na jedną stronę, dokładając
nieco żelu, aby lepiej się trzymały i byłem gotów. Zbiegałem ze schodów
niesiony pozytywną energią. Od paru dni wyobrażałem sobie, jak to spotkanie
przebiegnie i większość tych fantazji kończyła się pozytywnie. Że on i ja się
zakumplujemy.
–
Dokąd? – rozbrzmiał suchy głos mojej matki.
Zatrzymałem
się gwałtownie i spojrzałem na nią, tracąc resztki nadziei, że ten dzień okaże
się dobry. Że też musiałem na nią wpaść!
–
Na miasto.
–
Sam?
–
A co? Mam goryla zatrudnić? – zakpiłem, ale mama się nie roześmiała. – Daj
spokój. To tylko wyjście z przyjaciółmi. Iris też tam będzie. Aż taką gwiazdą
nie jestem, żeby mi nalot fani robili.
–
Tak, racja – przyznała mi ją niechętnie. Westchnęła i objęła się ramionami. –
Twój tato dzwonił. Mówił, że jeszcze nie wraca do domu. Zlecenie w Paryżu mu
się wydłuża, wiesz, ten pokaz-
–
Jest bardzo ważny w jego karierze i gdyby tylko mógł, wcisnąłby nas na niego.
Tak, wiem, mamo. Tylko ty nad tym ubolewasz.
–
Wiesz, jakie otworzyłoby to przed tobą podwoje? Zawładnąłbyś Paryżem!
–
Miewam tam sesje i pokazy – przypomniałem cierpliwie, zerkając na zegarek
naręczny. – Przepraszam, ale się spieszę. Pogadamy innym razem, dobrze?
–
Oczywiście. Innym razem – powtórzyła z bólem i odeszła, a mi od razu zrobiło
się źle na sercu.
Wiecie,
to nie tak, że moja mama była zła do szpiku kości. Ona chciała dla nas
zawładnąć światem, abyśmy jako królowie po nim stąpali. Tylko że nie byliśmy
królami. Jako jedyna z nas nie osiągnęła w życiu wielkiej kariery. Ojciec miał
swoją agencję modelek, Blaire była projektantką, a ja i Lana staliśmy się
modelami. Jakkolwiek nie chciała nam życia ułatwić, bardziej się nie dało.
Sięgnęliśmy szczytu, dotknęliśmy go i teraz pozostało tylko podziwianie widoków
i pilnowanie, aby się z niego nie stoczyć. Surowa była z niej kobieta, a
jeszcze surowsza matka. Pilnowała naszych diet, naszych znajomości, naszego
harmonogramu dnia. Choć może powinienem rzec harmonogramu życia? Ustawiała nam
go pod własne widzimisię bez konsultacji z nami. A ja pragnąłem w życiu poznać
faceta i nie wstydzić się iść z nim za rączkę. Chciałbym skończyć udawać i
wiem, że Iris także tego pragnęła. W końcu miała tego swojego fagasa od siedmiu
boleści. Na fałszywej relacji wzbijaliśmy małą fortunę i zaciekawienie, ale ile
można było żyć w ten sposób? Kiedy miałem zyskać wolność?
Czasem
zastanawiałem się, czy modelem nie jestem też prywatnie. Wiecie, pozowałem do
idealnego obrazka rodziny. Hetero syn, który pociągnie geny dalej. Przekaże
nazwisko. A ja wiedziałem, że to niemożliwe. Chciałem czegoś zupełnie
odwrotnego. Dzieci? Może, kiedyś. Jednak przede wszystkim w grę wchodził tylko
facet. Twardość mięśni pod dłonią, penis między nogami, kłujący zarost przy
całowaniu. W tym brakowało miejsca na jędrne piersi, łechtaczkę i delikatność.
Dlatego
tak ciągnęło mnie do Nikolaia, Iris miała rację. Intrygował mnie, bo był
nieosiągalny jeszcze bardziej – nie dość, że nie powinienem go pożądać, to
jeszcze on mnie celowo odpychał. Spojrzał na mnie jeden raz i przeczytał we
mnie jak w otwartej księdze. Przed tysiącami ludzi udawałem hetero związek z
przyjaciółką, a Niko spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi dużymi oczami i
zakomunikował, że coś mu w tym nie gra. Był cudowny. Był inny. Chciałem, aby
był mój.
Wszedłem
do kawiarni, gdzie umówiłem się z nim na coś ciepłego i słodkiego – kurde,
brzmiało jak opis mojej osoby. Dostrzegłem go niemal od razu. Siedział
przygarbiony w kącie. Podpierał sobie policzek na dłoni i patrzył znudzony
przez okno. Już wyglądał na poirytowanego, a jeszcze nawet mnie nie dostrzegł.
Cały on.
–
Hej, cześć. Nie zamówiłeś sobie nic? Otworzę rachunek na siebie, co? –
zaproponowałem od razu i machnąłem na kelnerkę. Uśmiechnęła się i niemal od
razu podbiegła do nas, gdy ledwo usiadłem.
–
Dzień dobry, co państwu podać?
–
Poproszę latte, a dla tego pana-
–
Dla mnie mokka – wtrącił, spoglądając na nią bez życia.
–
Dobrze, w porządku. Coś do kawki? Polecam babeczki czekoladowe.
–
Poprosimy dwie – odparłem z serdecznym uśmiechem, a dziewczyna odnotowała i
odeszła od nas. Spojrzałem na Niko, ale on już patrzył mi intensywnie w oczy.
Przeszył mnie przyjemny dreszcz.
Jego
lekceważąca postawa nie zmieniła się, od kiedy mnie zobaczył. Teraz tylko
wymuszał na mnie dominację poprzez nieodwracanie wzroku, a ja mogłem tylko
przepaść. Wyglądał seksownie, a miał na sobie zwyczajną czarną koszulkę z czaszką
i ciemne dżinsy. Włosy roztrzepał chyba tylko dłonią, bo stały mu bez kontroli.
Dodawało to jego osobie pewnego niechlujstwa, ale wciąż kontrolowanego.
–
Czego chciałeś? – spytał, wzdychając przez wydłużającą się ciszę.
–
A, tak – zreflektowałem się i oparłem wygodniej. – Mam dla ciebie propozycję
pracy. Iris wspominała?
–
Coś obiło mi się o uszy. Wytłumacz mi tylko, jak taki zwyczajny chłopak jak ja,
z lotu może dostać się na modeling? Czy nie powinienem spełniać jakichś
kryteriów, przejść castingu?
–
Jesteś całkiem obeznany – przyznałem z aprobatą. Zabrał łokieć ze stołu i opadł
na oparcie bez życia, chowając dłonie pod stołem.
–
Chodzę po tym świecie już od jakiegoś czasu. Rozdałem setki CV i dostawałem te
same odpowiedzi na rozmowach kwalifikacyjnych.
–
Jakie?
–
Nabądź pan doświadczenia i wróć – sarknął, wywracając oczami. – Nie wmówisz mi,
że gdzie jak gdzie, ale na modeling dostanę się tak o. Gdzie haczyk, Neels?
Otrząsnąłem
się szybko po sposobie, w jaki wymówił moje imię.
–
Niko, nie ma haczyka. Casting cię czeka, bo są ludzie odpowiedniejsi ode mnie i
Iris, którzy sami ocenią twoje zdolności. Mojemu... pracodawcy spodobały się
twoje zdjęcia, a nasz główny fotograf jest skory popracować z tobą na planie.
To szansa jedna na milion.
–
Dlaczego mi ją ofiarujesz? Czego ode mnie chcesz? Seksu?
–
Boże, Niko, nie – zaprzeczyłem szybko i pochyliłem się nad stolikiem, żeby
zniżyć głos. – Wiem, jak mnie teraz postrzegasz, ale słyszałem o twoich
problemach finansowych, bo dziewczyny ciągle ze sobą nawijają. Naprawdę chcemy
ci pomóc.
–
Ta? – parsknął i też się pochylił. Dzieliło nas coraz mniej. – A może chodzi o
to, aby mnie przekupić?
–
Dlaczego miałbym? – spytałem cicho.
–
Bo znam twój sekret? – wyszeptał, uśmiechając się okrutnie. – Sądzisz, że mając
mnie pod ręką, łatwiej mnie będziesz kontrolował?
–
Proponuję ci pracę, a ty mi grozisz? – nie dowierzałem.
Wzruszył
ramionami i znów opadł na oparcie bez życia. Już otwierałem usta, aby coś
jeszcze dodać, ale kelnerka dostarczyła nasze zamówienie, więc musieliśmy przez
chwilę taktycznie pomilczeć. Obserwowałem ją, jak odchodzi i dopiero skupiłem
się na rozmówcy, który umoczył usta w piance, nie spuszczając ze mnie oczu. Był
jak cholerny drapieżnik, który osacza cię i sprawdza, jak się zachowasz w danej
sytuacji zagrożenia. A ja głupi grałem w tę jego grę i podskórnie nawet mnie
ona kręciła. Bo wreszcie w moim życiu była adrenalina, którą sobie dawkowałem,
aby nie przegiąć.
–
Nikolai, jestem hetero i mam dziewczynę – powiedziałem, a on prychnął w kawę,
aż pianka mu osiadła na nosie. Wytarł ją szybko wierzchem dłoni, odstawił
szklankę i popatrzył na mnie sceptycznie. Cholera jasna.
–
Ta, a ja jestem gejem, bez kitu.
–
Nie jesteś?
–
Nie – warknął szybko, aż się wzdrygnąłem. Zerknął na lokal i znów na mnie,
jakby decydował się, czy zagrać ze mną choć raz w otwarte karty. – Powiedziałem
tak, aby moja siostra dała mi spokój, okej? Trują mi wszyscy, że powinienem
otworzyć się na nowe związki, ale ja się nie zamknąłem. Po prostu ich nie
szukam. Zależy mi na pracy i spłaceniu długów, o których wiedzieć nie
powinieneś. Więc daruj sobie, dobra?
To
pierwszy raz, gdy Nikolai się odsłonił i był ze mną szczery. Kupowałem
wszystko, co mówił. Od początku czułem, że to zbyt piękne, aby było prawdziwe.
Łudziłem się, bo to jakiś powiew świeżości. Gej outujący się na środku sklepu z
damską bielizną. Jednak w tej chwili patrzyłem na niego tak samo, jak minutę
wcześniej. Jak na zmęczonego nastolatka, który ledwo ogarnia, kiedy zaczyna się
dzień, a kiedy kończy. Na nastolatka, który tak jak ja jest pchany do
dorośnięcia szybciej, niż powinien. Ktoś taki jak on zasługiwał na więcej
swobody, niż dostał od życia. Cholera, nawet odmówił sobie studiów, bo nie miał
na nie czasu i pieniędzy. Podziwiałem go za tę ciągłą walkę.
–
Ciężkie rozstanie? – spytałem, zanim zdążyłem się pohamować. Odwrócił wzrok na
okno.
–
To nie jest twoja sprawa.
–
Wiem. Chciałem tylko... – zawahałem się, obracając szklankę z kawą. – Chciałem
tylko, żebyś wiedział, że rozumiem. Wiesz... swego czasu ktoś też na mnie
naciskał, żebym sobie kogoś znalazł, a ja nie chciałem. Życie ułożone, nie
potrzebowałem stabilności.
–
Dlaczego dalej kłamiesz? – spytał, pochylając się gwałtownie nad stolikiem.
Zamarłem. – Nie jesteście razem. Wiem to od Agnes.
–
Co?
–
Iris się nie pochwaliła, że zdradziła wasz sekret? – zakpił, a mi zachciało się
wymiotować. Co ta idiotka najlepszego zrobiła?! – Co, pcha cię w związek z
facetem i zaprzestania udawania tego z nią? Może skorzystaj z porad i poszukaj
sobie czegoś prawdziwego, zamiast uganiać się za mną i znów budować sobie życie
na ułudzie.
–
Niko! – wycedziłem przez zęby. Drgnął i się odsunął, mierząc mnie badawczym
spojrzeniem. – Jesteś, kurwa, niewdzięcznym chujem, wiesz? Nie zaatakowałem cię
dziś ani razu, a ty kąsasz mnie non stop, mimo że to ja wyciągam rękę tobie na
pomoc. Lubisz być nieudacznikiem życiowym? Pasuje ci bycie wiecznie pod kreską?
W takim razie sobie pod nią żyj i bądź wiecznie zgorzkniały i samotny.
Rzuciłem
nadwyżką w banknotach na stolik i bez próbowania swojego zamówienia, wstałem,
żeby wyjść. Byłem wkurwiony potężnie zachowaniem tego dupka. Zranił mnie do
żywego, a ja nie miałem zamiaru tracić więcej czasu na tego gnojka. Skoro tak
sobie pościelił, to tak się wyśpi. Dość.
Postanowiłem,
że daje sobie z nim spokój.
Naprawdę
tak zrobiłem.
Następnego
dnia zadzwoniła do mnie Iris, że mam po nią podjechać, bo chce mnie zabrać na
zakupy i przy okazji znów podupadać przed opinią publiczną. Westchnąłem
zirytowany, bo nadal się na nią wściekałem, ale raczej „nie domyśliła się
powodu”, więc musiałem jej go łopatologicznie oko w oko przedstawić. Ona
powinna sprzątać pozostawiony po swoich słowach syf. Co ją podkusiło, żeby
takie rzeczy opowiadać? Postanowiłem się na niej zemścić.
Milczeniem.
Iris
jak na złość nie zauważyła, że coś jest nie tak, bo wsiadła do auta i
trajkotała o swoim czasie, gdy mnie przy niej nie było. Wspominała coś o swoim
chłopaku – wyłączyłem słuchanie – i o rodzicach. Naprawdę nie dostrzegała, że
strzeliłem szczeniackiego focha i miała całkowicie w poważaniu moje milczenie.
Tyle właśnie w rozmowach z Iris znaczyłem. Nic.
–
Zawieź nas do sklepu z bielizną Agnes – zakomunikowała, gdy przestała bawić się
w nawigację pt.: na następnym skrzyżowaniu skręć w lewo. Spojrzałem na nią
oniemiały. – Co?
–
Żartujesz sobie? Skończ tę znajomość!
–
Po moim trupie – oburzyła się. – Agnes jest cudowną przyjaciółką, lepszej w
życiu nie miałam. Twoje problemy z Nikolaiem to nie nasza wina.
–
Och, czyżby? – odbiłem poirytowany, ale posłusznie jechałem pod adres sklepu.
–
Daruj sobie. Chcę dobrze dla was obu.
–
Nie znasz powiedzenia, że dobrymi chęciami jest piekło wybudowane?
–
Pieprzenie – odbiła, machając lekceważąco upazurzoną łapą. – Jestem pewna, że
tobie i jemu pisane jest bycie razem. Musicie obaj tylko do tego dojść. Z
naciskiem na dojść.
Zacisnąłem
mocno wargi, nie chcąc się kłócić podczas jazdy. Mogłem przecież doprowadzić do
konfrontacji w sklepie, żeby obie zobaczyły, co tak naprawdę sądzę o
wtajemniczaniu osób postronnych w nasz biznesowy sekret!
Weszliśmy
do sklepu i znów byliśmy jedynymi klientami o tej godzinie. Zsunąłem swoje
okulary przeciwsłoneczne i wsadziłem je we włosy jak opaskę, podczas gdy moja
pseudo dziewczyna podbiegła do Agnes i wycałowały się w policzki. Pohamowałem
wywrócenie oczami, żeby dosadnie nie okazać swojej dezaprobaty ich bliskością.
Jeszcze tego brakowało, żeby im lesbijstwo przypisali. Podszedłem więc do lady,
gdzie ekspedientka przywitała się ze mną przyjacielsko uśmiechem.
–
Oszczędź sobie tego. Powiedz, czego ty i twój brat chcecie za milczenie? – spytałem,
opierając się dłońmi o blat.
–
Neels, oszalałeś? – syknęła na mnie przyjaciółka, ale posłałem jej uciszające
spojrzenie. Aż zamrugała zaskoczona.
–
Nie bardzo rozumiem...
–
Twój brat ciągle szantażuje mnie, że powie wszystkim o moim udawanym związku z
Iris, a skoro tak zbliżyłaś się do niej, to pewnie, gdy nie załatwimy
braciszkowi roboty, to też zaczniesz nam grozić.
–
Co do chuja?! – krzyknęła Iris. – Zwariowałeś?!
–
Ja?! Czemu jej do cholery powiedziałaś o udawaniu!
–
Nic jej nie mówiłam, sam to teraz zrobiłeś!
–
Czekaj, co? – zdziwiłem się, patrząc na zszokowaną Agnes, która ukryła usta za
dłonią. – O kurwa.
–
No, o kurwa – powtórzyła Iris z politowaniem. – Ale nabałaganiłeś. Co ci
strzeliło do łba?
–
No Niko powiedział... że wie od Agnes, a to ty ją wtajemniczyłaś – wymieniałem,
rozumiejąc nagle, że Niko skłamał. Po prostu po raz kolejny skłamał jak z nut,
a ja wpadłem w zastawione sidła i dałem mu prawdę na tacy. – Podebrał mnie.
Dałem mu dowód... O Boże, Iris, Nikolai zna prawdę!
–
Jesteś idiotą, przysięgam – westchnęła Iris z politowanie i chwyciła się za
biodra ukryte w ciasnych spodniach. – Agnes, kocham cię, ale nie możesz nikomu
powiedzieć. Powiedz, że rozumiesz.
–
Tak, jasne, ja... Dużo się podziało w parę minut. Udajecie związek, mam to
ukrywać, a mój brat wziął cię pod włos i się przed nim wsypałeś... Dobrze
mówię?
–
Niestety – przyznałem, czując niemal, jak mi krew z twarzy odpływa. – A ja mu
jeszcze nagadałem...
–
Idiota – powtórzyła Iris. – Miałeś go podrywać, a nie go obrażać!
–
Pierwszy zaczął – odbiłem wkurzony. – Ja do niego, że go rozumiem, bo mnie też
chcą swatać, a on do mnie, że mu bajerę sprzedaję z tobą związaną. No to jak
wyskoczył, że wie to od siostry, to krew mnie zalała i mu wygarnąłem, że chyba
dobrze mu jako nieudacznikowi.
–
Ej – odezwała się złowrogo Agnes.
–
Wybacz mu, to rasowy idiota – tłumaczyła mnie Iris.
–
A możesz skończyć z tym idiotą? – poprosiłem ją.
–
Nie, bo przegiąłeś.
–
To wszystko twoja wina! Gdybyś nie kazała mi się za nim uganiać, to nic by się
nie stało, a teraz nie dość, że on ma pewność, to jeszcze wsypałem nas przed
jego siostrą! Matka mnie zabije.
–
Ona to najmniejszy problem.
–
Ej – powtórzyła Agnes, ale już spokojniej w celu zwrócenia na siebie uwagi.
Spojrzeliśmy na nią wyczekująco. Bębniła palcami o blat. – Nikolai mi nic nie
mówił. Słowo honoru, że nie powiedział, a rozmawiałam z nim o tym, jak poszła
wasza rozmowa. Mój brat naprawdę nie jest taką osobą. Zna uczucie zdradzenia.
–
Zna? – dopytałem zaciekawiony. Iris prychnęła, co chyba miało z wolna znaczyć
„ten, co miał się już nim nie interesować, właśnie przeprowadza śledztwo”. Albo
to jednak moje sumienie to mówiło.
–
Jego była. Wyjechała i puszczała się z innym. Liczyła, że się nigdy nie dowie,
ale pech chciał, że mu doniesiono i jej dobra passa dobiegła końca. Nikolai to
dobry dzieciak. Im bardziej syczy, tym niebezpiecznie blisko niego się
znajdujesz. Od dziecka taki był. Bronił się wszystkim, co posiadał. Wtedy
naciskałam na niego, żeby otworzył się na nowe związki, weszliście wy i wypalił
z tym gejostwem. Nie sądzę, aby mój brat serio preferował kolesi, raczej miało
mnie to odgonić od niego. Przykro mi, jeśli gaszę twój entuzjazm, ale lepiej,
żebyś poszukał kogoś innego dla siebie.
–
Przede wszystkim, chcę mu pomóc, a on zachowuje się, jakbym szykował go na
ponowną zdradę. Tu nie chodzi o bycie gejem-
–
Akurat – wtrąciła cicho Iris, ale spiorunowałem ją wzrokiem.
–
Chodzi mi o pomoc. Jestem nim szczerze zainteresowany, jest w moim typie
faceta, ale przecież nikomu orientacji nie zmienię. Moja oferta pracy jest
nadal aktualna.
–
No nie wiem... Nikolai jest zawzięty. Jak się uprze, to go siłą nie
przepchniesz. Ma to niestety po matce.
–
Ja go przepchnę – zapowiedziałem wojnę. Iris popatrzyła na mnie z przestrachem.
–
Uważaj, okej? Jak go za bardzo zdenerwujesz, to serio mu odbije i pójdzie do
prasy, a wtedy jesteśmy skończeni.
–
Nie bój się, nie wciągnę cię w moje potyczki z nim. Zagram w inny sposób.
–
Z jakiegoś powodu już mu współczuję – stwierdziła.
– Cóż, ja też – poparła ją Agnes z czymś, co mogło uchodzić za uśmiech aprobaty.
Komentarze
Prześlij komentarz